Park przy Kauflandzie – zadośćuczynienie dla mieszkańców za postawienie przed ich oknami supermarketu. W dniu otwarcia był piękny, teraz stał się szpetną oazą wandali i lokalnych pijaków. Kiedy znów będzie miejscem wypoczynku dla mieszkańców okolicznych bloków?
– Po kilku latach starań i walk na terenie dawnego amfiteatru na Osiedlu Piaski powstał supermarket Kaufland. Już trzeci rok wielki sklep wkomponowuje się w krajobraz tej części Legionowa. 9 lutego 2010 r. dostąpiłem zaszczytu bycia pierwszym klientem Kauflandu – pisze do redakcji mieszkaniec os. Piaski podpisujący się pseudonimem KaJot. – 3 sierpnia nastąpiło uroczyste otwarcie parku. Były kiełbaski, głośna muzyka, przecięcie wstęgi... 8 października nastąpiło uroczyste odsłonięcie kamienia z napisem „Park Miejski im. Kościuszkowców”. 12 października 2010 r. znów orkiestra, kompania honorowa, mowy i oficjalny przemarsz prezydenta po alejkach. We mnie, gdy stałem z „nadzorem” w oknie sypialni, burzyła się krew. Bo jak można „za nasze” ciągle imprezować – dalej pisze czytelnik.
Park dla wandali
– Były obietnice, jest zero z minusem! Urząd obiecywał dużo, ale nie dotrzymał słowa. Park miał być zamykany o 22.00, tak jak Kaufland, a otwierany o 6.00. Po to są te duże bramy. A prawda jest taka, że brama jest uszkodzona. Otwierane i zamykane na noc, to one nie były NIGDY – skarży się KaJot. List w dalszej części obfituje w dokładne opisy kolejnych usterek i libacji, które w Parku Kościuszkowców są na porządku dziennym. Sprawdziliśmy, jak rzeczywiście wygląda codzienność na placyku pomiędzy blokami 39, 37 i 35. Najbardziej dokuczliwe dla mieszkańców są nocne burdy. Często imprezy zakrapiane alkoholem trwają całą noc. Jedna z okolicznych mieszkanek, pani Małgosia opowiada, że kilkanaście razy wzywała policję po godzinie 23.00. Mieszkańcy zwracają także uwagę, że w parku są trzy dodatkowe wejścia – dziury. Obsługa parku tylko jedną z nich „zabezpieczyła” łańcuchem i kłódką.
Niebezpiecznie dla dzieci
Starsi mieszkańcy narzekają na wiele usterek i wad, które codziennie muszą znosić. – Schody pożarowe są zbyt strome. Tu się nie podchodzi, ale jak w górach wspina. Brak jest prawej poręczy. To sprawka „złomiarzy” – mówi mieszkaniec bloku nr 39. Według niego niebezpieczne jest pozostawienie wystających prawie 20-centymetrowych betonowych krawężników przy osadzonej niżej studzience z licznikiem wody oraz przy zaworze wodnym. – Jakie to może mieć skutki dla biegających po terenie dzieciaków, łatwo przewidzieć.
Aleje tortur
Matki z wózkami, panie chodzące na obcasach i starsze osoby nie są zadowolone z materiału użytego do wyłożenia ścieżek parkowych. Niejednorodny piasek i kamienie uciekają spod stóp i rozsypują się na trawniki. – To nie są alejki spacerowe, to aleje tortur – narzekają mieszkańcy osiedla. Temat wyłożenia alejek kostką brukową był poruszany w październiku 2010 roku. Mieszkańców poinformowano wówczas, że projekt parku przewidywał wykonanie alejek żwirowych, a nie utwardzonych kostką. Przewodniczący Rady Miasta Legionowo Janusz Klejment argumentował wówczas, że utwardzenie ścieżek wpłynie negatywnie na istniejące tereny zielone, a i w budżecie gminy nie przewiduje się środków na te prace. –Wykonanie w tej chwili nawierzchni z kostki wiązałoby się ze zniszczeniem większej części parku. – przekonuje rzecznik UM Legionowo, Tamara Mytkowska.
Lista zażaleń
Przy braku reakcji gminy na liczne zniszczenia, które od czasu otwarcia pojawiły się w parku Kościuszkowców, nasz tygodnik przesłał do UM Legionowo listę usterek, którą otrzymaliśmy od mieszkańców. Wymienione niedogodności to: nieczynne i wadliwe latarnie, uszkodzone 3 krany, brak barierki przy schodach i liczne uszkodzenia ogrodzenia. Zwróciliśmy uwagę na wyschniętą trawę i obumarłe z braku podlewania rośliny. Poprosiliśmy o informację w sprawie patroli straży miejskiej, która powinna reagować na hałas i pijaństwo w parku. Jeden pracowników UML, mieszkający obok parku, sprawdził latarnie – wszystkie działały. Jednak rzeczywiście jedna z latarni jest uszkodzona. Według urzędu daszku nie da się wymienić – należałoby wymienić latarnię na nową, co byłoby marnotrawieniem publicznych środków, gdyż latarnia działa prawidłowo, a koszt zakupu nowej to ponad 2 tys. zł.
Najbardziej zadbany
Według UML uszkodzenia ogrodzenia naprawiane są na bieżąco. Według urzędu zieleń podlewana jest systematycznie, w czasie upałów nawet dwa razy dziennie, a rośliny nie wyschły, tylko wymarzły zimą. Część roślin już została wymieniona (róże), część będzie wymieniona jesienią, a pozostałe ze względu na wysokie koszty – w przyszłym roku. – Podczas upałów w parkach, gdzie nie ma automatycznego podlewania i wysokich drzew dających cień, trawa będzie wysychać, mimo intensywnego podlewania rano i wieczorem – mówi rzecznik. – Przede wszystkim nie mogę zgodzić się ze sformułowaniem „fatalny stan”. Jest to najlepiej zadbany park w mieście. Zatrudniony pracownik codziennie zajmuje się parkiem, wykonuje w nim drobne naprawy – w innych parkach przeglądy odbywają się raz w tygodniu. -przekonuje Tamara Mytkowska.
iw