Jabłonna. Trójkąt Bermudzki: Chodorski, Modzelewski, Syguła

trojkat-bermudzki

W tej kadencji jabłonowskiego samorządu najlepiej sprawdzają się żeglarskie parabole. Tak jest również tym razem. Jarosław Chodorski, Witold Modzelewski i Arkadiusz Syguła to swoisty Trójkąt Bermudzki nowych władz. Tam, gdzie znajdują się ci trzej panowie, ścierają się ze sobą siły, które dostarczające wciąż nowych wrażeń.

Między nimi iskrzy

Odczytanie listu 1 grudnia było jedną z najbardziej widocznych form zaprezentowania swojego stosunku do nowo wybranego wójta przez 9 radnych. Później emocje zostały nieco stonowane. Jest jednak radny, który bez względu na wszystko jest po prostu szczery – to Arkadiusz Syguła. Wiele można natomiast powiedzieć o formie prezentowania niektórych zarzutów. Konflikt Syguła – Chodorski jest najbardziej czytelnym i jednoznacznym w nowym układzie sił. Któż częściej zadaje pytania wójtowi i prosi o wyjaśnienia w różnorodnych kwestiach? – Nikt. W demokratycznym kraju prezentowany brak zaufania do wójta i czujność powinny być traktowane jako pozytyw. Oczywiście pod warunkiem, że nie paraliżuje to działań organu wykonawczego, a póki co to jeszcze nie nastąpiło. Można oczywiście w tym miejscu rozważyć, zasadność zmierzania radnego do uczestnictwa w rozmowach kwalifikacyjnych na wolne etaty w gminie. Zauważalne jest, że dyskusje z inicjatywy radnego są bardzo dynamiczne. Dla przykładu ta z posiedzenia Komisji Oświaty mająca miejsce 12 stycznia bieżącego roku. Problem dotyczył ważnej kwestii, a mianowicie tego, czy dzieci szkolne będzie można zostawić w szkole pod opieką kadry nauczycielskiej podczas ferii. W celu zobrazowania dynamiki dyskusji trzy wypowiedzi radnego Syguły, następujące po sobie w różnych momentach polemiki: „Ja muszę usłyszeć deklarację pana wójta”, „jak pan nie może, to ja znajdę tutaj panu kasę”, „pan wójt jest wyrywny, także pieniądze będą”.

Emocje na skraju

Kiedy na wspomnianej komisji poruszany był problem dramatycznej sytuacji w szkole w Jabłonnie z powodu problemu z agresywnym dzieckiem, sytuacja się zaogniła. Padły wówczas słowa, nie tylko z ust radnego Syguły, że matka dziecka powiedziała, iż Pan wójt obiecał jej pomoc w postaci przeznaczenia na ten cel kolejnej kwoty pieniędzy. Wójt zdementował tę wiadomość. Arkadiusz Syguła nie dawał temu wiary. Po posiedzeniu Chodorski ostrzegł radnego, że jeśli będzie go pomawiał skieruje sprawę do sądu.  Następnego dnia Syguła zadzwonił do naszej redakcji z informacją, że również zamierza pozwać wójta za pomówienie, że on go pomawia. Emocje jednak opadły i czas załagodził sprawę. Do dziś jednak stosunek radnego do wójta jest negatywny. Pytany jak ocenia pierwsze 100 dni sprawowania urzędu przez wójta, Syguła nie potrafi wskazać nic pozytywnego. W dzisiejszych czasach granie w otwarte karty to rzadkość, dlatego bez względu na preferencje polityczne, warto docenić tutaj brak pozerstwa.

