W minionym miesiącu do redakcji zwróciła się mieszkanka bloku nr 20 przy ulicy Polskiej Organizacji Wojskowej na Kozłówce. Twierdziła, że w jej mieszkaniu panuje temperatura 17 stopni i po prostu marznie. Sprawę zgłosiła do Komunalnego Zakładu Budżetowego, ci nie widzieli kłopotu. Po naszej interwencji pomiary ponowiono, właścicielka lokalu miała rację.
Artykuł „17 stopni i intruzi”, który opisywał problemy Marii Chojnackiej, wywołał szereg protestów ze strony Urzędu Miasta w Legionowie oraz Komunalnego Zakładu Budżetowego. Oba urzędy nie miały sobie nic do zarzucenia. Jednak pani Maria nie poddała się i poprosiła, by nasza redakcja uczestniczyła w dalszych rozmowach. Czuła się oszukana i oskarżała pracowników o manipulowanie czujnikiem mierzącym temperaturę, tak by nie wskazał niskiej temperatury w lokalach mieszkalnych.
Wieje przez okna
Według rozmów z lokatorami mieszkań w tym samym budynku, głównym powodem kłopotów jest mała ilość grzejników oraz nieszczelne okna. Sytuację utrudnia fakt, że budynek na Kozłówce pozostaje pod nadzorem Mazowieckiego Konserwatora Zabytków. Drewniane okna, które mają kilkanaście lat, przepuszczają zimno. Ich wymiana oznacza duże koszty, bowiem są to okna nieseryjne. Ich wymiana może być jednak dofinansowywany przez Urząd Miasta Legionowo.
Kłótnie o czujnik
Na prośbę czytelniczki 20 lutego zasiedliśmy przy stole do rozmów wraz z dyrektorem KZB Jerzym Rudeckim oraz pracownikami KZB. Nasza czytelniczka, Maria Chojnacka przedstawiła wątpliwości co do prawdziwości pomiarów pracowników KZB, panów Żmijewskiego i Wilczyńskiego. – U mnie wiszą dwa termometry, a na każdym było 17,5 °C – tłumaczyła składająca skargę. Według niej czujnik, którym posługiwali się panowie, nie przedstawia prawdziwej temperatury lub została celowo wprowadzona w błąd. Nie zgodziła się z protokołem, w którym została umieszczony wynik pomiaru czyli 20,5 °C, przy temperaturze zewnętrznej -3 °C.
Według KZB
Pracownicy KZB bronili się twierdząc, że od początku okresu zimowego, przy bardzo niskich temperaturach sięgających – 18 °C, nikt nie interweniował w sprawie niskich temperatur w lokalach mieszkalnych. Sugerowali, że pretensje mieszkanki pojawiły się z chwilą konieczności dokonywania opłat. Zarzucali mieszkance, że nie jest uczciwa i że na podaniu o uzupełnienie grzejników, podpisała się zamiast innej lokatorki, która od dłuższego czasu przebywa w szpitalu. Jednocześnie podkreślali, że pani Maria zalega z opłatami za mieszkanie, mimo otrzymywania dodatku z Ośrodka Pomocy Społecznej. Maria Chojnacka przyznała, że podpis jest jej i że jest zdeterminowana, by dowieść swoich racji. Mówiła, że w ramach protestu nie zamierza płacić za ogrzewanie, kiedy jest jej zimno, a dodatek został jest cofnięty na wniosek KZB. Podczas gorącej dyskusji dokonano prezentacji termometru cyfrowego. Dyrektor Rudecki zapewniał o dobrej woli KZB. Wobec stanowczości pani Marii, by zakończyć ten konflikt, zaproponował ponowne pomiary w lokalach w bloku nr 20. Gdyby okazało się, że pomiar wskazuje niższą niż 20 °C temperaturę, będzie to podstawą do wymiany grzejników.
Trzy razy 17
Komisja z KZB pojawiła się trzy razy pod drzwiami mieszkańców. Każdy pomiar fotografowaliśmy. Wizyty były o różnych porach, najczęściej o 8 rano, a lokatorzy otwierali drzwi nierzadko jeszcze w szlafrokach. Każdy z tych pomiarów, wskazywał temperaturę niższą od 20 °C, od 17 do 18,6 stopni. W związku z tym w sezonie letnim mieszkańcy bloku nr 20, będą mieli podstawy, by upominać się o wypełnienie obietnicy i zamontowanie dodatkowych kaloryferów.
Iwona Wymazał