Ubrania, buty? Jak chronić zwierzęta przed zimą?

pies w czapce

fot. adobe.stock

Kilka tygodni temu latałem w koszulce ze śmieciami do śmietnika. Było 9 stopni Celsjusza. To pogoda w sam raz na poranne bieganie. Dzisiaj jest kilkanaście stopni na minusie. To radykalna zmiana. Trzeba od razu się ciepło ubierać.

Nasi czworonożni podopieczni w niektórych przypadkach są w stanie zaadaptować się do zimna. Psy z gęstym ościstym włosem pokrywowym i gęstym podszerstkiem wykazują cykliczne zmiany okrywy włosowej. Szczególnie jest to widoczne u zwierząt przebywających na dworze. U tych mieszkających pod kołderką wymiana włosów odbywa się cały rok. Lecz nie u wszystkich tak samo.

Różne predyspozycje

Są rasy psów, które w drodze kierowanej przez człowieka ewolucji, utraciły charakterystyczną dla całej rodziny okrywę włosową. Boksery, amstaffy i im podobne nie są w stanie wytworzyć podszerstka. Absolutnie nie są to zwierzęta, które w naszym klimacie są w stanie spędzać czas na dworze w sposób niekontrolowany. Po prostu nie mają takich możliwości termoregulacji. Druga rzecz to wielkość zwierząt. Otóż ciepło generowane jest proporcjonalnie do objętości ciała. Produkowane jest przez pracę narządów wewnętrznych czy mięśni. Tracone z kolei proporcjonalnie do powierzchni ciała. Co za tym idzie, im mniejsze zwierzę, tym większe zapotrzebowanie energetyczne na kg masy ciała i oczywiście szybsza jego utrata chociażby poprzez promieniowanie czy konwekcję. I tak samo jak z okrywą włosową. Nie dla każdego przebywanie na dworze jest prozdrowotne. Małe szczuplutkie pieski będą miały najgorzej.

Czy ubierać i zabezpieczać?

Pada zatem pytanie czy należy psy dodatkowo zabezpieczać. W ofertach sklepów zoologicznych jest mnóstwo różnych fasonów i krojów dedykowanych ubranek. Jest stosunkowo bardziej potrzebne nam, bo oceniamy oczami. Jednak dla naszych pupili wartością są jednak możliwości izotermiczne. Są dostępne nawet pełne ocieplacze na cały tułów, łącznie z kończynami. Z jedyną przerwą na „juwenalia”. W sklepach dostępne są tez buty dla psów. Czy to konieczne? Na pewno nie w każdym przypadku. Jest wiele ras psów, które palce i opuszki mają przystosowane do zimnych temperatur. Gęste włosy pokrywają przestrzenie międzypalcowe i chronią przed zimnem i śniegiem. A należy pamiętać, że pies się poci jedynie na powierzchni podeszwowej i dłoniowej końcówek kończyn. I dlatego też tam są sploty naczyń, które umożliwiają oddawanie ciepła na drodze parowania i pocenia się Wychładzanie przez kończyny będzie zatem wyraźnym czynnikiem, bo stosunkowo dużo krwi przepływa przez kończyny.

Uwaga na łapy!

Lecz nie chodzi jedynie o śnieg czy mróz. Najwięcej uszkodzeń i ran opuszek czy pazurów zdarza się właśnie w zimę podczas mrozów. Zmarznięte grudy lodu potrafią być bardzo twarde i ostre jak szkło. Dodatkowo podczas zimy psie opuszki są twarde i wyschnięte, a skóra zimna i mało elastyczna. Dlatego może ona pękać na zwykłej bryle lodu, niekoniecznie na szkle. I oczywiście, szczególnie w miastach, także w Legionowie, chodniki i ulice są posypywane solą, która bardzo wysusza i drażni skórę kończyn. Można stosować specjalne preparaty zabezpieczające kończyny na spacery (są to preparaty na bazie wazeliny dedykowane dla psów). U niektórych pacjentów wskazane mogą być nawet wspomniane buty, które można zakupić w sklepach dla zwierząt. Ja osobiście polecam te dla psów pracujących. Są nawet dostępne takie, które mają podeszwę VIbram. Natomiast po spacerze po posolonych chodnikach na pewno bezwarunkowo zalecam umycie kończyn po powrocie do domu.
Moje chłopaki pozdrawiają spod kołdry i mówią „do zobaczenia w kwietniu”.

Krzysztof Zdeb