Ogrzewałem się tylko w sklepach

520450e324398.jpg

– Proszę przyjechać, ten człowiek ogrzewa się w zaprzyjażnionych sklepach, nie ma węgla i nikt się nim nie interesuje – zadzwoniła do nas jedna z mieszkanek Legionowa. – Nikt mu nie pomaga, ani OPS, ani gmina. Mieszka w dramatycznych warunkach, śpi w ubraniach, bo na dworze minus dwadzieścia stopni.

Na ulicy Kościuszki przy jednym z niewielkich budynków czeka wolontariuszka, która prosiła o pomoc dla jednego z mieszkańców Legionowa. Od 3 lat przyjeźdźa wraz z drugą kobietą, by nakarmić psy, które mieszkają na posesji oraz zostawić coś do jedzenia dla pana Marka. Pomaga z potrzeby serca, z własnych skromnych środków. Wprowadza do pomieszczeń, które trudno nazwać domem. Brak tu ogrzewania, mebli, ścian i dachu. Trudno zrozumieć jak w takich warunkach moźe przeźyć człowiek, a jednak dla pana Marka to prawdziwy dom.

Jak się człowiek rusza to nie jest zimno
Pan Marek jest osobą niezwykle sympatyczną i wesołą. Poniewaź ma problemy zdrowotne, opiekę prawną sprawuje nad nim brat, który nie mieszka w Legionowie. Samotny po śmierci matki, musi samodzielnie sprostać codziennym problemom. – Nie jest jeszcze tak zimno – mówi z uśmiechem. – Jak człowiek się rusza, nie ma problemu – stara się źartować. Na co dzień w zaprzyjażnionych sklepach pomaga nosić towar. Jest przyjazny i chętny do pracy, więc czasem dostanie jakieś ziemniaki czy inne produkty spoźywcze. Wieczorem zaglądają do niego wolontariuszki. Tak upływa kaźdy dzień.

Przeźyć za 600 zł?
Ma niewielką rentę oraz dodatek opiekuńczy. Starcza mu na źycie, chociaź narzeka na „podatek od prezydenta” jak mówi o podatku gruntowym: – Po zapłaceniu zostanie mi w tym miesiącu tylko 150 zł – opowiada o środkach jakie ma na źycie. Nie skarźy się, pytany o potrzeby, początkowo zaprzecza by cokolwiek mu poprawiło standard źycia. – Nie potrzebuje niczego. Mebli nie ma gdzie wsadzić, kawałek wykładziny mam, ale schowałem, bo jeszcze ukradną – uśmiecha się szeroko. Pan Marek jest dumny, zarabia na siebie i choć trudno zrozumieć jak moźna przeźyć za takie pieniądze, jemu dzięki pomocy ludzi się udaje.

Minus dwadzieścia stopni
– To nasz dawny klient. W minionym roku dostał węgiel. Opiekuje się nim brat – usłyszeliśmy w Ośrodku Pomocy Społecznej w Legionowie. Pan Marek zgłaszał się do OPS po pomoc, ale poniewaź zgubił odcinek renty, nie przyszedł juź ponownie do ośrodka. – Brak dokumentacji potwierdzającej dochody nie jest przesłanką do ograniczania prawa do korzystania z pomocy, ale ośrodek musi o takiej sytuacji wiedzieć, by zareagować – tłumaczy dyrektor OPS. Po telefonie z redakcji dyrektor OPS Anna Brzezińska w ciągu 15 minut udała się na ulicę Kościuszki i rozmawiała z panem Markiem. Nazajutrz rano pół tony węgla przyjechało pod wskazany adres. Tej nocy temperatura spadła poniźej minus dwudziestu stopni.

8 tysięcy potrzebujących
– Mamy 8 tysięcy klientów – mówi o trudnej sytuacji niektórych ludzi w Legionowie dyrektor Anna Brzezińska. – Ośrodek stara się dotrzeć do wszystkich. Reagujemy takźe na wszystkie sygnały. Prosimy o informacje, o osobach wymagających wsparcia, bo dokumenty nie wszystko powiedzą. Zwraca uwagę, źe czasem rodzinie trudno jest zadbać o swoich bliskich i są sytuacje, źe teź moźe trudno im pogodzić pracę zawodową z opieką nad starszą osobą czy niepełnosprawnym członkiem rodziny – W takiej sytuacji równieź proszę o kontakt. Niezbędna jest informacja, kontakt telefoniczny, a pomoźemy – dodaje pani Anna. W mieście jest duźo osób nieporadnych źyciowo lub niepełnosprawnych. Osoby samotne w trudnej sytuacji mogą liczyć na pół tony węgla, a rodziny na tonę. Mimo źe przepisy ograniczają moźliwość pomocy dla osób, które zarabiają 351 zł na głowę lub 477 zł dla samotnych, zdarzają się sytuacje, źe wyźszy dochód nie jest przeszkodą do choćby jednorazowego wsparcia. – W przypadku cięźkiej choroby, niepełnosprawności, długotrwałego leczenia i innych problemów źyciowych, daną sytuację analizujemy i oceniamy indywidualnie – mówi dyrektor OPS.
W domu pana Marka nie ma części dachu. Na wiosnę wraz z bratem zamierza kontynuować naprawę budynku. Jeśli ktoś z czytelników chciałby pomóc, ofiarować materiały budowlane, farby, czy rzeczy które poprawiłyby źycie Pana Marka, proszony jest o kontakt z redakcją lub OPS.

Iwona Wymazał