W sobotę (3 stycznia) w lesie położonym przy ulicy Długiej na granicy wieliszewskich Łajsk i Michałowa-Reginowa odnaleziono zwłoki 39-letniej kobiety. Śledczy z Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie potwierdzają, że znalezione ciało należy do mieszkanki Łajsk, której poszukiwali od Sylwestra.
Wszystkie okoliczności śmierci 39-latki na ten moment nie są jeszcze znane. Obecnie dokładnie wyjaśniają je legionowscy policjanci pod nadzorem prokuratury. Ciało denatki od razu przewiezione zostało do Zakładu Medycyny Sądowej przy ulicy Oczki w Warszawie w celu wykonania tam sekcji zwłok. – Przyczyna zgonu pokrzywdzonej zostanie określona po przeprowadzeniu badań dodatkowych – potwierdza prokurator Ireneusz Ważny, szef legionowskiej Prokuratury Rejonowej.
Wykluczyli samobójstwo
Śledczy wstępnie wykluczają jednak, aby 39-letnia mieszkanka Łajsk popełniła samobójstwo. Kilka dni po odnalezieniu jej zwłok, w miniony czwartek 8 stycznia, biegły sądowy dokonał bowiem ich szczegółowych oględzin. – Ze wstępnej opinii wydanej przez biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, iż oględziny i sekcja nie wykazały śladów obrażeń, które świadczyłyby o tym, że do zgonu pokrzywdzonej przyczynił się uraz mechaniczny – informuje prokurator Ireneusz Ważny z Prokuratury Rejonowej w Legionowie. – Biegły stwierdził natomiast obecność fusowatej treści w drogach oddechowych, jamie ustnej i żołądku oraz cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej – wyjaśnia następnie. Innymi słowy wstępna opinia biegłego wskazuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci 39-latki mogło być zakrztuszenie się własnymi wymiocinami. Jednak na potwierdzenie tej hipotezy trzeba jeszcze trochę poczekać, przynajmniej do czasu uzyskania wyników, zleconych przez śledczych szczegółowych badań dodatkowych.
Muszą wykluczyć udział osób trzecich
Mimo że prowadząca śledztwo w kierunku art. 151 kodeksu karnego (kk), tj. w kierunku popełnienia przez 39-letnią mieszkankę Łajsk samobójstwa Prokuratura Rejonowa w Legionowie wstępnie wykluczyła powyższy przebieg zdarzeń, musi jeszcze wykluczyć udział osób trzecich, które mogłyby przyczynić się do śmierci tej kobiety.
Denatka zaginęła w Sylwestra
Śledczych z legionowskiej KPP o zaginięciu 39-letniej mieszkanki wieliszewskich Łajsk zawiadomiła jej rodzina w Sylwestra (31 grudnia 2014r.), parę minut przed godziną 19. Kobieta powinna wrócić do domu z pracy już kilka godzin wcześniej. Jednak, jak udało ustalić się jej matce, w tym dniu nawet jej tam nie było. Z wyjaśnień funkcjonariuszy z biura prasowego stołecznej policji wynikało, iż matka zgłaszająca zaginięcie swej 39-letniej córki mówiła, że w przeszłości już kilkukrotnie zdarzało się jej znikać z domu na kilka dni.
Makabryczne odkrycie w lesie
Policjanci jeszcze w Sylwestra rozpoczęli poszukiwania 39-letniej mieszkanki wieliszewskich Łajsk. Ustalili wówczas, że jej telefon komórkowy ostatni raz logował się 31 grudnia 2014r. ok. godziny 10 w pobliżu wieliszewskiej stacji kolejowej. Następnie, w sobotni poranek (3 stycznia), czyli w trzecim dniu od przyjęcia zgłoszenia zaginięcia kobiety, wraz z 30 strażakami ze wszystkich Ochotniczych Straży Pożarnych działających w gminie Wieliszew, wszczęli intensywne i zakrojone na szeroką skalę jej poszukiwania w terenie. Akcję ratowniczą rozpoczęto w miejscu ostatniego logowania się komórki 39-latki, czyli w rejonie stacji kolejowej w Wieliszewie. Niestety, jej finał dość szybko okazał się tragiczny. Bowiem już w okolicach godziny 10, służby ratunkowe natrafiły na ciało ludzkie, leżące w lesie przy ulicy Długiej na granicy Łajsk i Michałowa-Reginowa w gminie Wieliszew. Śledczy dość sprawnie potwierdzili też, że należy ono do poszukiwanej od kilku dni 39-latki. W niemal błyskawicznej identyfikacji odnalezionych zwłok ludzkich, oprócz rysopisu zaginionej mieszkanki Łajsk, pomogły im z pewnością leżące w ich pobliżu torebka z dokumentami i innymi osobistymi przedmiotami denatki oraz jasna kurtka, w której widziano ją w dniu zaginięcia.