Z panem Przemysławem, mieszkańcem Dąbrowy Chotomowskiej, rozmawialiśmy na temat domu, w którym mieszka od 5 lat razem z żoną Anną i dwójką dzieci. Nie jest to dom zwyczajny.
To dom pasywny, czyli taki, który jest jednocześnie super-energooszczędny, super komfortowy a przy tym przyjazny środowisku. Dodatkowo, dzięki wykorzystaniu własnej energii produkowanej ze źródeł odnawialnych, jest to dom praktycznie samowystarczalny. Stał on się modelowym budynkiem w klasie Passive House Plus – obecnie jedynym takim w Polsce.
Kamil Jagnieża: Jaką powierzchnię ma Państwa dom?
Przemysław Romaniuk: Powierzchnia naszego domu to 204 metry. Mieszkają w nim obecnie cztery osoby. Ja, żona i dwoje naszych dzieci. Już od samego początku zakładaliśmy, że będzie to opcja dwa plus dwa z ewentualnym rozszerzeniem do sześciu osób.
Ile pokoi liczy dom?
Mamy trzy sypialnie na górze, salon, kuchnię, gabinet, garderobę, trzy łazienki i pomieszczenie gospodarcze.
Jak długo trwała budowa, kiedy się Państwo wprowadziliście?
Sama budowa trwała kilka miesięcy. Rozpoczęliśmy ją w październiku 2015 roku, wtedy wylewana była płyta fundamentowa. W grudniu 2015 rozpoczęto montaż instalacji. Wykończenie rozpoczęliśmy w lutym 2016 roku. Wprowadziliśmy się w latem 2016 roku.
Jakich materiałów użyto do budowy Państwa domu?
Dom posadowiony jest na ocieplonej od dołu betonowej płycie fundamentowej. To na niej postawione są ściany budynku, których konstrukcja wykonana jest z drewnianych belek dwuteowych. Między belkami znajduje się wełna drzewna. Ściany domu przyjechały na budowę już gotowe i były montowane miejscu przy użyciu dźwigu. To znacznie przyśpieszyło pracę. Stropy i dach również były konstruowane na miejscu. One też są wykonane z materiałów drewnopochodnych, więc można powiedzieć, że za wyjątkiem płyty fundamentowej cała konstrukcja i izolacja budynku jest wykonana z drewna.
Czy korzystają Państwo z własnej studni?
Jeżeli chodzi o wodę, to mamy własne ujęcie. Już niedługo w tej części Dąbrowy Chotomowskiej ma być rozbudowywana sieć wodociągowo-kanalizacyjna. Bardzo chcielibyśmy mieć tutaj własną oczyszczalnię, która powodowałaby, że nie musielibyśmy w ogóle korzystać z szamba, niestety plany zagospodarowania terenu nam na to nie pozwoliły.
Czy projekt takiego domu jest kluczowy?
Żeby dobrze wybudować taki dom jak nasz, musi on być precyzyjnie zaprojektowany. Cały proces rozpoczął się od pracy nad bryłą jak i rozłożeniem poszczególnych pomieszczeń w budynku. Ta praca zabrała sporo czasu. To nie był tylko czas na pracę architektów, ale również czas potrzebny na nasze własne przemyślenia. Ponieważ nasz dom był prefabrykowany, to wszystkie decyzje musiały być podjęte zawczasu. Już przed budową trzeba było dokonać wielu bardzo szczegółowych wyborów na przykład dotyczących miejsc, w których znajdą się włączniki i gniazdka elektryczne. Wszystko po to, by jak najwięcej prac mogło być wykonanych w fabryce i by nie trzeba było dokonywać zmian na budowie. Z punktu widzenia technicznego standard pasywny narzuca na projektanta wiele dodatkowych wymogów, o których my mieszkańcy na co dzień rzadko myślimy. Na przykład, w odróżnieniu od typowego domu, nasz dom jest tak zaprojektowany, by nie było w nim miejsc przez które może uciekać ciepło i by cały budynek był szczelny powietrznie. Jako właściciel mogę to zweryfikować zlecając badania kamerą termowizyjną albo przeprowadzając tzw. test szczelności. Natomiast jako użytkownik widzę to w rachunkach za energię – a właściwie w ich braku jak również odczuwam to w komforcie zamieszkania. Te wszystkie techniczne rozwiązania były wcześniej opracowane i zawarte w dobrze opracowanym projekcie. Dlatego tak ważne są doświadczenie i wiedza wynajętego architekta. Oczywiście później projekt musi być jeszcze wybudowany przez rzetelnego wykonawcę. My mieliśmy szczęście pracować z prawdziwymi fachowcami.
Czy budowa takiego domu jest dużo droższa od standardowego?
Według moich wyliczeń budowa takiego domu, jak nasz, pięć lat temu była o ok. 25 procent droższa niż budowa domu tradycyjnego. Wiązało się to z takimi rzeczami, które w domach tradycyjnych nie były obecne w tamtych czasach. Na przykład, na całej południowej połaci dachu założyliśmy panele fotowoltaiczne. Choć dziś panele słoneczne stają się coraz bardziej popularne, wtedy to była nowość. Zamontowaliśmy też pompę ciepła, która służy do ogrzewania domu i wody użytkowej a także do chłodzenia budynku latem. No i mamy wentylację mechaniczną z rekuperacją, która jest elementem nieodzownym w domu pasywnym. Chodzi o to, żeby dom był wentylowany automatycznie i w sposób kontrolowany, a nie grawitacyjnie jak ma to miejsce w domach standardowych. Wentylacja grawitacyjna polega na tym, że są nieszczelności w drzwiach i oknach, którymi dostaje się powietrze do środka. Ale wraz z powietrzem zimą do środka wpada zimno, a latem ciepło. U nas tego nie ma. Mamy pełną kontrolę nad ilością świeżego powietrza dostającego się do środka i na przykład gdy odwiedzają nas goście, możemy zwiększyć jego ilość. Dodatkowo zimą i latem odzyskujemy odpowiednio ciepło i chłód z powietrza, co obniża zużycie energii. Powietrze dostające się do środka domu jest filtrowane, więc nie ma w nim zanieczyszczeń. Zastosowanie tych rozwiązań kosztuje, ale one wszystkie składają się na podwyższony komfort, wygodę i zdrowie naszej rodziny, co jest dla nas bezcenne.
Kiedy narodziła się u Państwa wizja wybudowania domu pasywnego?
Wiedzieliśmy z żoną, że będziemy chcieli wrócić w okolice Legionowa, skąd pochodzimy. Przez dziesięć lat mieszkaliśmy w Łomiankach, natomiast tutaj mieszkają nasi rodzice i mieści się firma żony. Szukając inspiracji, trafiliśmy na konferencję dotyczącej budownictwa energooszczędnego w Poznaniu i tam zafascynowaliśmy się technologią pasywną. Początki nie były łatwe, bo znaleźliśmy tylko kilka domów pasywnych, gdzie już ktoś mieszkał, tak byśmy mogli porozmawiać z właścicielami. Zanim nawet rozpoczęliśmy pracę z architektem, nasze przygotowania trwały rok. W końcu wynajęliśmy firmę, która miała doświadczenie zarówno w projektowaniu jak i budowie takich domów. Gorąco polecam takie rozwiązanie. Sam etap wspólnego opracowywania koncepcji był długi, ale fajny i sprawiał mi dużą frajdę, choć pewnie nie każdy to lubi. Uważam, że było warto, gdyż dzięki temu mieszkamy teraz w domu skrojonym dokładnie pod nasze potrzeby i gusta. A jeśli chodzi o koszty utrzymania, to przed wprowadzeniem się do tego domu rachunki za prąd i ogrzewanie w domu tradycyjnym były kilka razy wyższe, chociaż metraż był cztery razy mniejszy.
Jakie ponosicie Państwo opłaty w porównaniu z domem tradycyjnym?
Przede wszystkim, cały nasz dom i wszystkie znajdujące się w nim urządzenia działają na prąd. Ogrzewanie domu i jego chłodzenie, jak również wytwarzanie ciepłej wody oparte są na pompie ciepła. Nasz ostatni rachunek za prąd, ogrzewanie, chłodzenie i ciepłą wodę za okres sześciu miesięcy od stycznia do czerwca to 121 zł. W poprzednim półroczu była to kwota około 200 zł. To są całe rachunki za energię w naszym domu! Takie koszty są zupełnie nie do osiągnięcia dla domu standardowego. Wynika to z tego, że płacimy tylko za różnicę między tym co zużywamy, a tym co panele fotowoltaiczne produkują na przestrzeni roku. W danym momencie – w środku lata mamy bardzo dużą nadwyżkę. Zimą czy w nocy prąd jest oczywiście ciągnięty z sieci. Ponieważ w bilansie rocznym produkujemy więcej prądu niż zużywamy, to wychodzimy niemal na zero.
Okoliczni sąsiedzi byli zaskoczeni wyglądem Państwa domu?
Rozwiązania, które były zastosowane już podczas budowy, budziły pięć lat temu sensację w okolicy. Wiele osób z sąsiedztwa przychodziło z pytaniami, co budujemy, jak budujemy, dlaczego tak budujemy. To były bardzo ciekawe rozmowy. Znamy co najmniej dwie rodziny z okolicy, które się zainspirowały i w pewnym stopniu wykorzystały nasze rozwiązania.
Czy po tych pięciu latach mieszkania w takim domu wychodzą na jaw jakieś minusy?
