Na motorach crossowych, quadach i w terenówkach dewastują tereny chronione. Niszczą wały przeciwpowodziowe, tworząc zagrożenie dla mieszkańców okolicznych miejscowości. Władze Wieliszewa mówią STOP i stają do walki z wandalami. Działania rajdowców są rejestrowane i przekazywane policji. Wkrótce powstanie wspólna strategia do walki z nielegalnymi rajdami off-road.
O zaniedbanych wałach przeciwpowodziowych w całym kraju i braku pieniędzy na ich remonty mówi się regularnie we wszystkich mediach. Samorządy a także agendy rządowe próbują naprawiać newralgiczne odcinki zapór przeciwpowodziowych. Niestety angażowane środki często nie starczają nie tyle na remonty co nawet na bieżące utrzymanie wałów.
Wały narażone są na uszkodzenia z wielu stron. Do tej pory były to głównie zwierzęta. Największe problemy w gminie Jabłonna sprawiają dziki, które w wałach poszukują pędraków. W gminie Wieliszew problemem były bobry, które w wałach kopały sobie nory. Teraz do zwierzaków dołączyli ludzie. W powiecie coraz częściej odbywają się różnego rodzaju niezgłoszone rajdy, czy przejazdy testowe quadów, samochodów terenowych lub crossowych motocykli. Pojazdy, przejeżdżając przez wały, dewastują tereny podwala. Auta niszczą także chronione prawem rezerwaty.
Wójt nie dopuści do tragedii
– Wiosną pod wpływem wilgoci na wałach często pojawiają się koleiny i dochodzi do tąpnięć. Uszkodzone w ten sposób już tak nie chronią przed wodą – podnoszą melioranci z RZGW. – Strach pomyśleć, co będzie, gdy wały dalej będą dewastowane przez koła terenówek – martwią się mieszkańcy. – Nie zależy mi na tym, żeby mieli gdzie szaleć, bliższe jest mi bezpieczeństwo mieszkańców i ochrona przyrody – uspokaja tymczasem wójt Paweł Kownacki. – Nic nie usprawiedliwia niszczenia wałów zapobiegającym zalaniom i prawdziwym ludzkim tragediom – dodaje.
Przydałby się jakiś szeryf…
Policjanci z posterunku w Wieliszewie przyznają, że rzeczywiście odbierają coraz więcej telefonów z informacjami o terenach zdemolowanych przez terenówki. Dowodem, pokazującym jak crossowe rajdy niszczą wały, miały być amatorskie filmiki nakręcone przez jednego z mieszkańców, które jeszcze w marcu br. wylądowały na biurkach śledczych. – Ze względu na jakość nagrania, nie ma możliwości odczytania tablic rejestracyjnych pojazdu, a tym samym zidentyfikowania sprawcy – informuje mł. asp. Dorota Sitarska z Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. – może Policja powinna się tam pojawić w weekend, bo wtedy jest ich najwięcej – sugeruje Pani Teresa, spotkana w Krubinie. To tam na początku marca samochody terenowe zryły polne drogi i łąki, będące ostoją ptactwa. – Przez rozległość wałów przeciwpowodziowych oraz utrudniony dostęp do wskazanych miejsc, ujawnianie sprawców tych wykroczeń jest niezwykle trudne – usprawiedliwia dotychczasowe działania Policji mł. asp. Sitarska.
Dowodów i statystyk brak
Co ciekawe we wszystkich powiatowych posterunkach policji, przez blisko 1,5 roku tj. w okresie od 1 stycznia 2013r. do 25 marca br., oficjalnie zarejestrowano tylko 2 przypadki nielegalnej jazdy po wałach. Za zniszczenie jednego z nich w gminie Wieliszew sprawcę już ukarano. Druga sprawa obecnie jest zaś w toku u śledczych z Jabłonny i dotyczy uszkodzenia gminnego wału, tym razem przez ciężarówkę. Na wałach w gminach Serock i Nieporęt nie odnotowano żadnych takich zdarzeń w tym samym czasie.
Można ich ukarać
W celu ochrony wałów przeciwpowodziowych i lasów zakazana jest jazda pojazdami silnikowymi w ich obszarze. Odpowiednie znaki drogowe stawiane są tam tylko wtedy, gdy ruch konkretnych pojazdów jest tam dozwolony. Za jazdę w lasach grozi mandat do 500 zł, w rezerwatach do 1 tys. zł, zaś za kolejne tego typu wykroczenia można stanąć przed sądem i podobnie jak za jazdę wałami zapłacić nawet 5 tys. zł kary. Zarządcy m. in. wałów mogą domagać się też ich naprawienia, co zwykle łączy się z kosztami przewyższającymi wartość nie jednej terenówki.
Nielegalna adrenalina
Użytkownicy off-road, oczywiście nie wszyscy, mają za nic te zakazy. Czują się anonimowo i bezkarnie, gdyż nie muszą rejestrować np. niektórych quadów. Tym wypożyczającym crossy na jednorazowe przejażdżki zwykle brakuje znajomości przepisów drogowych. Chcąc się wyszaleć i dać upust adrenalinie, której poziom tym bardziej w nich rośnie, im bardziej robią coś nielegalnego, chętnie wybierają wały i kanały melioracyjne. Nawet przy zrozumieniu ich silnych potrzeb odreagowania, wciąż trudno pogodzić się z tym rodzajem egoizmu oraz agresji i pyskówek napotykanych już przy samych próbach zwrócenia im uwagi.
Ludzie się ich boją
Kierowcy quadów, crossów czy też terenówek, rozjeżdżający lasy, łąki oraz ostatnio wały przeciwpowodziowe w gminie Wieliszew są poważnym zagrożeniem dla ludzi na szlakach pieszo-rowerowych znajdujących się w ich pobliżu. Nietrudno bowiem o wypadek, czy też inne nieszczęście. W całym powiecie już od dłuższego czasu kładzie się szczególny nacisk na rozwój ścieżek rowerowych. Dlatego też wspólna troska o stan wałów jest wręcz wskazana, tym bardziej, że jeszcze w tym roku mogą wejść w życie przepisy m. in. znoszące sankcje za jazdę rowerem po koronie wałów. Nowelizacja prawa wodnego zakłada też budowę nowych ścieżek pieszo-rowerowych w koronie i wzdłuż wałów przeciwpowodziowych. Jednak gdy inwestycje zagrożą szczelności i stabilności wałów, marszałek województwa nie zgodzi się na ich realizację, a dana gmina nie otrzyma unijnego dofinansowania.