Za nami połowa tegorocznych wakacji. Niestety lipiec okazał się bardzo tragiczny na wodach Jeziora Zegrzyńskiego, kiedy to zaledwie w ciągu kilku godzin utonęło dwóch młodych mężczyzn. O tym czy ratownicy Legionowskiego WOPR mają w tym sezonie wakacyjnym dużo pracy Gazeta Powiatowa rozmawiała z prezesem Krzysztofem Jaworskim.
Na terenie powiatu legionowskiego funkcjonują trzy oficjalne kąpieliska – przy Dzikiej Plaży w Nieporęcie, przy Plaży Miejskiej (ul. Retmańska) w Serocku i przy ulicy 600-lecia w Wieliszewie. 15 czerwca pierwsze wystartowało kąpielisko w Nieporęcie, później (22 czerwca) w Serocku i na końcu (1 lipca) swoją działalność rozpoczęło kąpielisko w przy plaży w Wieliszewie. O bezpieczeństwo kąpiących się codziennie od rana do wieczora na tych kąpieliskach w sezonie wakacyjnym dbają ratownicy Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Będą oni pełnić dyżury na powyższych kąpieliskach do 1 września br.
Poza tym ratownicy Legionowskiego WOPR dbają również o bezpieczeństwo osób pływających na wodach powiatu legionowskiego i w razie jakiegokolwiek sygnału natychmiast wypływają, żeby ratować ludzkie życie nie tylko na wyznaczonych kąpieliskach.
W miniony weekend Gazeta Powiatowa spotkała się z prezesem Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Krzysztofem Jaworskim, który podsumował lipiec na wodach Jeziora Zegrzyńskiego.
– Tegoroczne wakacje, a raczej ich pierwszy miesiąc, czyli lipiec był tak naprawdę bardzo tragiczny. Była jedna tylko doba, kiedy w przeciągu kilkunastu godzin zginęły pod wodą dwie osoby. Było również sporo wydarzeń typu przewrócone łódki podczas ostatnich dwóch dni z silnym wiatrem, dlatego mieliśmy bardzo dużo pracy. – przekazał w rozmowie z Gazetą Powiatową Krzysztof Jaworski.
Prezes LWOPR przytoczył tragiczną dobę z 21 na 22 lipca. Przypomnijmy, że w niedzielę (21 lipca) w okolicach Dzikiej Plaży po godz. 16 służby ratownicze prowadziły intensywne poszukiwania 33-letniego mężczyzny, który wypadł z roweru wodnego, którym płynął razem ze znajomymi. Mężczyzna został wyciągnięty z wody w okolicach molo w Nieporęcie, a następnie przetransportowany na brzeg, gdzie służby ratownicze prowadziły jego reanimację. Niestety ratownikom nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny.
Kilka godzin później w nocy z 21 na 22 lipca Legionowskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, straż pożarna i policja prowadziły intensywne poszukiwania mężczyzny, który po skoku do wody z pomostu w okolicy Hotelu 500 w Zegrzu Południowym (gmina Nieporęt) nie wypłynął na powierzchnię. Po blisko godzinie mężczyzna został zlokalizowany pod wodą, a następnie przetransportowany na brzeg, gdzie była prowadzona jego reanimacja. Niestety przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon 30-latka
– Czy obecny sezon jest dla nas bardziej pracowity niż w latach ubiegłych tego jeszcze nie wiem. Pewnie podsumujemy te statystyki pod koniec września. Pojawiają się natomiast inne zachowania, z którymi mamy do czynienia w Polsce, ale które niestety kończą się bardzo często tragicznie. Chodzi tu m.in. o osoby na rowerach wodnych czy kajakach, które są nagrzane przez wiele godzin na słońcu i wskakują do wody, ponieważ jest już blisko do brzegu i dopłyną. Niestety mamy wiele przykładów z całej Polski jak również i u nas, że tego typu zachowania kończą się tragicznie. – dodał prezes Legionowskiego WOPR.
Ratownicy apelują o zakładanie kamizelek ratunkowych
– Cały czas apelujemy o to, aby ubierać kamizelki ratunkowe i żeby przede wszystkim nie wskakiwać rozgrzanym do wody, ponieważ możemy się narazić na szok termiczny i organizm może bardzo różnie zareagować, a o kamizelki ratunkowe apelujemy zawsze i przy każdej jednostce pływającej. Mam tutaj na myśli tragedię, do której doszło niedawno na Mazurach. Jeżeli jesteśmy w stanie ubrać swoje dziecko w kamizelkę ratunkową to nie zapomnijmy o sobie. Pamiętajmy, że nasze małe, 3-letnie lub 4-letnie dziecko uczy na zasadzie naśladowania dorosłych. Jeżeli my będziemy nosić kamizelki ratunkowe to dziecko zapamięta to na długie lata, żeby samemu nosić kamizelkę, a później będzie swoje dzieci i wnuki ubierać w kamizelki. Pamiętajmy o tym i wtedy będziemy bezpieczni. – zwrócił się do osób spędzających czas nad wodą prezes Legionowskiego WOPR.
Małżeństwo z Chotomowa utonęło na Mazurach starając się ratować córkę, która wpadła do wody
Krzysztof Jaworski odwołał się do tragicznej historii małżeństwa z Chotomowa, które pod koniec lipca br. spędzało wolny czas z 4-letnią córką na Mazurach. Jak informowały ogólnopolskie media młode małżeństwo wybrało się łódką wraz z córką na Jezioro Mikołajskie. W pewnym momencie dziecko przechyliło się i wypadło z łódki do wody. Zarówno matka jak i ojciec rzucili się do wody chcąc ratować swoje dziecko. Pomimo tego, że dziewczynka miała na sobie kamizelkę ratunkową oraz wypłynęła na powierzchnię wody i nic jej się nie stało to cała historia zakończyła się tragicznie. Przerażeni rodzice widząc jak ich córka wpada do wody rzucili się, żeby ją ratować. Niestety obydwoje nie mieli na sobie prawdopodobnie kapoków, co jak się okazało było tragiczne w skutkach. Zarówno 29-letnia kobieta jak i 32 letni mężczyzna utonęli, a ich ciała zostały wyciągnięte niedługo później z jeziora przez nurków.
Cała rozmowa z prezesem Legionowskiego WOPR dostępna jest poniżej: