Białostocki Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) wylicza obecnie dokładną kwotę uszczupleń podatkowych, powstałych w wyniku przerabiania oleju opałowego na napędowy w nielegalnej „odbarwialni” w nieporęckim Stanisławowie Drugim.
Bez znajomości wyników kontroli podatkowej, stołeczna Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga (POWP) nie skieruje aktu oskarżenia przeciwko szefom i członkom już rozbitego na jesieni 2013r. gangu paliwowego na wokandę właściwego sądu.
Przypomnijmy. Podczas policyjnej akcji przeprowadzonej 7 listopada 2013r. w 11 miejscach jednocześnie, w tym w Warszawie, Radzyminie, Markach, Wołominie i w okolicach Legionowa rozbito groźną szajkę paliwową, likwidując przy okazji jej nielegalną przetwórnię oleju opałowego na napędowy przy ulicy Wolskiej 52 w nieporęckim Stanisławowie Drugim. Na ukrytej w szklarni na prywatnej posesji naczepie 32-tonowej ciężarówki zabezpieczono wówczas 40 tys. litrów odbarwionego paliwa wraz z aparaturą temu służącą. Schwytano również 6 osób w wieku od 24 do 42 lat, w tym samych szefów lokalnego gangu paliwowego, 39-letniego Arkadiusza J. i 37-letniego Piotra Ś. Wszyscy ujęci, oprócz 40-letniego Krzysztofa L., szefa spółki „Tramel” importującej olej opałowy m. in. z Łotwy, jak dotychczas nie przyznali się do winy. Za wyłudzenia podatkowe w obrocie paliwami, powstałe na skutek świadomego udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wszystkim podejrzanym grozi obecnie kara od roku do nawet 10 lat więzienia. Na poczet przyszłych kar 6 zatrzymanych, śledczy zabezpieczyli też wtedy majątek w postaci pieniędzy, przedmiotów i nieruchomości o łącznej wartości blisko 1,25 mln zł oraz zastosowali wobec nich dozór policyjny i poręczenia majątkowe w kwotach od 25 do 50 tys. zł.
Przekręt na ponad 22 mln zł?
Import oleju opałowego z Niemiec i jego odbarwianie był jedynie uboczną i prowadzoną na niewielką skalę działalnością szajki. – W toku postępowania nie ustalono stacji benzynowych, na których sprzedawano odbarwiony olej. Wiadomo tylko, że nie były to markowe stacje – sygnalizuje Renata Mazur, rzecznik prasowy stołecznej POWP. Główną działalnością rozbitego gangu był z kolei import oleju napędowego z Łotwy i Litwy. Aby „zgubić” podatek VAT i akcyzę, szajka sprzedawała go przez fikcyjnych pośredników, czyli tzw. słupy na stacjach benzynowych m. in. w Warszawie, Markach i Radzyminie. Swój zarobek, czyli niezapłacone podatki ukrywała zaś na rachunkach bankowych kilku różnych podmiotów gospodarczych. Według wstępnych szacunków, mafia paliwowa wyłudziła ponad 22 mln zł podatku akcyzowego, dochodowego oraz VAT. Kwotę tę na zlecenie stołecznych śledczych skrupulatnie wylicza obecnie białostocki UKS.
Kiedy sprawa trafi na wokandę sądową?
Na chwilę obecną, nie wiadomo kiedy śledztwo zakończy się, a podejrzani szefowie i członkowie mafii paliwowej staną przed sądem. Nadal brakuje prawomocnych decyzji podatkowych, dotyczących podejrzanej spółki „Tramal”, importującej olej opałowy m. in. z Łotwy. Bez zapoznania się z nimi, warszawska POWP nie skieruje przecież aktu oskarżenia przeciw 6 podejrzanym na wokandę sądu. Ponadto wciąż trwają przesłuchania kolejnych świadków. – Od 7 listopada 2013r. do chwili obecnej, nie zatrzymaliśmy żadnych dodatkowych osób i nie przedstawiliśmy żadnych nowych zarzutów w przedmiotowej sprawie. Według szacunków prokuratora prowadzącego do przesłuchania zostało obecnie jeszcze kilkadziesiąt osób – wyjaśnia Renata Mazur, rzecznik prasowy stołecznej POWP.