Subtelniej

Bardziej subtelne starcia mają miejsce na linii wójt – przewodniczący. Liczą się tu przede wszystkim paragrafy. Witold Modzelewski nad porządkiem obrad czuwa twardą ręką. Nie pozwala na zabranie głosu, jeśli tylko przepisy mu na to pozwalają – choćby proszącym o kilka słów był sam wójt. Powoduje to czasem szemranie wśród publiczności, bywa również, że radni poruszają ten temat w wolnych wnioskach. Tak było podczas sesji 28 stycznia, kiedy to radny Wodzyński wyraził swoje niezadowolenie z uniemożliwienia wypowiedzi Jarosławowi Chodorskiemu. – Panie przewodniczący widzę, że pan ładnie to ogarnia, ale są momenty, kiedy trzeba komuś udzielić głosu. Pan jednak od razu powołuje się na statut. Tak być nie może. W pewnym momencie podczas dzisiejszej sesji myślałem, że to jest orkiestra jednego grajka. (…) Chodzi o ludzkie zachowanie – mówił. Starcia na linii Witold Modzelewski – Jarosław Chodorski nie prezentują otwartego konfliktu. Przeciwnie przewodniczący często łagodzi zaciekłe dociekania radnego Syguły w stosunku do wójta. – Panie Arkadiuszu, proszę o spokój – usłyszeć można podczas sesji. Modzelewski zapytany o to, jak ocenia 100 pierwszych dni wójta, nie chce być kategoryczny. Mówi, że zanim oceni, chce poczekać do następnej sesji Rady Gminy. – Będzie ona swoistym sprawdzianem dla pana wójta. Chodzi przede wszystkim o sytuację związaną z refundacją na cele oświatowe. Będziemy mieli okazję zobaczyć, czy wójt pójdzie na łatwiznę i będzie próbował zaciągnąć kredyt, czy też na tyle poznał budżet i realia gminy, że będzie potrafił znaleźć oszczędności i utraconą subwencję pokryć – mówi.

Dobre relacje i parasol

Modzelewski potrafi znaleźć pozytywy współpracy z wójtem. – Generalnie relacje między nami są dobre. Współpracujemy, docieramy się i dajemy sobie radę. Myślę, że w przyszłości może być jeszcze lepiej – mówi. Witold Modzelewski deklaruje, że nie tylko stara się o dobrą komunikację między nimi, ale nawet próbuje pomóc. – W wielu sytuacjach widać u pana wójta brak doświadczenia. Jest mu potrzebny parasol ochronny, który czasem nad nim rozpościeram. On pewnie nie zdaje sobie czasem z tego sprawy, że takie działania są podejmowane – wyjaśnia.

Broni swojej pozycji

Ostatnim wierzchołkiem tego trójkąta jest wójt Jarosław Chodorski. Nie jest on agresorem, nie atakuje, a jedynie próbuje odpierać ataki lub argumentować decyzje, które budzą zastrzeżenia obu panów. Aby niepotrzebnie nie idealizować sylwetki wójta, warto tutaj powiedzieć, że taka jest rola wójta w zdrowym samorządzie. Aczkolwiek, sytuację na pewno utrudnia to, że w radzie jest tylko jedna osoba pochodząca z Komitetu Wyborczego Jarosława Chodorskiego, oprócz radnej Teresy Gałeckiej, która jeszcze przed zaprzysiężeniem wójta przystąpiła do „nieformalnego klubu 9”. Stara się on przy tym podejmować autonomiczne decyzje. Dla wielu zbyt autonomiczne, gdyż zarzuca mu się m.in. brak współpracy. Z drugiej strony jego słowa podczas zaprzysiężenia wykazujące wolę współpracy nie przez wszystkich zostały dobrze odebrane przez mieszkańców. – Ponieważ morze wymaga pokory od wszystkich, dlatego ja wyciągam do was rękę i proszę o pomoc i wsparcie w sprawowaniu urzędu dla dobra mieszkańców gminy – mówił 9 grudnia. Wielu oczekiwało ringu bokserskiego. Nie chce komentować tego, jak wygląda współpraca z Modzelewskim i Sygułą. Podkreśla jedynie, że należy pamiętać, po co radni i wójt zostali wybrani.

Atlantyk

Mieszkańcy Jabłonny są natomiast jak wody Atlantyku płynące w rejonach Bermudów. Zmienne ciśnienia to tutaj normalność. Przed wyborami mieszkańcy zdawali sobie sprawę, że Jarosław Chodorski będzie musiał wiele się nauczyć. Po wyborach był entuzjazm – wójta elekta broniło się zaciekle. Od momentu zaprzysiężenia zaczął on stopniowo słabnąć, ale być może tylko na forach internetowych. Chodorski nadal ma wielu wiernych zwolenników. – My wszyscy doceniamy, jak nowy wójt bardzo się stara. Cieszę się, że jest nowa, młoda krew i  robi porządek w gminie. Wiem też, że będzie mu bardzo ciężko, biorąc pod uwagę skład rady. Szkoda, że radni nadal uskuteczniają swoje przepychanki. Jednak kiedy rozmawia się z ludźmi to większość czuje, że idzie ku dobremu – mówi pani Monika z Chotomowa.

