Legionowo. Powstał zespół ds. walki z dzikami. – Bezpieczeństwo legionowian jest dla nas najważniejsze – mówią jej członkowie

Rodzina dzików w lesie.

Dziki (fot. stock.adobe.com)

Adam Nadworski, Aleksander Rogala, Robert Wieczorek i Justyna Borawska – to członkowie specjalnej grupy do walki z dzikami powołanej w legionowskim ratuszu. Na jej czele stanął Mirosław Grabowski, zastępca prezydenta Legionowa. Grupa szuka rozwiązań, jak skutecznie pozbyć się tej zwierzyny z naszego miasta. Pod uwagę branych jest kilka opcji.

W Urzędzie Miasta (UM) w Legionowie powstał zespół do walki z dzikami mieszkającymi w naszym mieście. Powołał ją Mirosław Grabowski, zastępca prezydenta Legionowa, który zarazem stanął na jej czele. Członkami tego zespołu są Adam Nadworski, komendant Straży Miejskiej (SM) oraz legionowscy urzędnicy – Aleksander Rogala, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, Robert Wieczorek, naczelnik referatu ochrony środowiska oraz Justyna Borawska, kierowniczka referatu zarządzania kryzysowego. Grupa szuka rozwiązań, jak skutecznie pozbyć się tej zwierzyny z naszego miasta. Pod uwagę branych jest kilka opcji.

 

 

Chcą poddać 30 dzików eutanazji. Decyzja administracyjna jeszcze nie zapadła

Z szacunków legionowskiej grupy do walki z dzikami wynika, że w Legionowie regularnie przebywa od 25 do 30 dzików, w tym tych najmniejszych pasiaków. Wszystkie one mają być odłowione i poddane eutanazji. Trzeba tylko poczekać na decyzję administracyjną, którą musi wydać starosta legionowski Roman Smogorzewski. – Spodziewamy się, że zapadnie ona najpóźniej za 2 tygodnie – powiedział w czwartek, 19 września 2024 r. zastępca prezydenta Legionowa, Mirosław Grabowski. – Liczymy na to, że starosta legionowski pozytywnie rozpatrzy nasz wniosek dotyczący odłowienia i farmakologicznego uśmiercenia 30 dzików przychodzących do Legionowa – dodał następnie. Przybliżmy w tym miejscu, że ze względu na wciąż panującą w m. in. naszym regionie epidemię wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), dzików nie można przemieszczać, można je tylko odławiać, a następnie zabijać. W przeszłości informowaliśmy o tym wielokrotnie m. in. w tej wiadomości.

 

Dziki są własnością starosty legionowskiego, Romana Smogorzewskiego – mówią władze Legionowa

Oprócz wniosku o połączony z uśmierceniem odłów 30 dzików z terenu Legionowa, władze samorządowe naszego miasta zabiegają także o zabezpieczenie odpowiedniej puli pieniędzy na realizację tej – spodziewanej pomyślnej decyzji administracyjnej – u takich instytucji zewnętrznych, jak Starostwo Powiatowe w Legionowie i Mazowiecki Urząd Wojewódzki (MUW) w Warszawie. Wskazują przy tym, że przepisy obowiązujące w naszym kraju zabraniają miastu, w granicach administracyjnych którego nie znajduje się żaden obwód łowiecki, wydatkowania środków budżetowych na dziką zwierzynę. Jest ona bowiem własnością skarbu państwa, którego przedstawicielem terenowym w przypadku powiatu legionowskiego jest starosta, Roman Smogorzewski.

Władze samorządowe Legionowa podejmują też inne działania. Lobbują w merytorycznych ministerstwach w sprawie zmiany przepisów na takie, które formalnie umożliwiłyby im skuteczne rozprawienie się z dzikami żerującymi w miejskich przestrzeniach.

Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły

Doniesienia, że legionowianie z blokowisk sami płoszą dziki żerujące pod oknami ich mieszkań kamieniami, petardami, czy też strzałami z wiatrówek są bardzo niepokojące. – Apelujemy, żeby zaprzestać takich zachowań! – zwraca się do legionowian Mirosław Grabowski, zastępca prezydenta Legionowa. – Każdy, kto zauważy takie niebezpieczne zachowanie powinien powiadomić lokalne służby porządkowe, straż miejską albo policję – dodaje. Co więcej, aby ukrócić takie ryzykowne ruchy, władze samorządowe Legionowa ruszyły z kampanią informacyjną wśród dzieci i młodzieży z miejskich szkół i przedszkoli. Ulotki i pogadanki ze strażnikami miejskimi mają zapewnić im odpowiednią wiedzę, jak postępować z dzikiem spotkanym w mieście oraz przypomnieć, że zwierząt tych nie można dokarmiać, poprzez m. in. rozrzucanie resztek jedzenia na terenach zurbanizowanych.

Służby porządkowe regularnie płoszą dziki do lasów

Straż miejska przy pomocy strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP) w Legionowie regularnie płoszą dziki biegające po naszym mieście do pobliskich lasów. Najczęściej jest to zagajnik na wzgórzu, na którym znajduje się m. in. zabytkowa willa Kazinek. Jest to nieruchomość odgraniczona ulicami Jana III Sobieskiego, Warszawską, Piotra Wysockiego i Cypriana Kamila Norwida na osiedlu Jagiellońska. Tam łowczy z kół łowieckich nie mogą strzelać do tych zwierząt, dlatego też prawie zawsze po kilku godzinach od takiego przepłoszenia powracają one na legionowskie osiedla. Dziki przeganiane są też do lasów rosnących za ulicą Prymasowską na Ludwisinie czyli m. in. do leśnictwa Bagno i Lasów Chotomowskich w gminie Jabłonna. Tam polują m. in. i na tę zwierzynę myśliwi z koła łowieckiego Sęp.

W lasach na dziki czekają myśliwi

Co ważne, z uwagi na wspomnianą epidemię wirusa ASF wśród dzików, myśliwych względem tych zwierząt nie obowiązują żadne okresy ochronne, co oznacza, że mogą oni strzelać do tych zwierząt przez cały rok. Myśliwi z kół łowieckich działających w powiecie legionowskim tak też robią, ale nie w takiej skali, jak to miało miejsce podczas tegorocznych zimowo-wiosennych polowań zbiorowych. Obecnie, urządzane są wyłącznie polowania indywidualne. Łowczy patrolują też uprawy rolne, m. in. pola, na których rosną ziemniaki, czy kukurydza. Ich działania mają zminimalizować skalę szkód rolnych wyrządzonych przez dziki. Polowaniami indywidualnymi w lasach na terenie Legionowa oraz w jego bezpośrednim sąsiedztwie zajmują się myśliwi z kół łowieckich m. in. Sęp, Mewa i Łoś.

Pasy zaporowe z kukurydzy i opryski przeciw dzikom

Władze samorządowe Legionowa regularnie współpracują ze wskazanymi kołami łowieckimi poprzez dostarczanie im kukurydzy i oprysków do tworzenia pasów zaporowych zatrzymujących dziki w pobliskich lasach, a także poprzez naganianie tej zwierzyny w ich rewiry łowieckie.