Często odpowiadamy na takie pytania. Zdarza mi się również odpowiadać na nie na konferencjach budowlanych, gdzie jestem zapraszany jako osoba, która jak na polskie standardy mieszka już długo w takim domu. Mogę powiedzieć, że niewiele jest takich rzeczy, które chciałbym zmienić, może coś w detalach wykończenia. Natomiast sama bryła, jaką mamy, sprawia, że zadajemy sobie z żoną pytanie, czy dom nie jest nawet za duży, kiedy w przyszłości dzieci się wyprowadzą, ale są to chyba standardowe pytania, które zadają sobie rodzice mieszkający z dziećmi w domu.
Czy ustawienie domu pasywnego względem słońca jest ważne?
Ustawienie względem słońca jest kluczowe. Dom pasywny w dużej części ogrzewany jest zimą z darmowej energii słonecznej wpadającej przez okna. Stąd ważne jest, by budynek zorientowany był na działce tak, by duże okna znajdowały się od południa. Ważne też by były one w jak najmniejszym stopniu zacienione. Dodatkowo orientacja budynku względem stron świata ma wpływ na ilość energii produkowanej przez panele słoneczne. Instalacja fotowoltaiczna zainstalowana na południowej połaci dachu produkuje najwięcej prądu. Choć sam standard budownictwa pasywnego nie wymaga, by dom posiadał panele słoneczne, to jeśli chcemy, by dom w ogóle nie generował rachunków za energię, to panele są już niezbędne. Ponieważ od początku planowaliśmy dom, w którym nie będziemy płacić za zużywaną energię, to już na wczesnym etapie projektowym ustaliliśmy, że dach będzie od strony południowej. Również kąt nachylenia dachu dobraliśmy tak, żeby produkcja prądu była maksymalna. Temperatura na zewnątrz również wpływa na produkcję prądu. Największa produkcja prądu jest w maju, kiedy jest duża ilość dni słonecznych, a temperatura jest jeszcze umiarkowana.
Na czym polega idea ogrodu zimowego w Państwa domu?
Ogród zimowy to mój pomysł. Jest to przeszklenie dachu nad salonem Dające dużo światła Przeszklony dach powoduje otworzenie tej przestrzeni domu, w której przebywamy i pracujemy na światło i zieleń. To jest coś, co chciałem mieć od początku i jestem z tego rozwiązania bardzo zadowolony. Dzięki temu nasz salon stał się taką „jadalnią w ogrodzie”, w której możemy przy śniadaniu podpatrywać ptaki, a przy kolacji oglądać gwiazdy. Jest to nietypowe rozwiązanie w Polsce, szczególnie w domu pasywnym. Żeby dach mógł być przeszklony na tak dużej powierzchni i nadal spełniać odpowiednie parametry energooszczędności i szczelności, musieliśmy zarówno okna jak i robotników ściągać z Niemiec.
Czy Państwa dom emituje jakieś zanieczyszczenia?
Taki dom jak nasz jest bardzo przyjazny dla otoczenia. Nie generuje żadnych zanieczyszczeń powietrza ze spalania, gdyż nawet nie ma w nim kominka, czy pieca. Uważam, że sąsiedztwo takiego domu dla innych okolicznych mieszkańców to powód do zadowolenia, ponieważ nie ma negatywnych konsekwencji w postaci spalin, czy dymu. Również w szerszej perspektywie ochrony środowiska i ochrony klimatu nasz dom jest niemal idealny. Ponieważ produkujemy całą zużywaną w domu energię ze słońca nie przyczyniamy się do emisji dwutlenku węgla, a więc nie niszczymy klimatu.
Fakt, że budynek został wzniesiony w technologii prefabrykatów także jest pozytywny, gdyż dzięki temu ograniczyliśmy odpady i związany z typową budową nieporządek na działce. Prefabrykacja obniżyła też intensywność transportu materiałów, a przez to skróciła czas budowy i hałas z nią związany.
Czy użyto w Państwu domu specjalnych okien?
Jeżeli chodzi o okna, to mamy w Polsce dość dobrą sytuację, ponieważ dużo firm zajmuje się ich produkcją i stąd ich ceny są w miarę przystępne. Produkowane okna są też coraz lepsze jeśli chodzi o energooszczędność. Okna w naszym domu spełniają najwyższe – wyśrubowane normy efektywności energetycznej narzucone przez standard pasywny. Pod względem wyglądu takie okna nie różnią się od okien powszechnie dostępnych na rynku. Główna różnica zawarta jest w wewnętrznej konstrukcji ram i materiałach izolacyjnych użytych w ich środku oraz w materiałach użytych przy produkcji samych szyb. Natomiast wyzwaniem w przypadku okien jest ich poprawny montaż. Co z tego że wiele osób montuje okna energooszczędne w swoich domach, kiedy po sprawdzeniu kamerą termowizyjną okazuje się, że wokół nich są wręcz dziury, przez które ucieka ciepło. Takie okna nie spełniają wtedy swojej roli.