Tymczasem, jak udało nam się dowiedzieć od radnego Arkadiusza Syguły, przewodniczący Modzelewski nie dopuścił do porządku obrad jednej z uchwał. Anonimowy informator doniósł nam  o tym, że pod koniec tygodnia miało miejsce tajne spotkanie w tej sprawie. Informacje tę udało się potwierdzić u radnego Syguły, który jak mówi nie był na nim i nic nie wie na temat jego przebiegu…

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 61

  1. Parabola z trójkątem bermudzkim słaba. Między trzema osobami owszem, można wyznaczyć trójkąt, ale z tymi Bermudami to już kiepściutko. Jeszcze żaden samolot, ani statek nie zginął. W bermudach, żadnego z indagowanych nie widziano, bo za zimno. Sama treść jednak chyba udana.

  2. „Modzelewski nie dopuścił do porządku obrad jednej z uchwał” – czyli otworzył „parasol ochronny” jak się domyślam 😉

    • Jeśli projekt uchwały byłby np. szkodliwy dla wizerunku wójta, który w końcu nie grzeszy doświadczeniem, to może stanowić to parasol ochronny.

      • dla wizerunku? raczej dla kieszeni, jak mnie się zdaje…

        • Każdy (prawie) mierzy własną miarą. Zwracam uwagę na „np.”

          • Znam ekscelencję już na tyle aby pomijać w jego wypowiedziach to asekuranckie „np.” Pańska wiedza w 90% pochodzi z pewnego*) źródła 😀
            Gdy zaś zaczyna pan dedukować, nooo… wtedy robi się naprawdę nieporadnie (wychodzi ten „mały żuczek”)

            _______
            *) radzę czerpać z umiarem bo może wyschnąć bezpowrotnie

          • Pomijaj sobie Pan co chcesz. Np. prawdę.

  3. Pan M. mi się nie podoba, ale jest dość subtelny i działa w imię panujących praw i zasad, a także, ciężko to przyznać, ale też kultury.

    Pan S. jednak jest dla mnie wielkim rozczarowaniem.

    Rozmawiałem z Panem S. kilka razy zanim został radnym w tej kadencji i wydawał się być rozsądnym facetem… jak tylko został radnym nagle jakaś zmiana, wyszedł z niego awanturnik, który o wszystko czepia się nowo wybranego Wójta, nawet wtedy, kiedy Pan Ch. nie ma związku z omawianą sprawą… nie można dogadać czegoś racjonalnie, trzeba dowalić „młodemu”… nie spodziewałem się tego…. zmiana Wójta nie wiele dała, bo to większość Rady jest takim betonem, że szkoda gadać… ale cóż, sami tak wybraliśmy…

    • Podone wrażenie na mnie wywarł Pan Syguła. Brak elementarnego szacunku jesli już nie dla urzędu wójta, to dla samego człowieka. Na forum publicznym wót traktowany jest jak jakiś chłopaczek. Bardzo mi się nie podoba sposób odnoszenia sie radnego Syguły do pana Chodorskiego, jego beszczelne docinki, dogryzanie. Wstyd mi było jako mieszkance Chotomowa, że reprezentuje mnie tak mało kulturalny radny (sytuacja miała miejsce na ostatnim wyborczym zebraniu wiejskim w Chotomowie).

  4. Z terminologii wojskowej: „natarcie pozorowane”, „zakłócanie koncentracji przeciwnika” tudzież klasyczne „przycieranie ogona”.
    Jednak w mojej ocenie kluczowym manewrem pana radnego Syguły jest „zasłona dymna” 😉

    • We wojsku mawiali jeszcze „młodemu zawsze po <>.”

