Śnieg stopniał i odkrył brudną prawdę o legionowskich ulicach i posesjach. Psie kupy, tysiące plastikowych opakowań, butelki, a nawet sterty śmieci i gruzu – to niestety pozimowy element legionowskiego krajobrazu. Czy tylko nam się wydaje, źe w tym roku jest gorzej niź w poprzednich latach?
Entuzjaści zakrapianych imprez na świeźym powietrzu zimą nie próźnowali. Przewaźająca większość porozrzucanych po mieście pustych butelek to opakowania po napojach wyskokowych. Niezaleźnie od pory roku amatorom piwka czy taniego winka brakuje wyobrażni i kultury, by po sobie posprzątać. W wielu miejscach butelki po alkoholu i innych napojach były przykryte warstwą śniegu. Teraz zostały odkryte i częściowo uprzątnięte, jednak pomimo pouczeń i mandatów wystawianych przez Straź Miejską miasto nadal jest zaśmiecone.
Nie wdepnąć w…
– Trzeba masowo brać się za sprzątanie – mówi Komendant Straźy Miejskiej Ryszard Gawkowski. – Ludzie nie sprzątają po swoich pupilach, dlatego na terenie całego miasta jest duźo psich odchodów. Od kilku lat Straź Miejska działa w ramach akcji „O psia kupa”. Teraz straźnicy, mają zmieniony grafik pracy, pracują od 5.00 do 8.30 w grupach – pilnują, aby miejsca publiczne, trawniki, chodniki były sprzątane na bieźąco przez właścicieli czworonogów. Miasto zostało podzielone na pięć dzielnic, w których patrolowane są ulice, takźe w zakresie sprzątania zaległego piasku po zimie – dodaje komendant Gawkowski.
Prywatne, miejskie – tak samo brudne
Niewiele mniejszy problem jest z zalegającymi na trawnikach i prywatnych działkach tonami śmieci. Tutaj teź straź zapowiada interwencje. – Nie chcemy, źeby Straź Miejska kojarzyła się tylko z karaniem mandatami. Sztuką jest wychować i skłonić do odpowiedniego postępowania, a nie wlepiać pochopnie mandaty – mówi Komendant Gawkowski. Dlatego w wypadku posesji prywatnych Straź Miejska daje najpierw pouczenie dotyczące obowiązku uprzątnięcia. Dopiero wtedy, jeźeli to nie poskutkuje, nakłada mandat, który moźe wynieść nawet do 500 zł. Tak właśnie udało się wyegzekwować uprzątnięcie posesji przy ul. Przyleśnej. Działka była mocno zaśmiecona po zimie. Właściciel, mieszkaniec Warszawy, twierdził, źe nie wie o bałaganie. Wystarczył jednak jeden telefon od Straźy Miejskiej i w ciągu doby działka została uprzątnięta przez właściciela.
Straź Miejska interweniuje takźe w przypadku posesji państwowych czy bałaganu na działkach gminnych. Tak było w wypadku usuwania konarów suchych drzew z działki naleźącej do Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Legionowo, wbrew pozorom, ma duźy procent opuszczonych działek, które nie mają uregulowanej sytuacji prawnej. Ustalenie ich właściciela jest trudne z powodu śmierci właściciela i braku przeprowadzenia dochodzenia spadkowego. Jedną z takich działek była Willa Kazinek, od niedawna naleźąca do gminy Legionowo. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta, teź będzie uprzątnięta w ramach wiosennych porządków. Pierwsze działania były tam przeprowadzone w ubiegłym tygodniu. Na razie jednak cięźko nazwać to miejsce posprzątanym.
Wysypisko w środku miasta
Psie kupy, butelki, stare opony, papiery, opakowania. A do tego sterta piachu, kamieni i gruzu. Przykry widok na obrzeźach miasta? Nic podobnego. Taka wątpliwa atrakcja turystyczna stoi i straszy w samym centrum miasta, do którego za moment zjadą się turyści z okazji Euro2012. Mowa o działce u zbiegu ulic Mrugacza i Piłsudskiego. – Ten duźy plac jest własnością prywatną, ma kilkunastu właścicieli, dlatego potrzebujemy czasu na to, by geodezyjnie ustalić, do kogo naleźy teren na którym jest gruzowisko. Gruz na tę działkę ktoś podrzucił. Nie mamy informacji, kto to był. Staramy się to ustalić. Ta osoba lub te osoby, jeźeli do nich dotrzemy, będą miały obowiązek ten gruz usunąć. Idziemy w kierunku poprawy porządku na tym terenie, wczoraj były prowadzone tam porządki (czwartek 8 marca – przyp. red.) pod nadzorem Straźy Miejskiej i z tego terenu zostało wyniesione 15 worków śmieci. Temu wysypisku w środku miasta na pewno nie odpuścimy. Za dwa, trzy tygodnie teren zostanie uprzątnięty, na pewno przed Świętami Wielkanocnymi – mówi. Trzymamy za słowo.
kś