Trwają rozmowy kupców z bazarku przy ul. Sowińskiego z legionowską SMLW w sprawie wybudowania nowego, bardziej eleganckiego pawilonu handlowo-usługowego. Wszyscy są zgodni, co do tego, że handel w wydaniu ze starych, drewnianych budek jest nie do przyjęcia w sercu coraz bardziej nowoczesnego Legionowa. Tym, co dzieli zainteresowanych, jest oczywiście cena zrealizowania tej inwestycji. Na warunki spółdzielni nie godzi się większość sprzedawców, a sam spór jest już na tyle długi i zacięty, że uwikłany weń, został prezydent Roman Smogorzewski.
Drewniane budki muszą zniknąć
Legionowski bazarek przy ul. Sowińskiego, nieopodal postoju taksówek i LO im. M. Konopnickiej, od wielu lat wpisuje się w krajobraz Legionowa. Można tam kupić praktycznie wszystko – owoce, warzywa, sery, pieczywo i ubrania na każdą okazję. Można naprawić tam buty w dobrej cenie – u dobrego szewca, uszyć czy też przerobić ulubione ubranie u zaufanej krawcowej. Legionowianie dobrze znają tamtejsze usługi i już od wielu lat chętnie z nich korzystają. Prawdą jednak jest, że wygląd drewnianych, szarych budek, w których można kupić przysłowiowe „mydło i powidło”, coraz bardziej odstaje od modernizowanej infrastruktury naszego miasta. Zauważają to wszyscy zainteresowani – zarówno lokalni sprzedawcy, jak i SMLW, która wieczyście dzierżawi ten grunt, będący własnością urzędu Legionowa. – To kupcy z tych budek zwrócili się do nas z zapytaniem, czy mogą postawić tam ładniejsze pawilony handlowe. Wyszliśmy naprzeciw ich oczekiwaniom i zaproponowaliśmy, że to SMLW zrealizuje powyższą inwestycję, a następnie kupcy za odpowiednią cenę – uwzględniającą wartość gruntu, wszystkich projektów budowlanych i samej budowy – nabędą od spółdzielni prawo własności do lokali użytkowych i części gruntu, na którym powstanie nowy budynek – informuje Marek Petrykowski, Wice Prezes Zarządu SMLW.
Pechowe trzy siódemki
Legionowska SMLW wstępnie poinformowała tamtejszych sklepikarzy, że prawdopodobny szacunkowy koszt wykupu na własność lokalu wyniesie ok. 9 tys. brutto za m². – Zawsze, gdy informujemy o szacunkowych cenach, podajemy je w tej górnej granicy, żeby później nie rozczarowywać ludzi. Lepiej jest chyba podać więcej w szacunkach, a potem mniej zapłacić w rzeczywistości, niż na odwrót – tłumaczy Marek Petrykowski z SMLW. Jednak większość handlarzy z bazarku przy ul. Sowińskiego wystraszyła się tej „szacunkowej” ceny, która jest zbyt wysoka, jak na ich możliwości finansowe. – Pracuję tu od ponad 20 lat i zawsze na czas płacę miesięczny czynsz. 160 tys. zł za wykup własności 18 m² lokalu handlowego to jest jakaś utopia. Te ceny są chyba z sufitu, bo tak drogo nie jest nawet w warszawskim Wilanowie. To jest rozbój w biały dzień – skarży się jeden ze sprzedawców. Być może z obawy o przyszłe koszty, być może z niewiedzy, wielu sklepikarzy nie chce podpisać sugerowanego przez SMLW aktu notarialnego, w którym mieliby dobrowolnie „poddać się egzekucji” na mocy art. 777 kodeksu postępowania cywilnego, który dla nich po prostu oznacza natychmiastową eksmisję. – Nie mamy gwarancji, że jak podpiszemy ten akt notarialny, to SMLW naprawdę wybuduje budynek handlowy w tym miejscu. Możliwe, że sprzeda tę ziemię i dla nas nie będzie już tam miejsca. Poza tym, podpisując ten dokument, pozbawiamy się możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem, a obecnie SMLW nie może nas stąd wyrzucić, bo nie ma żadnego wyroku sądowego – podnoszą głośno i solidarnie wszyscy niezdecydowani kupcy. – SMLW bazuje na naszej niewiedzy. To pismo, dotyczące rozwiązania umowy dzierżawy było tak skonstruowane, że ja dopiero niedawno zorientowałam się, że tej umowy z SMLW już nie mam, chociaż nadal płacę czynsz za tę dzierżawę. Ja nie rozwiązałam tej umowy ze spółdzielnią, tylko ona ze mną – żali się jedna ze sklepikarek. – Zostały mi raptem dwa lata do emerytury. Gdzie ja teraz znajdę pracę? – pyta druga.