  5. We wojsku mawiali jeszcze „młodemu zawsze po 3,14…ie.

  6. Rada Gminy po raz pierwszy od kiedy tu mieszkam ma kły. Niestety, ma to miejsce w duecie z wójtem o małym przygotowaniu merytorycznym a dużej skłonności do obietnic bez pokrycia. Dominująca pod każdym względem Rada już wie, że wójt nie jest dla niej żadnym partnerem. Pytanie tylko, kiedy rada zacznie podejmować działania, tak by nie czekać 4 lat na uruchomienie potrzebnych inwestycji. O tym, że Gmina właśnie straciła ostatnią osobę, która ogarniała wnioski dotacyjne, to już szkoda mówić – od jutra wszystkie nasze plany pozyskiwania zewnętrznych środków możemy wrzucić do teczki pt. „historia”.

    • Na szczęście do teczki z napisem „historia” nieodwracalnie już trafiła OM, ale widzę że irracjonalna nadzieja na powrót ancien regime’ u (a z nim możliwość kręcenia starych wałków) nadal się tli.

      • Przyszłość ważniejsza, ale niektórzy myślą, że ludzka pamięć sięga nie dalej, niż trzy dni wstecz i bezczelnie prawią morały mając sporo za uszami. Co do wójta, to sprawa z dotacją dla fundacji na samym początku kadencji świadczy o absolutnym braku instynktu politycznego (i samozachowawczego).

    • Nie ma co się zacietrzewiać. OM to zamknięty rozdział historii. Wie o tym zarówno przeszła wójt, Panowie Marcin i Jacekkk. Jedni, nieliczni zresztą, będą wspominać ten rozdział z – powiedzmy – rozrzewnieniem inni ze zgrzytaniem zębów i mieczy. Ale to tylko historia. O wiele ważniejsza jest przyszłość, a ta rysuje się niestety źle.

      • Przyszłość ważniejsza, ale niektórzy myślą, że ludzka pamięć sięga nie dalej, niż trzy dni wstecz i bezczelnie prawią morały mając sporo za uszami. Co do wójta, to sprawa z dotacją dla fundacji na samym początku kadencji świadczy o absolutnym braku instynktu politycznego (i samozachowawczego).

        • Może to zabrzmi nieco tajemniczo, ale mnie osobiście to posunięcie wójta nie dziwi 😉 (tzw. inteligencja emocjonalna podpowiada mi że naszego pana Marcina też jakoś nie)
          Tak czy owak temat zapowiada się rozwojowo, żałuję że nie będę mógł zajrzeć na środową sesję.

          • Aż sobie zapuściłem taką kapelkę Suicidal Tendencies.

          • Wolę nieco inne klimaty: np. ostatni utwór z klasyka pt. „Relayer”

          • Znacznie lepszy jest pierwszy utwór z tego klasywa i niejako przpowiada przyszłość wójcia, soon…

          • Ale zanim to „soon” nastąpi musi jeszcze stoczyć prawdziwą bitwę, a skąd wiadomo, że polegnie?

        • Przyszłość jest według mnie ważniejsza, co nie oznacza, że przeszłość nie jest ważna. Wiadomo, że resetu nie da się zastosować, a i z przeszłości wyciąganie wniosków jest istotne. Jeśli jednak akcent pada na przeszłość (złą) przechodzi ona do teraźniejszości i w niej tkwi.

    • To kto jeszcze odszedł z naszego urzędu, od pisania wniosków unijnych?

      • Pani Agnieszko, może warto by napisać artykuł o nastrojach w UG? (no wie pani – taki z cytatami pracowników pragnących zachować anonimowość) Tyle ludzi odchodzi a nikt nie pokusi się o diagnozę.

        • Tak trudne i masowe przypadki, że dr House wymięknie.

    • No i oczywiście pozostał nam nasz Myszkin. Z pewnością Jego światłe rady zdołają rozpalić kogoś nowego od funduszy. Jeśli ta pani, która odeszła jest taka dobra w pisaniu wniosków, to nic dziwnego, że odeszła. Co niby miała (-by) do roboty? Kolejne wnioski na place zabaw?
      Nasza Gmina nie spełnia kryteriów dochodowych większości konkursów. Marzenia o strumieniu ojro można sobie w buty wsadzić. Żołnierskie też.
      A właśnie. Cóś dużo na wsi wojaków mamy. Może dlatego taki sztynk?

