Legionowo. Dziki w mieście to „zasługa” mieszkańców, którzy je dokarmiają. Rośnie liczba interwencji Straży Miejskiej

dziki

Co jakiś czas na terenie Legionowa pojawiają się dzikie zwierzęta takie jak dziki, lisy czy łosie. Zwierzęta te coraz częściej zapuszczają się na tereny miejskie, ponieważ część mieszkańców stara się je dokarmiać. O ile wizyta małego lisa może być być niezauważona o tyle spotkanie ze stadem dzików czy dorosłym łosiem może skończyć się tragicznie, dlatego Urząd Miasta Legionowo i Straż Miejska zwracają się do mieszkańców o niedokarmianie dzikich zwierząt na terenie Legionowa.

 

 

– W ostatnim czasie coraz częściej na terenie osiedli i działek położonych przy terenach leśnych pojawiają się dziki. Tylko w lutym br. Legionowska Straż Miejska interweniowała w tej sprawie aż sześć razy. Po każdorazowym zawiadomieniu mieszkańców o „dzikich gościach”, służby miejskie przepędzają zwierzynę z powrotem do lasu. Jednak ta, zachęcana przez nierozwagę niektórych mieszkańców, którzy ją dokarmiają, wciąż powraca niczym do jadłodajni. – informuje Urząd Miasta Legionowo.

 

 

– Apelujemy, aby nie wyrzucać resztek jedzenia przez balkony czy ogrodzenia, na skraju lasów czy też przy śmietnikach. Zwracamy się do mieszkańców z prośbą, aby w ten sposób nie „zapraszać” dzikiej zwierzyny do miasta. Należy pamiętać, że dokarmiany dzik przyzwyczaja się do takich warunków i przekazuje wyuczone postawy swojemu potomstwu. Skutek takiego dokarmiania jest łatwy do przewidzenia – miasto stanie się ich głównym obszarem żerowym. – apelują do mieszkańców legionowscy urzędnicy.

Miasto zakupiło specjalne środki odstraszające dzikie zwierzęta

– Problem dzików wchodzących do miasta jest stale monitorowany przez urząd. W październiku ubiegłego roku pisaliśmy do Powiatowego Lekarza Weterynarii (do wiadomości Starosty Legionowskiego i Nadleśnictwa) z prośbą o pomoc i interwencje. By uniknąć niebezpiecznych spotkań i zniechęcić dzikie zwierzęta zakupiony został granulat odstraszający dziki i inną zwierzynę leśną, ale ze względu na specyfikę tego preparatu może być on użyty, dopiero gdy będą wyższe temperatury. – przekazał legionowski ratusz.

W przypadku spotkania z dzikim zwierzęciem na terenach miejskich Urząd Miasta Legionowo zwraca się do mieszkańców o zgłoszenie takiej sytuacji pod telefon alarmowy Straży Miejskiej – 986.

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 6

  1. Na Gajowej cały czas latają z żarciem
    jakiegoś leśniczego to ani razu tu nie widziałem
    Syf w lesie pełno butelek,ciuchów ludzie nawet trawę wurzucają.

  2. Na Hubala już od dłuższego czasu można spotkać dzika. Na spacerach z psem widać, jak ludzie wyrzucają wszystko, od chleba i chrupek ryżowych, przez resztki mięsa, po makarony czy nawet opakowania „zimnych nóżek”. A dzwonienie na straż miejską też nie skutkuje, bo słychać tylko że nie mają załogi, że przyjadą później, żeby dzwonić na 112 jak coś się dzieje. Finalnie ani razu nie widziałem interwencji. W sumie strach wychodzić na osiedle, gdzie w każdym z krzaków może czaić się dzik, a ostatnio ludzie uciekali do klatek schodowych.

  3. Dziś nad ranem pomiędzy szkołą a pętlą autobusową hasała cała rodzinka – 2 dorosłe i całe stadko młodych, co najmniej 10 sztuk. Biegały pod blokami, buszowały przy śmietniku.
    Masakra, jedyny plus że nie są agresywne – z psem kilka razy podczas tego wyjścia miałyśmy pecha się na nie natknąć, z czego dwa razy bardzo blisko, ale nie próbowały atakować, mimo że nas widziały.

  4. Drodzy Państwo nie trzeba byc lesnikiem ani weterynarzem żeby domyślic się ze jest susza. Lasy wyschy na pieprz a locha z młodymi szuka wody i ratunku w odrobinie pozywienia. To nie wina dokarmiania bo locha sprytnie radzi sobie z wyciąganiem resztek z koszy i je to co wypada z przeplnienych w weekendy śmietników. Sziki powinne być wspierane w czasie suszy przez sluzby lesnie przynajmniej te z mlodymi ktore potrzebuja wody zeby wyprodukować pokarm. Troche rozumu redakcjo z tymi wniiskami o winie mieszkanców. Winna jest pogoda i ograniczenie terenu zerowania przez agresywne budownictwo. Miejcie ludzie serce dla zwiwrząt. ❤

  5. A co tu ma do rzeczy serce do zwierząt? Środek miasta to nie miejsce dla dzików, strach wyjść, zwłaszcza po ciemku. Od zajmowania się leśną fauną są służby leśne i to oni powinni zadbać o wsparcie dzikich zwierząt, kiedy sytuacja tego wymaga. Co nie znaczy że mieszkańcy mają się godzić z tym, że po mieście biegają dziki.

  6. Park Jana Pawła, okolice Norwida , Wysockiego (opuszczona posrsja gdzie mieszkają dziki)w niedzielę dzik z młodymi pogonił kobietę na chodniku a nie było jeszcze 19 godziny. Dziś parę minut po godzinie 6 stado szarżowało po Norwida chwilę po tym kobieta niosła na rękach do domu psa…ja też mam psa i strach wyjść z domu, głowa boli od oglądania się w koło i w nosie mam od teraz to co na trawie zostawi mój pies…po prostu nie będę się dekoncentrowac schylając się po kaka.

Dodaj komentarz