27 maja na uroczystej sesji Rady Miasta w poczet radnych zostali oficjalnie przyjęci nowi radni wybrani podczas wyborów uzupełniających przez mieszkańców gminy Serock. Zaufaniem takim została obdarzona Graźyna Wożnicka, były pracownik UG Serock i była radna. O planach na przyszłość, ale równieź o przeszłości rozmawia z Iwoną Wymazał.
Pani wyborcy twierdzą, źe naleźy Pani do serockiej opozycji. Cieszą się, źe dzięki Pani zmieni się układ sił w Radzie Gminy. Ile w tym jest prawdy?
Przede wszystkim chciałabym podziękować wszystkim wyborcom za ich głos i zaufanie, jakim mnie obdarzyli w trakcie wyborów. A odpowiadając na pani pytanie, nie wiem, dlaczego miałoby się to zmienić, przecieź nie kandydowałam z „Forum Samorządowego”. Dwie kadencje byłam radną i juź w tym czasie naleźałam do konstruktywnej opozycji. Obecnie będzie podobnie. Będę popierać dobre decyzje i wnosić nowe pomysły. Mieszkańcy Serocka oddając na mnie głos i powierzając mi funkcję radnej, opowiedzieli się za zmianami. Warto przypomnieć, źe gmina Serock w latach 90 była gminą przodującą w powiecie legionowskim. Od kilku lat trwamy niestety w stagnacji, nie ma pomysłów na dalszy rozwój miasta.
Co było powodem Pani rezygnacji z kandydowania w 2010 roku?
Pracowałam jako radna w latach 2002-2010. Zrezygnowałam z dalszego kandydowania. Po ośmiu latach pełnienia funkcji radnej wiedziałam, źe skład rady nie pozwoli na realizację mojego programu wyborczego i wprowadzanie koniecznych zmian w Serocku. Wszystkie zmiany wprowadzane były zbyt wolno. Po wyborach samorządowych w 2010 roku widząc wyniki, ucieszyłam się i byłam pełna podziwu dla mieszkańców Serocka, źe opowiedzieli się za innym składem rady. Myślę, źe dzięki temu przed naszym miastem otwiera się szansa, co juź widać na przykładzie nowego projektu komunikacyjnego.
Jak Pani wspomina swoją pracę sprzed lat?
Gdy obserwuje działania podejmowane przez Rafała Tykę, to przypominam sobie dawne posiedzenia, w których uczestniczyłam jako radna. Byłam jedyną radną, która mówiła wprost to, co myśli. W drugiej kadencji chciałam uczestniczyć w pracy komisji rewizyjnej lub komisji budźetowej, w których z racji doświadczenia zawodowego mogłam wykorzystać moją wiedzę. Wykluczono mnie jednak i powiedziano mi, źe mogę pracować w kaźdej z nich, ale bez prawa głosu. Kiedyś byłam zatrudniona w UG Serock. Rozpoczęłam pracę zaraz po studiach od stanowiska młodszego referenta, a z biegiem lat awansowałam na stanowisko kierownika referatu przygotowania i realizacji inwestycji. Jednak w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Kiedy pracowałam w urzędzie przeprowadzano największe inwestycje, takie jak budowa ratusza, kamieniczek, wysypiska w Dębem, kanalizację, wodociągi itp. Dzisiaj w Serocku nie widać, by rządzący mieli nowe pomysły i chęć realizacji kolejnych duźych inwestycji.
Jakie największe potrzeby dostrzega Pani w gminie?
Na to pytanie odpowiem na przykładzie nowej obwodnicy, która jest zarówno zagroźeniem, jak i szansą dla gminy. Dzięki obwodnicy łatwiej jest przyjechać do Serocka, ale teź łatwo jest ominąć to miejsce. To, czy zachęcimy przedsiębiorców i turystów, by się u nas zatrzymali na dłuźej, zaleźy od polityki prowadzonej przez Ratusz. Podobnie jak w całej Polsce, tak i w Serocku widać znaki kryzysu i związany z tym brak pracy. Konieczne jest więc systematyczne tworzenie nowych miejsc pracy i wykorzystanie połoźenia gminy. Konieczna jest ścisła współpraca z ośrodkami wypoczynkowymi, zarówno tymi, które się otwierają, jak i tymi, które funkcjonują juź na terenie gminy. Współpraca nie powinna jednak kończyć się na wspólnym przecinaniu wstęg, ale długotrwałej i systematycznej kooperacji. Trzeba zdecydowanie działać w celu zmniejszenia bezrobocia na terenie gminy. Weżmy na przykład otwarcie ośrodka Narwil. Ciekawi mnie, czy były prowadzone rozmowy nie tylko przy kawie, ale dotyczące podpisania porozumienia. Dzisiaj przyszły takie czasy, źe to my urzędnicy musimy pozyskać inwestora. Pamiętajmy, źe budźet gminy tworzą przede wszystkim podatki.
Skąd pomysł budowy basenu w Serocku?