To między innymi zastosowanie najwyższej jakości okien i odpowiedni ich montaż powoduje, że domy pasywne są szczelne, a dzięki temu również bardzo ciche. Szczelność to jeden z elementów, na który jest kładziony bardzo duży nacisk podczas budowy. To dzięki temu nie ucieka nam ciepło zimą, a chłód latem. Ponieważ w domu stosujemy wentylację mechaniczną, nie mamy praktycznie potrzeby, aby otwierać okna w celu wietrzenia. Robimy to tylko po to, aby wpuścić psa i kota lub żeby posłuchać śpiewu ptaków.
Czy w okolicy powstały po Państwa domu kolejne domy pasywne?
Znam dwa takie domy. Jeden został zbudowany w Chotomowie i powstał 2-3 lata temu. Wykonawcy tego domu odwiedzali nas i pytali o niektóre zastosowane rozwiązania. Drugi dom powstał w naszej rodzinie w bardzo podobnej technologii do naszej i został zbudowany w Olszewnicy. Dom, który spełnia wszystkie wymogi domu pasywnego, dostaje specjalny certyfikat. Jest też specjalna strona internetowa Instytutu w Darmstadt, na której można sprawdzić, które domy są pasywne i certyfikowane w Polsce. Nasz dom otrzymał certyfikat Budynku Pasywnego Plus, gdzie plus oznacza, że oprócz tego, że jest pasywny, to jeszcze produkuje więcej energii niż potrzebuje i oddaje to do okolicznej sieci.
Gdzie mieści się cały ten osprzęt, który sprawia, że Państwa dom jest tak wyjątkowy?
Wyjątkowość naszego domu nie wynika z urządzeń w nim zawartych, a raczej z systematycznego i konsekwentnego podejścia do projektu i budowy. Dobrze dobrane instalacje są tylko elementem tej układanki. W pomieszczeniu gospodarczym mieszczą się centrala wentylacyjna z rekuperatorem, pompa ciepła, bufory i inwerter do instalacji fotowoltaicznej. Centrala wentylacyjna pobiera powietrze z zewnątrz, filtruje je i wpuszcza do domu. Urządzenie to jest tak naprawdę bardzo proste i prawie bezobsługowe. Raz na pół roku zmieniam w nim filtr. Centrala pracuje bardzo cicho, podobnie jak lodówka, a ponieważ jest w osobnym pomieszczeniu, to jej w domu w ogóle nie słychać. Drugie ważne urządzenie to pompa ciepła. Jak już wspominałem, pompa służy do ogrzewania domu zimą i chłodzenia latem oraz do ogrzewania wody użytkowej. Nasza pompa czerpie ciepło z powietrza zewnętrznego. I na koniec instalacja fotowoltaiczna. Panele fotowoltaiczne umieszczone na dachu produkują prąd stały, który jest następnie zmieniany w inwerterze na prąd zmienny, a następnie oddawany do urządzeń domowych. W momencie, kiedy mamy nadprodukcję prądu ze słońca, prąd oddawany jest na zewnątrz do sieci i jest rozprowadzony do sąsiadów, natomiast w momencie kiedy prądu nam brakuje np. w nocy – prąd pobierany jest z sieci.
Na Państwa domu można zauważyć dużo czujników, do czego służą?
Dom jest mocno opomiarowany, ponieważ bierze udział w paru projektach, między innymi w projekcie nadzorowanym przez agencję Unii Europejskiej, która bada zużycie energii w podobnych domach w całej Europie. Miałem nawet okazję opowiadać o naszym domu w parlamencie litewskim w zeszłym roku na posiedzeniu komisji energetycznej, co było bardzo ciekawym doświadczeniem.
Czy w takim domu jest piwnica?
Nie. Ponieważ dom posadowiony jest na płycie fundamentowej, wybudowanie piwnicy byłoby trudne, a co za tym idzie drogie. Ponieważ z żoną wytwarzamy różnego rodzaju własne przetwory, dlatego na terenie działki wybudowaliśmy ziemiankę, w której przez cały rok panuje chłodna temperatura i która doskonale zastępuje nam piwnicę.
Widzę, że przed domem rosną pokaźne drzewa, czy były one specjalnie nasadzane?
Nie. To oryginalnie rosnące tu drzewa. Od początku chcieliśmy zachować jak najbardziej naturalny charakter działki. Dlatego ponad 70% jej powierzchni pokryta jest oryginalną roślinnością. Taka zielona przestrzeń zapewnia retencję wody oraz schronienie dla lokalnych ptaków i owadów. Jest też dla nas idealnym miejscem do odpoczynku i relaksu.
Dziękuję za rozmowę