Zwykle, kiedy wycinamy drzewo, które nie jest owocowe i ma ponad 10 lat, musimy zdobyć pozwolenie z właściwego urzędu gminy. W innym przypadku czeka nas kara, która może sięgać nawet kilkanaście czy kilkudziesięciu tysięcy złotych – wszystko zależy od wieku i gatunku drzewa. Bywa jednak, że życie samo podpowiada bezkarne rozwiązanie. Wystarczy poprosić sąsiada o wycięcie, zgłosić kradzież drzewa i nie występować do sądu z oskarżeniem.
W sobotę 26 stycznia w Jadwisinie na jednej z posesji pani Katarzyna wieszała w ogrodzie dla ptaków słoninę, kiedy usłyszała hałas padającego drzewa. Szybko pobiegła w tę stronę, żeby zobaczyć co się stało. Ku jej zdumieniu zobaczyła kilku mężczyzn, którzy pochyleni nad solidnym drzewem zamierzali je pociąć i wywieźć. Kobieta wezwała policję, która przybyła po 10-15 minutach. Ponieważ czterej mężczyźni przeszli na sąsiedni, prawdopodobnie własny ogród i tam cięli drzewo, funkcjonariusze zatrzymali sprawców oraz spisali ich personalia.
– To był 50-letni kasztan – opowiada o ściętym drzewie pani Katarzyna. – Kradzież zgłosiłam na Komendzie Policji w Serocku w poniedziałek rano. Niestety już na początku rozmowy, dyżurny uświadomił ją, że wycięcie drzewa to mała szkodliwość czynu. Jeśli bowiem liczyć je jako drewno opałowe, to koszt jednego liczonego w m3 drzewa jest niewielki. Strata o wartości do 250 zł liczy się jako wykroczenie, a ponad 250 zł, to już przestępstwo. Po interwencji przełożonego, sprawa została oficjalnie przyjęta. Policja obiecała przyjechać i zmierzyć położone drzewo. Kasztan miał około 40 cm średnicy.
Jakie przepisy?
Fakt nielegalnej wycinki i kradzieży drewna Pani Katarzyna zgłosiła również w urzędzie gminy w Serocku. Miała świadomość, że gdyby złodzieje wycięli drzewo, a potem zgłosili anonimowo wycinkę na policję, wskazując ją jako sprawczynię, to ją mogłaby spotkać kara. Mandaty za nielegalną wycinkę są horrendalne. Zależą od gatunku drzewa, stawki za 1 cm obwodu pnia mierzonego na wysokości 130 cm i współczynnika różnicującego stawki w zależności od odwodu pnia, bo każdy gatunek ma różne przyrosty. Licząc według podanych stawek, można przyjąć, że gmina za wyciętego kasztana, mogłaby naliczyć nawet 50 tysięcy kary.
Dalsze postępowanie będzie zależeć od wyceny wartości drzewa. Na pytanie w jaki sposób będzie liczona szkoda, komendant policji w Serocku Rafał Trzaskoma, poinformował, że wyceną zajmą się specjaliści z Nadleśnictwa Jabłonna. Wszystko zależeć będzie od instytucji, która zdecyduje o wartości drewna pozyskanego z wycinki 50-letniego kasztana.
Iwona Wymazał