Dzisiaj (6 czerwca) przed godz. 8 w Legionowie straż pożarna i policja interweniowały w bloku przy ulicy Józefa Piłsudskiego. Na balkonie jednego z mieszkań znajdowało się dwoje małych dzieci, które miały wzywać pomocy. Strażacy weszli do lokalu przez okno. Okazało się jednak, że cała sprawa to nieporozumienie.
Chwilę przed godz. 8 dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie odebrał zgłoszenie, że na balkonie mieszkania przy ulicy Józefa Piłsudskiego znajdowała się dwójka małych dzieci, które wzywały pomocy. Na miejsce zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej z JRG Legionowo i policję.
Po przybyciu służb ratowniczych na miejsce zdarzenia okazało się, że na balkonie bloku przy ulicy Piłsudskiego w pobliżu skrzyżowania z ulicą Mrugacza znajduje się dwójka małych dzieci w wieku około 3 lat. Strażacy przy użyciu drabiny dostali się do mieszkania na drugim piętrze przez balkon. Policjanci natomiast zaczęli pukać do drzwi.
Służbom ratowniczym otworzyła mocno zdziwiona całą sytuacją matka dzieci, która cały czas przebywała w mieszkaniu a maluchom nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Okazało się, że służby ratownicze wezwał na miejsce przypadkowy przechodzień, który usłyszał głośno bawiące się dzieci na balkonie i uznał, że potrzebują pomocy. Matka dzieci poinformowała służby ratownicze, że rzeczywiście dzieci mogły bawić się głośno, jednak nie potrzebowały pomocy. Cała sytuacja została uznana przez służby ratownicze za alarm fałszywy w dobrej wierze. Straż pożarna i policja prowadziły swoje działania na miejscu zdarzenia pół godziny.