Dążenia do poprawy warunków pracy pracowników folwarcznych stały się motywacją do wystąpień robotniczych i akcji strajkowych, a pod koniec 1905 roku objęły także miejscowe folwarki, w tym Michałów, Poniatów oraz Wieliszew.
Wojna Imperium Rosyjskiego z Cesarstwem Japonii, rozpoczęta 8 lutego 1904 r., przyniosła rosyjskiej armii pasmo klęsk. Działania wojenne pochłaniały kolejne miliony rubli, pogłębiał się kryzys gospodarczy, a wieś dotknął nieurodzaj. Przeludnienie wsi było wtedy powszechne, bieda panowała zwłaszcza wśród chłopów małorolnych i bezrolnych.
Po rozpoczęciu strajków i ulicznych manifestacji w miastach, których intensywność wzrosła jeszcze jesienią 1904 roku, kiedy ogłoszono drugą mobilizację i nabór do wojska carskiego, nastrój nienawiści do carskiej władzy i pragnienie zemsty dotarły także na wieś.
Po wybuchu rewolucji coraz częściej zaczęły pojawiać się na wsi dochodzące do kilkuset osób grupy robotników rolnych z kijami, chodzące od folwarku do folwarku z żądaniem poprawy bytu czy skrócenia dnia pracy, który często trwał kilkanaście godzin. Ludzie wyrąbywali lasy należące do folwarków i pasali bydło na dworskich gruntach. Dochodziło do starć z wojskiem i policją. W szkołach ludowych żądano nauczania w języku polskim. Niszczono portrety cara i odmawiano płacenia podatków. Pojawili się też agitatorzy partii rewolucyjnych – przede wszystkim Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) nawołujący do działań rewolucyjnych.
Na wniosek nowego generał-gubernatora warszawskiego gen. Gieorgija Skałona i głównodowodzącego wojskami Warszawskiego Okręgu Wojskowego, 10 listopada 1905 r. w Królestwie wprowadzono stan wojenny, a armia rosyjska przystąpiła do tłumienia rewolucji.
Wicegubernator warszawski baron P. A. Wriewski w liście z 16 grudnia do gen. Skałona informował, że naczelnik powiatu warszawskiego właśnie doniósł mu, że 11 grudnia na gminnym zgromadzeniu w Jabłonnie, zwołanym w celu wyboru ławnika sądu gminnego, sołtys wsi Jabłonna, Ludwik Jasiński, podchodząc do grupy chłopów, nakazał im, aby poszli na gminny dziedziniec. Zebrany tłum dostał się do urzędu gminy, zerwał ze ścian wszystkie obwieszczenia w języku rosyjskim i postanowił, że wszystkie przedmioty w szkołach będą wykładane, oraz korespondencja w urzędzie gminy i w sądzie gminnym prowadzona będzie w języku polskim. Tego dnia w majątkach Jabłonna, Poniatów, Ludwisin i Michałów gm. Jabłonna zastrajkowali wszyscy robotnicy, a tych, którzy nie chcieli rzucić pracy, agitatorzy pobili pałkami i grozili im śmiercią.
Następnie robotnicy mieli się udać do majątku Nieporęt hr. Augusta Potockiego, żeby i tam zmuszać służbę do strajku, a potem zabrać ich w dzień jarmarku 14 grudnia do Jabłonny w celu zrobienia pogromu w urzędzie gminy i w sklepie z winami. Dalej Wriewski informował:
Następnego dnia w ogóle w rejonie gminy Jabłonna zauważa się ferment dzięki przyjazdowi z Warszawy socjalistów, którzy zachęcają mieszkańców do rewolucji, rozdają proklamacje, przy tym rozpowszechniając wieści, że w niedzielę warszawscy socjaliści przyjadą ze swoimi flagami i pójdą ze wsi Jabłonna na stację kolejową „Jabłonna”, gdzie połączą się z niższymi stopniem [żołnierzami] 4. batalionu kolejowego i razem z nimi dokonają pogromu i morderstwa. Wiadomość o zajściu w urzędzie gminy w Jabłonnie przekazał naczelnik nowodworskiego oddziału straży. Wskutek możliwości zaistnienia realizacji przez element wywrotowy 4 [17] grudnia swojego zamiaru napadnięcia na urząd gminy i skarbowy sklep monopolowy, naczelnik powiatu prosi o postawienie do dyspozycji oddziału wojska kapitana Maksymowa, o czym rozmawiałem z naczelnikiem (komendantem) ochrony guberni warszawskiej.
Kurjer Poranny nr 335 z 19 grudnia 1905 r. w artykule pt. „Rozruchy rolne. (Napaść w Wieliszewie)” podawał:
Od dłuższego czasu, bo przeszło już od miesiąca powiat warszawski jest widownią silnego ruchu ludności rolniczej objawiającej się w dążeniu do poprawy bytu służby folwarcznej. Doszło do tego, że od tygodnia przeszło służba folwarczna strejkuje zupełnie wstrzymując się od pracy. W ten sposób zastrejkowano w Jabłonnie u hr. Augustowej Patockiej, w majątku p. Michałowskiego, Kiersnowskiego, ks. Radziwiłła i.t.d. Strejk ten również rozszerzył się na Poniatów i Wieliszew administrowane przez p. Grünberga.
