Okazuje się, że zatajanie kluczowych informacji epidemicznych to w czasie pandemii koronawirusa prawdziwy problem. Z tego powodu rząd przygotował projekt ustawy, który będzie pozwalał nałożyć na osobę, która ukrywa takie informacje karę w wysokości nawet do 30 tys. zł. W rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził te informacje minister zdrowia Adam Niedzielski.
Rząd przygotował projekt ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Projekt jest już w Parlamencie i z początkiem sierpnia został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu.
Jednym z zapisów w proponowanych przez rząd zmianach jest wprowadzenie kar za zatajenie informacji podczas przeprowadzanego wywiadu epidemicznego – Kto nie udziela żądanych informacji, o których mowa w art. 32a ust. 1 albo udziela ich w niepełnym zakresie albo udziela informacji nieprawdziwej, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 30 000 zł. – można przeczytać w projekcie ustawy. Chodzi między innymi o zatajenie takich informacji jak: o osobach zakażonych lub podejrzanych o zakażenie jak również o osobach, które mogły mieć styczność z powyższymi osobami. Proponowane zmiany zakładają, że kary finansowe w przypadku zatajenia tych informacji mają być nakładane w drodze decyzji administracyjnej przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego oraz państwowego granicznego inspektora sanitarnego.
Minister zdrowia potwierdza możliwość wprowadzenia takich kar
Na temat kar, które planuje wprowadzić rząd za zatajenie informacji podczas wywiadu epidemicznego wypowiedział się dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP) minister zdrowia Adam Niedzielski – Tak, to jest prawda. Rzecz w tym, że największą słabością wywiadów epidemicznych jest ukrywanie informacji przez ludzi. Musi więc pojawić się jakiś straszak – żeby ludzie nie kłamali, nie ukrywali z kim się spotykali, z kim mieszkają. Od sprawności zbierania wywiadów epidemicznych zależy powstrzymanie rozwoju epidemii. – stwierdził minister zdrowia.
Inną propozycją zawartą w projekcie ustawy jest możliwość wydłużenia kwarantanny z 21 dni obecnie do maksymalnie 30 dni. – Jeśli chodzi o kwarantannę i wydłużenie jej maksymalnego czasu, to nie będzie standardowe rozwiązanie, tylko możliwość „na wszelki wypadek”, żeby – w razie potrzeby – dać inspekcji sanitarnej więcej czasu na przeprowadzenie wywiadu epidemicznego. To bardzo ważne, zwłaszcza teraz, kiedy mamy po 200 nowych zachorowań dziennie, aby służby sanitarne bardzo dokładnie przeprowadzały te śledztwa – z kim się osoba zakażona kontaktowała, gdzie chodziła, żeby w zarodku zdusić dalszą transmisję wirusa. Bo kiedy zakażeń będzie po kilka tysięcy w ciągu doby, takie dochodzenie będzie dużo trudniejsze. Te narzędzia są po to, aby nie dopuścić do eskalacji zakażeń. – przekazał w rozmowie z PAP Adam Niedzielski.
Czwarta fala koronawirusa jesienią?
W rozmowie z Polską Agencją Prasową minister zdrowia podkreślił również, że zwiększenie liczby zakażeń jesienią nie powinno być już tak dotkliwe z punktu widzenia służby zdrowia jak miało to jeszcze miejsce na wiosnę. Według pesymistycznych scenariuszy może jeszcze dojść do kilku lub kilkunastu tysięcy zakażeń dziennie, jednak nie powinno mieć to już tak dużego przełożenia na hospitalizacje i zgony. – Podczas poprzednich wakacji ludzie raczej przestrzegali reżimu sanitarnego i w sklepach, i w innych miejscach publicznych nosili maseczki. Jednak w związku z większą mobilnością, powrotem do pracy i szkół zakażenia poszły w górę. Po wakacjach można się spodziewać podobnego efektu. Z tym jednak zastrzeżeniem, że będziemy mieli we wrześniu zaszczepione blisko 60 procent społeczeństwa. To czynnik łagodzący, który sprawi, że liczba hospitalizacji i zgonów nie powinna być aż tak duża. – powiedział minister zdrowia.
Z danych przedstawionych we wtorek (17 sierpnia) przez Centrum Informacyjne Rządu wynika, że w Polsce wykonano 35 474 489 szczepień, natomiast w pełni zaszczepionych jest 18 205 787 osób.