Pandemia COVID-19 przyspieszyła to, co nieuniknione: odejście od tradycyjnej pracy w biurze na rzecz tzw. home office. Aby dostosować się do wymogów sanitarnych, firmy zostały zmuszone do przestawienia się na ten system niemal z dnia na dzień. Wprawdzie po złagodzeniu restrykcji część pracowników wróciła do biura, to jednak trwający popyt na pracowników zdalnych, jak i oczekiwania kandydatów w tym zakresie zmodyfikowały (czyżby na stałe?) techniki rekrutacyjne.
Poniżej przedstawiamy dziesięć najważniejszych zmian, które można zaobserwować.
1. Dostęp do szerszej bazy kandydatów
Jeśli firma szuka nowego pracownika do jednego ze swoich biur, skupia się głównie na kandydatach mieszkających w jego pobliżu. Niewiele osób jest bowiem skłonnych „wywrócić swoje życie do góry nogami” dla nowego stanowiska i przenieść się z jednego krańca Polski na drugi.
W przypadku home office faktyczne miejsce zamieszkania kandydatów przestaje być istotne, o ile tylko posiadają oni prawo do pracy w danym kraju. Dzięki temu łatwiej jest rekruterom trafić do naprawdę dobrych profesjonalistów, których wcześniej trudno byłoby namówić na przeprowadzkę lub wielogodzinne dojazdy.
Osoby poszukujące ofert pracy w trybie zdalnym same wybierają, gdzie chcą mieszkać, kierując się kryteriami rodzinnymi, ekologicznymi, kulturowymi czy ekonomicznymi. Praca sama w sobie przestaje być czynnikiem limitującym.
2. Komunikatory wideo jako alternatywa dla tradycyjnych rozmów o pracę
Home office wymaga dostępu do technologii nie tylko po zatrudnieniu, ale również w trakcie rekrutacji. Mieszkającego choćby na Karaibach specjalistę IT, który zwrócił uwagę pracodawcy, trudno jest zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną do biura – powiedzmy – w Gliwicach. Na szczęście pandemia zapewniła nam wszystkim przyspieszony kurs z obsługi komunikatorów wideo, dzięki którym realia tradycyjnej rozmowy o pracę dość łatwo jest odtworzyć w sposób wirtualny.
Różnica? O ile rozmowa twarzą w twarz w jednym pomieszczeniu mogła być nieco improwizowana, efektywna komunikacja przez Zoom, Skype czy Meet wymaga od rekruterów lepszego planowania. Duże znaczenie ma również jakość połączenia, które może negatywnie wpłynąć na ocenę profesjonalizmu zarówno kandydata, jak i samej firmy.
Mówiąc o profesjonalizmie i rzetelnym przygotowaniu do rozmowy, nie można zapomnieć, że przy rozmowie „przez komputer” liczy się nie tylko sam wygląd kandydata – ubranie, uczesanie, sposób wypowiadania się i gestykulacji – ale również jego otoczenie. Sporym błędem byłoby pokazać się rekruterowi na tle niepościelonego łóżka, zagraconego pokoju lub nieposprzątanej kuchni.
3. Większe znaczenie CV i listów motywacyjnych
Zanim koronawirus zmusił nas do pozostania w domach, doświadczeni rekruterzy polegali głównie na wrażeniu, jakie odnosili na czyjś temat po przeprowadzonej z nim rozmowie kwalifikacyjnej. Kilkuminutowy bezpośredni kontakt z kandydatem i obserwacja jego zachowania liczyły się znacznie bardziej niż otrzymane od niego dokumenty rekrutacyjne.
Obecnie szala przechyliła się w drugą stronę: z braku możliwości osobistego zapoznania się z kandydatem to, jak przedstawi się on w CV i liście motywacyjnym, stało się podstawowym czynnikiem decyzyjnym.