      • Taki Nieporęt to dochodowość ma zbliżoną, jeśli nie większą niż Jabłonna. Jednak od czasu do czasu jakieś ojro przytuli i to nie na popierdółki. Marzenia owszem można sobie wsadzać i to gdziekolwiek, ale mężczyzna nie ma marzeń, on ma zadania do wykonania.

        • Oj(ro) dobrze prawi stary zlew.

  7. Pod koniec artykułu jest mowa o jakimś tajnym spotkaniu. Tajne spotkanie to było komisji rozwoju. Przynajmniej w części obrad obejmującej ukrywany temat zakupu budynku GS w Jabłonnie przez gminę. Nie wiem jak przewodniczący komisji do takiego kuriozum mógł dopuścić. Że wójt to zaproponował to mnie już nie dziwi. Jest zdolny chyba do każdej bzdury. Przejrzystość to się skończyła bezpowrotnie z kampanią wyborczą.

    • Skoro było tajne to skąd do cholery pan o tym wie? Okna zapomnieli przymknąć? A może w gminie mamy kreta?

      • Wskaż Pan we współczesnym świecie cokolwiek tajnego – Wikileaks, Snowden?

        • majątek Putina

          • No, nie za bardzo. Jakoś go ciągle podliczają i publikują.

          • Czyżby wzór?

  8. Taka „przejrzystość” jak oświadczenie Przewodniczącego.

  9. kumy zamiast dowiedzieć się u źródła, to plotą co popadnie. Więc pomogę: a) żadna dotacja a „konkurs”, b) nie na Trzciany a na „program”, c) konkurs był tak szeroko promowany, że akces sgłosiła tylko jedna fundacja (zgadnijcie jaka 🙂 ) d) wójt nie powinien się cieszyć, bo tych pieniędzy to druga zdaje się być dłuuuuga. Pełna takich połajanek, jakie zebrał dziś od radnych i e) czy szanowni komentatorzy wiedzą, że po raz pierwszy w dziejach samorządu jabłonowskiego mamy do czynienia z „utajnieniem przebiegu prac komisji Rady Gminy” na wniosek wójta? Jak bym powiedział, jaki był powód utajnienia, obśmialibyście się jak fretki. Panu wójtowi sugeruję najpierw poczytać dokumenty statutowe oraz Ustawę o dostępie, bo mówiąc językiem zrozumiałym dla „żeglarza”: z czarnych chmur nad głową nigdy nie spada szkwał. Refuj, albo szukaj innego portu, bo smród bakisty wyłazi już za sztormklapę 😉

    • „Jak bym powiedział, jaki był powód utajnienia, obśmialibyście się jak fretki” – kruki i wrony podsłuchały że podobno jakiś kosztorys czy cuś takiego

  10. Myszkin zawsze na bieżąco.
    Wygląda to tak, jakby przeprowadzone rozmowy wychowawcze nie odniosły skutku. Pewnie zaraz będzie straszył.

  11. Pan AS przychód i dochód roczny – 7.000 zł. Zero podatku, zero KRUS-u. Dieta radnego potroi przychody.
    Pan WM przychód milion, dochód 26.000 zł. (tak „ma” od lat) Dieta podwoi przychody. Pozostałe przychody – tajne.

  12. tymczasem dziś Ministerstwo Rolnictwa ogłosiło nabór dla Gmin na program dotacyjny o wartości 22,7 mln Euro. Z tych pieniędzy 90% może pójść do mieszkańców. Czyli Gmina składa przemyślany wniosek, doatej kasę i 90% tych środku może rozdać mieszkańcom na określone cele. Kryterium dochodowe Gminy nie ma tu zastosowania, bo to są pieniądze do dalszej redystrybucji do mieszkańców. Czas na złożenie: 4 tygodnie.

    A więc mądry wniosek może przejąć nawet i połowę tej kwoty a potem rozdzielić te środki między mieszkańców „na realizację operacji dotyczących budowy mikroinstalacji prosumenckich wykorzystujących odnawialne źródła energii, służących do wytwarzania energii, w szczególności energii elektrycznej lub cieplnej z przeznaczeniem na potrzeby własne”. Składanie wniosków: druga połowa kwietnia, więc pieniądze dostaną mieszkańcy tylko tych gmin, które kumają, co to jest OZE. Czyli raczej nie u nas.