Jak juź powiedziałam, dzisiaj Serock musi szukać inwestorów. Będę zdecydowanie naciskała na burmistrza w tej sprawie. Jako doświadczony gospodarz, który przez 20 lat sprawuje swoją funkcjeę, powinien być dobrym partnerem i nie bać się korzystać z rozwiązań, które oferuje partnerstwo publiczno-prywatne. Sama gmina nie poradzi sobie z cięźarem utrzymania nowych inwestycji, które dadzą miejsca pracy. Przykładem jest basen. Kaźdy powie, źe gminy na niego nie stać. Jednak ceny wejść w okolicznych basenach dla wielu mieszkańców są zbyt wysokie. Bardzo wiele osób korzysta z basenu w Pułtusku. Mimo źe ponoszą koszty transportu, to i tak im się opłaca dojazd. Chciałabym dołoźyć wszelkich starań, aby tutaj powstał ten projekt. Przy basenie mógłby zostać zbudowany pełen kompleks rehabilitacyjny. Inwestorowi mogłoby się to opłacać i byłby to dobry partner dla gminy, która zyskałaby obiekt dostępny dla dzieci szkolnych i przedszkolnych, a jednocześnie powstałyby nowe miejsca pracy.
Jak wykorzystać geograficzne połoźenie gminy?
W naszej gminie są ośrodki wypoczynkowe i centra konferencyjne, ale wiadomo dla kogo: dla firm, które prowadzą szkolenia i dla bogatych klientów. Trzeba rozwinąć tanią, ogólnodostępną bazę turystyczną. Mówię to z myślą o ludziach, którzy chcą przyjechać na weekend albo na tydzień, ale mogą skorzystać z drogiej oferty. Przykładem moźe być Nieporęt, widać jak teraz się rozwija. To samo powinno być w Serocku. Nie chodzi tu tylko o molo. Trzeba zapewnić tanie noclegi i oźywić miasto. Słyszę od inwestorów, źe chcieli wejść na plaźę, wynająć punkt gastronomiczny, chcieli zorganizować spływy kajakowe na trasie Serock-Pułtusk i spełzło to na niczym, bo nie byli w stanie porozumieć się z burmistrzem. Wydaje mi się, źe do tej pory wszystko to, co się dzieje w Serocku, wymaga osobistej akceptacji zachowawczo myślącego burmistrza, bo inaczej nie ma szans na realizację. Ale spokój i cisza nie wystarczy. Mieszkańcy chcą pracować, a miasto musi źyć.
Jakie zdanie ma Pani na temat innych problemów w gminie?
Waźnym, wymagającym zdecydowanych działań problemem jest komunikacja. To, co się zmieni od 1 sierpnia, traktuję tylko jako program pilotaźowy. Trzeba się koniecznie zastanowić, jakie są dalsze potrzeby, gdzie ludzie dojeźdźają, o której godzinie potrzeba najwięcej kursów. Ale to jest potęźny sukces, źe coś udało się zdziałać. Wiem, źe są problemy ze słuźbą zdrowia. Ludzie muszą rejestrować się o 6 rano, a i tak nie ma pewności, źe się dostaną do lekarza. To teź trzeba poprawić.
W jednym z punktów wyborczych dodała Pani zdanie na temat poprawy komunikacji z mieszkańcami. Co Pani miała na myśli?
Prowadzę działalność gospodarczą i jestem dostępna w swoim biurze. W minionej kadencji pełniłam dyźury w Urzędzie Gminy. Niestety nikt nie przychodził, być moźe ze względu na miejsce dyźuru. Tym razem będę dyspozycyjna w soboty, by pomagać mieszkańcom rozwiązywać ich sprawy, by nikt nie obawiał się takich rozmów.
W jakich dziedzinach czuje się Pani najbardziej przydatna w pracach Rady Gminy?
Biorąc pod uwagę moje doświadczenie jako urzędnika i jako osoby prowadzącej działalność gospodarczą, myślę, źe nie będzie moźna zbyć mnie stwierdzeniem, źe nie ma na coś pieniędzy lub usprawiedliwiać się brakiem pomysłu skąd je wziąć. Jeźeli pojawiają się koncepcje dobre dla mieszkańców, to trzeba tak skonstruować budźet gminy, by zawrzeć pozycje, które pozwolą na kontynuację lub podjęcie nowych działań. Myślę, źe będę pomocna zarówno w sprawach związanych z inwestycjami, jak i ze sprzedaźą nieruchomości i geodezją.
Jakie sympatie ma Pani wśród obecnych radnych?
Kontaktowali się juź ze mną radni, proponowali wspólną pracę w komisjach i gratulowali wyboru. Źałuję, źe uzupełniony został skład komisji rewizyjnej. Miałam nadzieję na pracę w tej komisji, by lepiej kontrolować działania burmistrza. Z pewnością jednak będę równie dobrze działała w innych komisjach, o czym chętnie poinformuję czytelników „Gazety Powiatowej”.