Dokumenty nie są już tylko skanowane, ale dokładnie czytane i analizowane zarówno pod względem struktury, wyboru treści, estetyki, jak i ortografii. Wiedza o tym, jak napisać CV, aby przyciągnąć uwagę rekrutera, otwiera drzwi do prężnej kariery zawodowej bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
4. Profil społecznościowy kandydata jako dodatkowe źródło wiedzy o nim
Wprawdzie zainteresowanie pracodawcy tym, jak wygląda obecność danego kandydata na platformach społecznościowych (zwłaszcza na LinkedInie), nie jest niczym nowym, to w dobie pracy zdalnej rola publikowanych tam informacji nabiera dodatkowej wagi, pozwalając rekruterowi wyrobić sobie w miarę wiarygodną opinię o danej osobie.
Wcześniej nie było to aż tak istotne – zapraszając daną osobę na rozmowę do biura, pracodawca mógł zaobserwować jej zachowanie i to, czy dobrze wpasowuje się w resztę załogi. Obecnie taką właśnie funkcję obserwacyjną spełnia Facebook, Instagram czy Twitter.
Czy dobre dopasowanie do reszty ekipy jest ważne na stanowisku zdalnym? Jak najbardziej – niemal nikt nie pracuje jako „samotny wilk”, więc dobra komunikacja zespołowa i międzyszczeblowa jest wciąż kluczowa dla uzyskania optymalnych wyników.
5. Nowe istotne umiejętności
Każde stanowisko wiąże się z pewnym zestawem umiejętności zawodowych – twardych i miękkich – jakie brane są pod uwagę przy analizie danego kandydata. Niemniej jednak praca zdalna sprawiła, że oprócz puli umiejętności bezpośrednio związanych z ofertą, firmy zaczęły zwracać coraz większą uwagę na dodatkowe cechy i kompetencje ułatwiające taki właśnie system pracy.
Dobra organizacja, samodyscyplina i zdolność zarządzania czasem stały się ważniejsze niż kiedykolwiek. To właśnie one pomagają pracownikowi efektywnie wykonywać swoje obowiązki bez bezpośredniego nadzoru. Wysokie zdolności komunikacyjne, dobra wiedza technologiczna czy punktualność wymagane są nawet na stanowiskach, na których dawniej były drugorzędne.
Co ważne, rekruterzy nie tylko szukają tego rodzaju umiejętności wśród listy podanej przez kandydata w jego CV, ale analizują pod ich kątem całą komunikację z nim (wysyłane maile, odbyte rozmowy telefoniczne i wideokonferencje).
6. Modyfikacja benefitów dla pracowników
Oprócz pensji to właśnie benefity zawsze były dodatkowym środkiem motywacyjnym zachęcających najlepszych profesjonalistów do zmiany pracy. Czy w warunkach home office nadal odgrywają one jakąś rolę? Zdecydowanie tak, jednak i one również podległy pewnej modyfikacji.
Kandydatów do pracy zdalnej nie skusi już nowoczesne biuro „z widokiem”, służbowy samochód czy dodatek obiadowy. Tego rodzaju bonusy nijak mają się do wirtualnego stylu zatrudnienia.
Znacznie bardziej atrakcyjne wyda się dodatkowe szkolenie, udział w webinarach lub choćby kurs językowy online. Kandydat na pewno doceni pracę na dobrej jakości sprzęcie, szybki internet czy ergonomiczny fotel. Jeśli oprócz tego zaproponuje się mu zwrot kosztów siłowni lub basenu albo wsparcie psychologiczne i pomoc w utrzymaniu równowagi między życiem zawodowym i prywatnym – dla wielu dość trudne przy przedłużającym się home office – to na pewno nie będzie się długo zastanawiał.
***
Po początkowym zachłyśnięciu się „wolnością”, jaką daje praca zdalna, rynek stopniowo zaczyna podchodzić do tego systemu pracy bardziej realistycznie. Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy zdają sobie sprawę, że stał się on nieodłączną częścią wielu zawodów i związany z nim proces rekrutacyjny musi być traktowany tak samo na serio, jak ten tradycyjny. Nietrudno jest bowiem znaleźć pracownika zdalnego na kilka miesięcy. Prawdziwe wyzwanie leży w tym, aby zatrzymać go na dłużej.