W 1813 r. Jabłonnę dotknęły liczne klęski. W lutym we wsi rozłożyły się obozem wojska rosyjskie, w sierpniu wylała Wisła niszcząc uprawy, a we wrześniu bydło dotknęła zaraza.
Najdłużej broniącym się bastionem Księstwa Warszawskiego upadającego po nieudanej wyprawie Napoleona na Moskwę był Modlin. Rosyjska armia w liczbie 36.000 żołnierzy dotarła pod twierdzę w lutym 1813 r. i rozpoczęła oblężenie trwające do grudnia 1813 r. Na blisko rok carskie wojska rozłożyły się obozem wzdłuż traktu nad Wisłą, który przez Jabłonnę prowadził z Warszawy do Modlina. Rosjanie pozajmowali chłopskie chaty gnieżdżąc się w nich często po pięćdziesięciu, sześćdziesięciu żołnierzy w jednej.
29 sierpnia 1813 r. po intensywnych deszczach w całym kraju w okolice Warszawy dotarła fala kulminacyjna powodzi. Wisła podniosła się około 5-6 metrów ponad zwykły stan. Takiej powodzi nie widziano w Jabłonnie od czasu niszczycielskiego wylewu w 1774 r. Wezbrana woda przerwała rosyjskie linie zaopatrzeniowe. Głodni żołdacy rabowali chłopskie zapasy i rozbierali na opał zabudowania gospodarcze oraz płoty.
Powódź zniszczyła wczesne jesienne zasiewy. Na zawilgoconych polach tylko nieliczne kawałki mogły być ponownie obsiane oziminą. Żyto był w stanie zasiać zaledwie co dwunasty gospodarz. Wszechobecna wilgoć sprzyjała rozprzestrzenianiu się wśród bydła zarazy. W jej wyniku wyzdychała cała rogacizna dworska i gromadna w Jabłonnie.
Sytuacja była tragiczna. Zarząd dóbr zmniejszył powinności folwarczne i wyasygnował 3.000 złotych na zakup żyta na jesienny zasiew. Zwrócono się o pomoc do władz administracyjnych w Warszawie. Udało się doprowadzić do ograniczenia liczby wojsk kwaterujących w Jabłonnie. Na chatę od tej pory przypadało od pięciu do czternastu żołnierzy. Opuścili oni Jabłonnę po kapitulacji Modlina w grudniu 1813 r.
Wciąż realne pozostawało zagrożenie ze strony Wisły. Próbę zmiany jej biegu i zabezpieczenia Jabłonny podjęto w marcu 1819 r. Inspektor generalny budowli wodnych Wilhelm Koeppen sporządził projekt zastawienia odnogi Wisły pod Jabłonną, zatwierdzony w kwietniu przez Radę Administracyjną Królestwa Polskiego. Koszt robót oszacowano na 75.081 zł. Rząd zobowiązał się pokryć połowę kosztów z funduszu na spławność i czyszczenie rzek. Drugą połowę kosztów miała ponieść Maria Teresa Tyszkiewiczowa, jako właścicielka Jabłonny. Zarząd dóbr miał dostarczyć chrust na faszynę i drewno na paliki. Całość prac zlecono Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Policji.
Kontrakt szczegółowy zawarto w maju 1819 roku. Został on podpisany przez Aleksandra Linowskiego, pełnomocnika Tyszkiewiczowej i Koppena z ramienia ministerstwa, a następnie zatwierdzony w zastępstwie ministra spraw wewnętrznych przez radcę stanu Stanisława Staszica. Strona rządowa zobowiązała się dostarczyć narzędzia budowlane, które miały być zwrócone po zakończeniu prac. Miano także wyznaczyć elewa spławów i tamiarza, pod których kontrolą Linowski obiecał przeprowadzić utwardzenie i ubicie gruntu pod budowę. Na koszta budowy rząd przekazał 18.770 złotych. Drugie tyle miano wypłacić po zakończeniu i odebraniu prac.
Tamę (a właściwie zastaw) planowano pobudować pod Jabłonną na wysokości Hollendrów Młocińskich (osady olęderskiej w okolicach Kępy Kiełpińskiej). Ziemna konstrukcja miała połączyć prawy brzeg z wysoką kępą pośrodku rzeki. Dzięki temu koryto Wisły przesunęło się w lewo, zaś jego prawa strona znajdująca się w najbliższym sąsiedztwie tamy uległaby zapiaszczeniu i kilka mniejszych kęp połączyło się w jedną całość ze stałym lądem.
Wiosną 1820 r. niespodziewanie podniósł się poziom wody w rzece. Otwór do zatamowania okazał się zbyt mały i musiano go powiększyć. Dodatkowe koszty wyliczono na 16.504 złotych, z czego rząd pokrył połowę. Do nadzorowania budowy wyznaczono dodatkowego majstra. Dalsze prace przebiegały już bez przeszkód i w listopadzie 1821 r. Koeppen podpisał protokół odbioru zastawu.
Wykonane ze świeżego chrustu wierzbowego pokrycie tamy było nietrwałe i wymagało ciągłych napraw. W dodatku okazało się, że z powodu twardości gruntu kępy połączonej zastawem z lądem nowe koryto nie może rozprzestrzenić się w planowany sposób i podmywa lewy brzeg Wisły. Sprawa trafiła do komisji rządowej, która w kwietniu 1827 r. zadecydowała, że gmina Jabłonna, jako odnosząca z tamy największe korzyści, ma wykonać specjalne wykopy dla szybszego odpadnięcia kępy. Chrust z tej jej części miał być wycięty i przeznaczony na remont budowli wodnych. Prace miano przeprowadzić w czasie wolnym od robót polnych.
Na dłuższą metę tama nie przyniosła pokładanych w niej nadziei. W 1838 r. zator lodowy na Wiśle doprowadził do zalania lasów Jabłonny. Chwycona przez mrozy woda nie mogła się wycofać i doprowadziła do obumierania drzew.
Rafał Degiel