Według legionowskiego Sądu Rejonowego rozliczanie się tzw. ryczałtem ze ścieków odprowadzanych do kanalizacji miejskiej jest zgodne z prawem.
Umowę zerwaną przez Przedsiębiorstwo Wodno-Kanalizacyjne (PWK) z jednym z ryczałtowców, 15 września sąd uznał za wciąż obowiązującą. Wyrok póki co jest nieprawomocny. Wodociągi miejskie apelują zaś do sądu II instancji.
Pierwszy wyrok orzekający o bezskuteczności wypowiedzenia przez PWK jednej z legionowskich umów ryczałtowych, oznacza „de facto”, że trwa ona nadal, zaś właściciela danej posesji nie można zmusić do zakupu wodomierza i wciąż może on rozliczać ścieki ryczałtem. Obecnie na wokandzie legionowskiego sądu toczy się jeszcze jedna tego typu sprawa. Lada dzień, bo już w najbliższy poniedziałek (20 października) zapadnie kolejny wyrok.
Korzystają ze „ściekowej” luki prawnej
Ryczałtowcy, czyli ci korzystający z darmowej wody z ujęć własnych, zgodnie z obowiązującym w kraju prawem, ścieki mogą rozliczyć w tzw. ryczałcie, opartym na przeciętnych normach zużycia wody, zakładających od 12 lat niezmiennie średnie zużycie wody i ścieków przez 1 osobę na poziomie 3 m³ miesięcznie. Sęk w tym, że parametry te są całkowitą fikcją. Statystyczna osoba rozliczająca się na podstawie wskazań licznikowych, miesięcznie zużywa zdecydowanie więcej m³ wody i ścieków. Według statystyk i badań legionowskich wodociągów średnie miesięczne zużycie wody i ścieków przez 1 osobę kształtuje się bowiem w granicach 5-6 m³.
Miejskie pasożyty bez wodomierzy?
Zdaniem PWK ryczałtowcom dość często zdarza się też zaniżać liczbę osób zamieszkałych na ich posesjach. Właśnie z powodu, że na jednej z nich pracownicy spółki doliczyli się ostatnio więcej domowników, niż wynikało to by z aktualnych danych legionowskiego ratusza, umowa ryczałtowa została temu gospodarstwu przez PWK wypowiedziana. Zresztą sprawa ta odbiła się ostatnio dość głośnym oficjalnym echem na wokandzie legionowskiego sądu. Powodem zerwania badanej jeszcze obecnie przez sąd drugiej umowy ryczałtowej, okazały się z kolei zaległości w opłatach. PWK w obu tych wypowiedzeniach powoływało się na zapisy uchwalonego w styczniu 2012r. regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków w mieście zobowiązujące ryczałtowców do zakupu i montażu wodomierzy na własnych ujęciach darmowej wody. Rok później w lutym 2013r. paragrafy te unieważnione zostały przez Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie. Obecnie z uwagi na kasację wyroku wniesioną przez prawników legionowskiego magistratu do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) i póki co brak prawomocnego jej rozstrzygnięcia, PWK wciąż egzekwuje je w mieście wśród „pasożytniczych” ryczałtowców.
Liberum veto dla galopujących statystyk PWK
Według najświeższych danych Grzegorza Gruczka, szefa miejskich wodociągów, dzięki skutecznej polityce informacyjno-ekonomicznej spółki, liczba domostw na ryczałcie spada w mieście i to w dość dobrym i intensywnym tempie. Z blisko 450 pod koniec 2013r., obecnie tylko niespełna 85 z nich odprowadza ścieki do kanalizacji miejskiej bez regulaminowego obowiązkowego „opomiarowania się”. – W przeciwieństwie do większości, która jak widać po tych statystykach ugięła się pod groźbą odłączenia od kanalizacji i zaopatrzyła się w wodomierze, ja nie dałem za wygraną, a swych praw zacząłem dochodzić przed sądem – mówi ryczałtowiec, na którego korzyść zapadł pierwszy sądowy wyrok w mieście.
Praktykami PWK zajął się rzecznik konsumentów
Na wniosek wspomnianego legionowianina, od 30 maja także krajowy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) sprawdza, czy dotychczasowe praktyki miejskiego PWK nie naruszają zbiorowych interesów konsumentów. Według skarżącego, wodociągi miejskie zbyt wcześnie, bo przed upływem 2 okresów obrachunkowych wypowiadają ryczałtowcom umowy. Przy opóźnionych płatnościach zaś, w ogóle nie wysyłają im upomnień, tylko niezgodnie z prawem wpisują je do faktur wysyłanych notabene w formie zwykłych, a nie np. poleconych listów. W praktyce, częstokroć okazuje się też, że umowy wypowiedziane ryczałtowcom przez PWK wcale nie kończą się odcięciem ich gospodarstw od kanalizacji miejskiej. W wielu przypadkach, wodociągi zrywają je bowiem tylko i wyłącznie na papierze, informując ryczałtowców, że od daty wskazanej na wypowiedzeniu, korzystają oni z ich usług jedynie bezumownie, a nie co najważniejsze nielegalnie. Faktury za ścieki w ryczałcie, jak były przez PWK wystawiane, tak nadal są wystawiane. – Zerwane umowy ryczałtowe nie zawsze skutkują montażem wodomierzy. Mimo poprawy statystyk w tym względzie, PWK wciąż fakturuje przecież „bezumowne korzystanie ze swoich usług” przez podłączonych do kanalizacji miejskiej wciąż jeszcze nieopomiarowanych faktycznie ryczałtowców – zauważa jeden z nich.
Na koszt pozostałych mieszkańców
PWK oraz „opomiarowani” mieszkańcy Legionowa już od wielu lat domagają się od ryczałtowców uczciwego opłacania ścieków, realnie przez nich wrzuconych do kanalizacji. Obecnie, mało kto wątpi w pokaźne oszczędności wynikające z tych ich ustawowych przywilejów. Kto zaś może, korzysta zeń do woli, póki co zgodnie z prawem zresztą.
PWK kontra NSA
Warszawski WSA wstrzymał się ostatnio ze zbadaniem kolejnej już skargi na zapisy miejskiego wodno-ściekowego regulaminu. Zajmie się nią dopiero, kiedy NSA prawomocnie rozstrzygnie w istocie skargi kasacyjnej, wniesionej przez legionowskich włodarzy na wyrok WSA z 2013r. pierwotnie unieważniający te „newralgiczne” paragrafy.