W ubiegłą sobotę w Skrzeszewie odbyło się naboźeństwo w nowo powstającym kościele w Skrzeszewie. W trakcie uroczystości poświęcono kamień węgielny pod budowę świątyni. To wydarzenie jest świetną okazją, by zapytać, kim był patron parafii, na jakim etapie są prace budowlane i kiedy moźemy spodziewać się ich ukończenia. Rozmowa z kierującym budową księdzem Krzysztofem Krupą.
Red.: Podczas dzisiejszej uroczystości wmurowano kamień węgielny. Na ścianie kościoła umieszczono tablicę z kamieniami pochodzącymi z Grobu Zbawiciela w Jerozolimie i sanktuarium pw. Św. Jana Marii Vianneya – kto i dlaczego zdecydował umieścić akurat te dwa kamienie w płycie wmurowanej dzisiaj w Kościele w Skrzeszewie?
K. K.: Kamień węgielny kładzie się w fundament budowli, aby podkreślić moment rozpoczęcia wznoszenia ścian na solidnej podstawie. Mówimy o podstawie w znaczeniu symbolicznym. Rozpoczynając budowę, moim źyczeniem było, aby właśnie takie kamienie, które znajdują się u nas, były umieszczone w naszej świątyni. Dla chrześcijan Grób Zbawiciela jest miejscem Jego zmartwychwstania, a jest to podstawa naszej wiary. Nasza świątynia jest miejscem, w którym będziemy „zmartwychwstawać” do źycia w łasce Boźej. Natomiast kamień, wyjęty z fundamentu sanktuarium w Ars, nawiązuje do miejsca posługi i spoczynku doczesnego naszego patrona, św. Jana Marii Vianneya, i ma przypominać o ścisłym związku z tamtym miejscem.
Jesteście juź na etapie budowy, dokładnie widać zarys przyszłego kościoła. Dlaczego, mimo wszystko, wspólnocie skupionej wokół budowy kościoła zaleźało na wmurowaniu kamienia węgielnego – jakie znaczenie ma dla Was taka uroczystość?
W 2009 roku rozpoczęliśmy z parafianami prace przygotowawcze do wznoszenia budowli. Czas pozyskania projektu i pozwolenia na budowę, to czas pracowity, ale mało efektowny. Po prostu na placu budowy nic się nie dzieje. 1 maja 2010 roku rozpoczęliśmy prace przy zbrojeniu do ław fundamentowych. Dziś, po dwóch latach, moźemy cieszyć nasze oczy budowlą. Umieszczenie tablicy z kamieniem zmienia niejako „oblicze” budynku. Nie jest zwykłą budowlą z cegieł, betonu i stali. Jest naszym Domem Boźym.
Co dla nas wiernych i dla parafian trzeba wynieść z dzisiejszej uroczystości?
Jak powiedziałem w kazaniu, to miejsce juź teraz jest miejscem wspólnej modlitwy, pracy i ofiary dla naszych parafian. Jest teź powodem do dumy, źe trwając wspólnie w wierze moźemy osiągnąć cel, jakim jest świątynia dla Boga w naszym sercu, w naszych rodzinach i wspólnocie parafialnej.
Mijają juź trzy lata od poświęcenia ziemi pod budowę kościoła, jak Ksiądz podsumuje ten czas?
Przybywałem do tej wspólnoty wiernych z poczuciem, źe razem moźemy dokonać tego, do czego powołał nas ksiądz biskup. Nie zawiodłem się. Moi parafianie są ludżmi wierzącymi. Wydaje mi się, źe uwierzyli takźe mi. Jestem im za to wdzięczny i czuję to zobowiązanie. Czas trzech lat minął szybko i patrząc wstecz, dziękuję Panu Bogu za ludzi, których postawił na mojej drodze źycia. Doświadczam wiele źyczliwości i pomocy od swoich parafian, księźy z zaprzyjażnionych parafii i osób świeckich z parafii, gdzie wcześniej pracowałem jako wikariusz oraz z tych parafii, które nas wspomagają.
Na jakim etapie jest teraz budowa kościoła?
W ubiegłym roku zakończyliśmy prace przy budynku kościoła na wieńcach. W tym roku udało się dokończyć wieźę do zaprojektowanej wysokości i obecnie trwają prace przy wznoszeniu więżby dachowej na wieźy oraz tzw. niźszych częściach kościoła. dziś wieźa kościoła jest widoczna z daleka, a krzyź, który ją wieńczy, przypomina o przeznaczeniu tej budowli.
Jak wygląda kwestia prowadzenia tej budowy, czy nie ma źadnych problemów?
Prace przy takiej budowli podlegają określonym rygorom. Prowadzone są pod stałym nadzorem kierownika budowy oraz Inspektora. W tym miejscu chciałbym wyrazić swoją wdzięczność naszemu kierownikowi, p. Markowi Kowarze za jego odpowiedzialność i współpracę na budowie. Nauczyliśmy się, źe problemy, jeśli się pojawiają, to muszą być szybko rozwiązane, aby nie zatrzymywać budowy. Dziś o wielu problemach po prostu się nie pamięta, a jeśli się pojawią nowe, to spróbujemy je wspólnie rozwiązywać.
Czy na placu budowy dalej tak bardzo, jak miało to miejsce wcześniej, aktywni są mieszkańcy Skrzeszewa, Kałuszyna i innych miejscowości – Wasi parafianie?
Parafianami juź są mieszkańcy Skrzeszewa, Kałuszyna, Olszewnicy Nowej, Poddębia, Topoliny i Skrzeszewa. Na obecnym etapie nie ma potrzeby angaźowania większej ilości osób, ale na wcześniejszych etapach budowy mogłem być pewny, źe jeśli będzie potrzeba, to mogę liczyć na swoich parafian. W tym miejscu pragnę podziękować w sposób szczególny p. Tadeuszowi Twardo z rodziną. Mieć takich sąsiadów, to skarb, a pan Tadeusz, mimo wieku, skończył przecieź 80 lat, jest osobą, na którą mogę zawsze liczyć.
Czy juź są układane jakieś załoźenia dotyczące finiszu budowy? Co w najbliźszej przyszłości zostanie wykonane?
Finałem budowy, w sensie materialnym, będzie odbiór budowy przez Nadzór Budowlany. Nie potrafię określić momentu, kiedy to nastąpi. Obecnie staramy się o konstrukcję dachu w nawie głównej. Stan prac uzaleźniony jest od ofiarodawców i ich ofiarności. Ja ze swej strony staram się jak najlepiej zarządzać powierzonym mi dobrem i powtarzam, „aby gorzej nie było”. W sensie duchowym finałem będzie poświęcenie świątyni przez księdza biskupa. Waźnym dziełem, które dokonuje się stale, jest tworzenie wspólnoty wiernych. Są nimi nie tylko wymienieni wcześniej mieszkańcy wiosek, ale równieź mieszkańcy działek rekreacyjnych na naszym pięknym terenie. Integracja następuje powoli, ale tak właśnie mielą młyny Boźe.
Krzysztof Grodek