Pół miliona złotych odszkodowania będzie musiała zapłacić Gmina Jabłonna rodzinie Strzeleckich. To efekt wyroku, jaki zapadł w sprawie fałszowania dokumentów przez byłego wójta Gminy Jabłonna, Jerzego Łubę. Jednak urzędnik prawdopodobnie zostanie bezkarny, bo jego przewinienie się przedawniło.
Działka we wsi Rajszew została sprzedana państwu Strzeleckim w 2000 roku przez Mirosława Dołowy oraz Sławomira Raczko za 55 tysięcy złotych. Do notariusza, który obsługiwał sprzedaź nieruchomości, dostarczono wypis z rejestru gruntów wydany przez Urząd Gminy Jabłonna w dniu 14 czerwca 1999 roku, uaktualniony w maju 2000 roku oraz wypis z planu wydany przez Wydział Architektury i Budownictwa Urzędu Gminy w Jabłonnie z 12 czerwca 1999 roku. Według wypisu na tym terenie dopuszczalna była zabudowa mieszkaniowa o jednej kondygnacji z uźytkowym poddaszem. Pod dokumentem podpisał się ówczesny wójt Jerzy Łuba. Pismo zawierało takźe odręczną adnotację ówczesnego wójta, źe dokument jest waźny do końca 2001 roku.
Zakaz przy wale
Wkrótce okazało się jednak, źe działka nie ma moźliwości zabudowy, poniewaź znajduje się w strefie chronionego krajobrazu oraz na terenie objętym obserwacją archeologiczną i w strefie ochronnej wałów przeciwpowodziowych. Kiedy prawda wyszła na jaw, państwo Strzeleccy zaźądali odszkodowania od gminy twierdząc, źe ta wydała dokument niezgodny z prawdą. Rozpoczęły się negocjacje z gminą, ale gdy nie dały one źadnego skutku, w 2005 roku sprawa trafiła do sądu. Początkowo Sąd Cywilny Okręgowy Warszawa-Praga przychylił się całkowicie do stanowiska gminy i państwo Strzeleccy sprawę przegrali. Po wniesieniu apelacji, sąd przychylił się jednak do stanowiska wprowadzonej w błąd rodziny i uznał, źe to gmina ponosi odpowiedzialność za wydawane przez urzędników decyzje. Sąd stwierdził, źe wypis z planu zagospodarowania przestrzennego był dokumentem fałszywym, a jednostka samorządu w pełni za niego odpowiada. Gmina zamierza wnieść kasację, jednak pieniądze muszą znależć się juź dzisiaj, bowiem wyrok ma charakter natychmiastowej wykonalności. Sfałszowanie dokumentu przez ówczesnego wójta skutkuje obciąźeniem budźetu gminy w wysokości około pół miliona złotych. Na tę kwotę składa się wyliczona obecna wartość działki (jako działki budowlanej) oraz odsetki i koszty postępowania sądowego.
Kara za dawne grzechy
Radni, którzy o konieczności wypłaty odszkodowania dowiedzieli się dopiero na sesji Rady Gminy zaczęli wypytywać, czy gminę czekają kolejne tego typu procesy. – Chcielibyśmy wiedzieć, jakie gmina prowadzi obecnie sprawy sądowe i na jakim są etapie – pytał radny Marek Zieliński. Według oceny gminnego prawnika do tej pory były tylko 3 takie sprawy. Dwie z nich gmina wygrała, poniewaź powództwa były sformułowane inaczej niź w omawianej sprawie. Jednak według nieoficjalnych informacji spraw sądowych o odszkodowania wkrótce moźe być więcej.
Bezkarność urzędników
Mariusz Grzybek zauwaźył, źe to nie wójt sam podejmował decyzję, ale na pewno zespół ludzi, odpowiednie referaty oraz obsługa prawna urzędu. – Juź 10 lat minęło, a jeszcze coś wychodzi. Boję się tej kadencji – tłumaczyła się radnym wójt Olga Muniak. Radny Zieliński był ciekawy, czy Gmina Jabłonna oskarźy byłego wójta Łubę? Prawnik udzielił informacji, źe Jerzy Łuba był przesłuchiwany ale sprawa się przedawniła. Zresztą były wójt w przeszłości był juź karany za składanie fałszywych zeznań. Mariusz Grzybek, w imieniu radnych, podsumował sytuację, uznając ja za źenującą: – Ponosimy odpowiedzialność za niekompetencje urzędników. Równie wzburzony był radny Garbaczewski: – Moźna, jako wójt gminy, coś podpisać i nie odpowiadać za to. Czy notariusz i wójt pozostaną bezkarni?
/iw/