Natomiast Robotnik nr 69 z 30 grudnia 1905 r. pismo Polskiej Partii Socjalistycznej podawał, że od tygodnia w Jabłonnie i całym szeregu okolicznych folwarków rozpoczęły się strejki. Pomimo nieodpowiedniego zupełnie czasu służba folwarczna, wyprowadzona z cierpliwości nędznemi warunkami życia przystąpiła do strejku, który rozszerza się coraz dalej. 17 grudnia w okolicach Jabłonny odbyło się zgromadzenie służby dworskiej z okolicznych folwarków (ok. 250 osób) z udziałem agitatorów z PPS.
Również krakowski dziennik Nowa Reforma nr 291 z 22 grudnia 1905 r. pisał:
Jeszcze słów kilka o groźnem zapoczątkowaniu u nas rozruchów agrarnych w okolicach Jabłonny. Otóż jeszcze w dniu 10 b. m. zjawili się w Chotomowie po sumie agitatorzy i wystąpili z mowami, zalecając walkę o lepsze warunki ekonomiczne u dworów.
Tego samego dnia odbył się podobny wiec włościański w Jabłonny, gdzie postanowiono, aby od 11-go zastrejkowała cała służba dworska majątku hr. Augusta Potockiego. W następnych dniach strejk rozszerzył się na okoliczne dobra: Michałów p. Starorypińskiego, Ludwisin, Wieliszew, Poniatów p. Grünberga, Zegrzeńskie majątki ks. Radziwiłła, a nawet przeniósł się do dóbr sąsiednich poza rzeką Narew, gdzie jednak służba częściowo tylko przyłączyła się do bezrobocia. Strejk ten, nie wszędzie jednakowo rozwinięty, dopuszcza n. p. w Jabłonnie kilku parobków do karmienia inwentarza, podczas gdy w Poniatowie i Wieliszewie nawet tych funkcyj służba odmówiła, z powodu czego musiano część krów wystrzelać. Pozostałe ryczą z głodu i pragnienia, gdyż urzędnicy dworscy nie mogą podołać przy karmieniu inwentarza. W Jabłonnie początkowo nawet dziewki odmówiły dojenia krów, co spełniały służące urzędników administracyi.
Po zastrejkowaniu sformułowano żądania o powiększenie rocznego wynagrodzenia parobków do 40 rb. rocznie i 16 korców ziemniaków ordynaryi, jakoteż 250 prętów pod ich uprawę dziewkom, zamiast 1,30 do 4 rb. kwartalnie. Toż samo wynagrodzenie osobne za „posyłki” do dworu. Termin do odpowiedzi na żądania upływa jutro. Tymczasem wszystkie roboty stoją.
W Wieliszewie onegdaj w nocy dokonano napadu zbrojnego na właściciela Grünberga, który odniósł kilka ciężkich śmiertelnych ran, z których wczoraj zmarł w Warszawie, dokąd go przewieziono pod opieką dra Ciechomskiego. Sprawcami napadu nie byli ludzie dworscy. Jak się okazało, wspomniany napad na administratora majątków Wieliszew i Poniatów Jakóba Grünberga, który – jak zeznał – nie rozpoznał wśród napastników nikogo ze służby folwarcznej, nie miał bezpośredniego związku z prowadzoną akcją protestacyjną. Był jedynie zbrojną napaścią zwykłych złodziei, podszywających się pod organizacje rewolucyjne.
Niestety pomimo udzielenia na miejscu pomocy medycznej przez wezwanych lekarzy Bergmana, Ciechomskiego i Oderfelda, a następnie po zabraniu do szpitala w Warszawie nie udało się uratować Jakóba Grünberga. Na koniec należy dodać, że majątek Wieliszew i Poniatów należał w 1905 rok do spadkobierców kupca Bergmana, jego dzieci: syna Szepsela Lejzerowicza Bregmana w 2/3 części i w 1/3 części do córki Jacha (Johanna) Lejzerowny Grünberg z d. Bergman z Grodna.
Krzysztof Klimaszewski
- AGAD, zespół 247 Kancelaria Generał-Gubernatora Warszawskiego, sygn. 2505 O biesporiadkach po warszawskoj gub[ierni]. [O zajściach w guberni warszawskiej],
- Nowa Reforma nr 291 z 22 grudnia 1905 r., Robotnik nr 69 z 30 grudnia 1905 r. , Gazeta Narodowa nr 292 z 23 grudnia 1905 r., Kurjer Poranny nr 335 z 19 grudnia 1905 r., s. 3, Kurjer Warszawski nr 350 z 19 grudnia 1905 r., nr 351 z 20 grudnia 1905 r., Słowo nr 327 z 20 grudnia 1905 r., Gazeta Świąteczna nr 1302 z 24 grudnia 1905 r., Czas nr 291 z 21 grudnia 1905 r.