Gdyby dziura ozonowa w latach 90. została zignorowana, dzisiaj byłoby ich kilka. – wskazują eksperci cytowani przez BBC.
Warstwa ozonowa tworzy niewidzialną tarczę ochronną nad planetą, pochłaniając szkodliwe promieniowanie UV ze Słońca. Bez niej życie na Ziemi nie byłoby możliwe. Pomiary stężenia ozonu nad Antarktydą po raz pierwszy rozpoczęto w latach 50. ubiegłego wieku. Minęło jednak kilka dekad, zanim stało się jasne, że pojawił się problem.
W 1974 roku naukowcy Mario Molina i F. Sherry Rowland opublikowali artykuł, w którym teoretyzowali, że wytwarzane przez człowieka związki zwane chlorofluorowęglowodorami stosowanym w aerozolach i urządzeniach chłodzących mogą niszczyć ozon w ziemskiej stratosferze. Ich odkrycia zostały zaatakowane przez przemysł, który twierdził, że ich produkty są bezpieczne. Pod koniec lat siedemdziesiątych meteorolog Jonathan Shanklin, zauważył, że poziom ozonu zaczął spadać. Do 1984 r. warstwa ozonowa nad stacją badawczą Halley Bay na Antarktydzie straciła jedną trzecią swojej grubości w porównaniu do poprzednich dziesięcioleci.
Shanklin i jego koledzy, Joe Farman i Brian Gardiner, opublikowali swoje badania. Ich odkrycie, czyli przerzedzenie warstwy ozonowej nad Antarktydą, stało się znane jako dziura ozonowa.
Związek z freonami
W 1985 roku British Antarctic Survey potwierdziło dziurę w warstwie ozonowej i zasugerowało związek z freonami — potwierdzając pracę Moliny i Rowlanda, którzy ostatecznie otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii w 1995 roku. Co gorsza, proces zanikania warstwy ozonowej następował znacznie szybciej, niż przewidywano. Gdy wiadomość o odkryciu obiegła świat, wszczęto alarm. Prognozy, według których zniszczenie warstwy ozonowej miałoby negatywny wpływ na zdrowie ludzi i ekosystemów, wywołały strach wśród opinii publicznej, zmobilizowały badania naukowe i skłoniły światowe rządy do współpracy w bezprecedensowy sposób.
Poważne zagrożenie stwarzane przez ubytek ozonu — wzrost zachorowań na raka skóry i zaćmę u ludzi, szkody dla wzrostu roślin, upraw rolnych i zwierząt oraz problemy reprodukcyjne u ryb, krabów, żab i fitoplanktonu, stanowiących podstawę morskiego łańcucha pokarmowego — pobudziło międzynarodowe działania i współpracę. Po odkryciu dziury ozonowej duże inwestycje w badania naukowe, gromadzenie zasobów gospodarczych i skoordynowane międzynarodowe działania polityczne pomogły zmienić sytuację.
Protokół montrealski
W 1987 roku przyjęto Protokół montrealski w celu ochrony warstwy ozonowej poprzez stopniowe wycofywanie substancji chemicznych, które ją zubożają. W latach 90. i na początku XXI wieku produkcja i zużycie freonów zostały zatrzymane. Do 2009 r. wycofano 98% chemikaliów określonych w traktacie.
Od czasu jego przyjęcia, Protokół montrealski został podpisany przez każdy kraj na Ziemi — jak dotąd jest to jedyny traktat, który został powszechnie ratyfikowany. Według niektórych szacunków Protokół montrealski pomógł zapobiec nawet dwóm milionom przypadków raka skóry rocznie i milionom przypadków zaćmy na całym świecie. Uważa się, że gdyby stosowanie freonów nie zostało wycofane, do 2050 r. na całej planecie zapanowałyby warunki przypominające dziurę ozonową, a planeta stałaby się niezdatna do zamieszkania.
Długa droga do odbudowy
Obecnie dziura ozonowa nadal istnieje, tworząc się co roku na wiosnę nad Antarktydą. Zamyka się ponownie latem. Przewiduje się, że warstwa ozonowa powróci do poziomu sprzed 1980 roku około połowy wieku. Odbudowa jest powolna ze względu na długą żywotność cząsteczek niszczących ozon. Niektóre z nich utrzymują się w atmosferze od 50 do 150 lat, zanim ulegną rozpadowi.
Przyszłość nie jest jednak wolna od niebezpieczeństw. Duże erupcje wulkanów zwykle powodują krótkoterminowe straty ozonu, podczas gdy podtlenek azotu, silny gaz cieplarniany emitowany podczas stosowania nawozów w rolnictwie, jest również silną substancją zubożającą warstwę ozonową. Jednak nie jest on kontrolowany przez Protokół montrealski, wyjaśnia dla BBC Laura Revell, profesor nadzwyczajny fizyki środowiska na Uniwersytecie w Canterbury w Nowej Zelandii
-Naprawdę ważne jest, abyśmy pamiętali o wnioskach wyciągniętych z historii dziury ozonowej i upewnili się, że jesteśmy stale świadomi tego, co dzieje się w stratosferze – mówi Revell. -Jeśli takie oceny nie zostaną przeprowadzone z wyprzedzeniem, istnieje ryzyko, że spowodujemy nieprzewidziane szkody w warstwie ozonowej. – dodaje.