Pozwy są już gotowe
Patową sytuację potwierdza również Szymon Rosiak, Prezes Zarządu SMLW. – Już od ok. 1,5 roku negocjujemy z handlarzami z bazarku przy ul. Sowińskiego warunki i ewentualną cenę budowy ładnego budynku handlowo-usługowego. Dotychczasowe umowy dzierżawy zostały rozwiązane przez SMLW, po to, by móc zacząć realizować tę inwestycję. Obecnie, trudno nam dojść do porozumienia ze wszystkimi. Póki co, 7 osób podpisało z nami umowę przedwstępną i dopiero po powstaniu pawilonu handlowego wykupią one prawa do własności lokali usługowych i gruntu, na którym powstanie budynek. Pozostałych 10 osób jest niezdecydowanych i to właśnie z nimi kilkakrotnie się spotykaliśmy w celu ustalenia konkretów. Niestety, rozmowy te nie zmierzają w dobrym kierunku i niewykluczone, że w przypadku tych kilku dzierżawców, będziemy zmuszeni skierować sprawę do sądu, celem wydania spółdzielni jej nieruchomości, która na daną chwilę jest przez tych sklepikarzy bezumownie użytkowana – sygnalizuje prezes Rosiak. Przygotowanie merytoryczne pozwów sądowych o wydanie nieruchomości potwierdza także w rozmowie telefonicznej Marek Petrykowski, Wice Prezes Zarządu SMLW. – Obecnie mamy kilkumiesięczne opóźnienie w realizacji tej inwestycji. Plany były takie, że bazarek w obecnym wydaniu, będzie funkcjonował do końca br. Na wiosnę 2013r. mieliśmy rozpocząć budowę i skończyć ją jesienią 2013r., tak aby przed Świętami Bożego Narodzenia, sklepikarze mogli wznowić handel w tym miejscu, tylko już w nowych pawilonach. My nie chcemy zrobić tym ludziom krzywdy. Po prostu są takie realia rynkowe i takie ceny – tłumaczy Petrykowski.
Chcemy sami budować
Właściciele drewnianych budek z bazarku przy ul. Sowińskiego, którzy na dzień dzisiejszy bezumownie korzystają z tamtejszego gruntu, mówią, że sami za swoje pieniądze chcą postawić pawilon handlowy i tylko aspekty architektoniczne chcą uzgodnić ze spółdzielnią. – My chcemy kupić ten grunt oraz uczestniczyć w budowie i mieć na nią realny wpływ. SMLW nie przedstawiła nam konkretnego kosztorysu, planu i zakresu robót związanych z nowym pawilonem, a chce od nas pieniądze. My nawet nie wiemy, co oni w tym miejscu wybudują – skarży się jedna z pań, od ponad 20 lat pracująca w drewnianej budce. Niezadowoleni kupcy, chcąc poprawić swój przyszły – a obecnie bardzo niepewny – byt poprosili o pomoc jedną z legionowskich kancelarii adwokackich, która w ich imieniu załatwia formalności związane z zarejestrowaniem stowarzyszenia. Stowarzyszenie tamtejszych kupców tworzone jest z myślą o planowanym zakupie działki od SMLW. – Dowiadywaliśmy się w legionowskim US, że ceny gruntów w tej okolicy wahają się w przedziale między 500, a 600 zł za m². Zrobiliśmy też rozeznanie w cenach związanych z budową pawilonu, w tym w najwyższych cenach prac gruntowych i wyszło nam, że jesteśmy w stanie za co najmniej o połowę mniejsze pieniądze zrealizować tę inwestycję. Szacunkowy koszt – ok. 9 tys. zł brutto za m² – podawany przez SMLW, jest dla nas nie do przyjęcia – zgodnie twierdzą sprzedawcy i zapowiadają, że nie przystaną na warunki, które obecnie proponuje im legionowska spółdzielnia.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeba poprosić o pomoc… Prezydenta
Załamani kupcy poprosili prezydenta Romana Smogorzewskiego o pomoc i mediację w rozmowach z SMLW. W tej sprawie odbyły się już 3 spotkania. Na ostatnim z nich, obecni też byli przedstawiciele SMLW i adwokat dbający o interesy sklepikarzy. – Prezydent pozytywnie odniósł się do pomysłu stworzenia stowarzyszenia, które miałoby kupić działkę od spółdzielni, a następnie za własne środki wybudować pawilon handlowy. Zastrzegł jednak, że w ewentualnej umowie stowarzyszenia ze SMLW powinien znaleźć się zapis, który zobowiązałby nas do realizacji tej inwestycji w ciągu maksymalnie 2 lat. Jeśli nie wywiązalibyśmy się z umowy, groziłyby nam wysokie kary finansowe – ok. 200 tys. zł od każdego członka stowarzyszenia – mówi jedna z handlarek, która przejęła inicjatywę w walce o miejsca wieloletniej pracy sklepikarzy z drewnianych budek. – Adwokat reprezentujący kupców z ul. Sowińskiego, 16 listopada przedstawił nam propozycję nabycia gruntu przez swoich klientów. Musi być ona omówiona na posiedzeniu zarządu SMLW. Dopiero potem będziemy mogli zająć formalne stanowisko. Konieczne będzie także uzyskanie w tej sprawie opinii Rady Nadzorczej, zaś zgodę na sprzedaż majątku wyraża Walne Zgromadzenie – najbliższe odbędzie się na przełomie maja i czerwca w 2013r. Walne Zgromadzenie podejmuje decyzję, a zarząd jest jedynie wykonawcą – tłumaczy Marek Petrykowski, Wice Prezes Zarządu SMLW. – Rozważamy też takie rozwiązanie, gdzie część powierzchni użytkowej planowanego pawilonu kupią sklepikarze, których na to stać, zaś pozostała część powierzchni handlowej stanie się własnością SMLW, która będzie ją wynajmować różnym przedsiębiorcom. W przypadku wynajmu, koszty będą na pewno mniejsze i wtedy te osoby, których obecnie nie stać na wykup na własność, dzierżawiąc od nas lokal, będą mogły dalej prowadzić swoją działalność handlową – dodaje Petrykowski.
Sytuacja skomplikowała się i póki co nie widać rozwiązania sytuacji. Być może na początku przyszłego roku dowiemy się kto i za ile wybuduje pawilony na Sowińskiego.
ms