    Idziemy o zakład, że nie dostaniemy z tego nawet jednego euro? Stawiam butelkę Porto, że wójt da tu ciała na maxa. To są pieniądze, które nam, mieszkańcom przechodzą koło nosa. Tylko dlatego, że dla obecnego wójta ważniejsze są manewry za 40k zł, oby z fundacją trzciany.
    Coś trzeba dodawać?

  13. Jak zwykle „cała prawda” powyżej.
    A oto rzeczywistość: „Dofinansowanie operacji ze środków PROW 2007-2013, dla jednej gminy, może wynieść maksymalnie do 200 000 euro przy 90% poziomie dofinansowania.”

  14. Wodzu prowadź! (…po te dotacje)

  15. Zakres działania

    Pomocy udziela się na realizację projektów w zakresie:

    1) gospodarki wodno-ściekowej w szczególności:

    a) zaopatrzenia w wodę,

    b) odprowadzania i oczyszczania ścieków, w tym systemów kanalizacji sieciowej lub kanalizacji zagrodowej,

    2) tworzenia systemu zbioru, segregacji, wywozu odpadów komunalnych,

    3) wytwarzania lub dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych, w szczególności wiatru, wody, energii geotermalnej, słońca, biogazu albo biomasy,

    4) budowy infrastruktury szerokopasmowego Internetu,

    5) budowy lub modernizacji targowisk.

    Zakres pomocy obejmuje koszty inwestycyjne, w szczególności: zakup materiałów i wykonanie prac budowlano – montażowych, zakup niezbędnego wyposażenia.

    W przypadku projektów dotyczących budowy infrastruktury szerokopasmowego Internetu, finansowane mogą być inwestycje prowadzące do utworzenia w gminach sieci dystrybucyjnych. W ramach działania wspierane będą operacje polegające na tworzeniu i umożliwianiu dostępu do infrastruktury szerokopasmowej (w tym instalacji urządzeń do przesyłu wstecznego i urządzeń naziemnych) dla odbiorców prywatnych i instytucjonalnych. W zakresie infrastruktury szerokopasmowego Internetu wspierane będzie również tworzenie publicznych punktów dostępu do Internetu (tzw. PIAP).

    Beneficjent

    Gmina lub jednostka organizacyjna, dla której organizatorem jest j.s.t. wykonująca zadania określone w Zakresie pomocy.

  16. Poziom pomocy

    Poziom pomocy z EFRROW wynosi maksymalnie 75% kosztów kwalifikowalnych inwestycji, z wyjątkiem budowy infrastruktury szerokopasmowego Internetu oraz projektów realizowanych w ramach Europejskiego Planu Naprawy Gospodarczej z zakresu energii odnawialnej, gdzie poziom wsparcia wynosi maksymalnie 90% kosztów kwalifikowalnych operacji.

    Wymagany krajowy wkład środków publicznych, w wysokości

    1. co najmniej 25% kosztów kwalifikowalnych projektu w przypadku operacji w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, tworzenia systemu zbioru, segregacji, wywozu odpadów komunalnych oraz wytwarzania lub dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych, oraz budowy lub modernizacji targowisk,

    2. co najmniej 10% kosztów kwalifikowalnych operacji w zakresie budowy infrastruktury Internetu szerokopasmowego oraz projektów realizowanych w ramach Europejskiego Planu Naprawy Gospodarczej z zakresu energii odnawialnej – dotyczy operacji realizowanych z udziałem środków przyznanych po przeglądzie WPR (Health Check), pochodzi ze środków własnych.

  17. Forma i wysokość pomocy

    Pomoc ma formę zwrotu części kosztów kwalifikowalnych projektu.

    Maksymalna wysokość pomocy na realizację projektów w jednej gminie, w okresie realizacji Programu, nie może przekroczyć:

    1) 4 000 000 zł (1 024 642,7 euro) – na projekty w zakresie gospodarki wodno-ściekowej;

    2) 200 000 zł (51 232,1 euro) – na projekty w zakresie tworzenia systemu zbioru, segregacji, wywozu odpadów komunalnych;

    3) 3 000 000 zł (768 482,0 euro) – na projekty w zakresie wytwarzania lub dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych,

    4) 1 000 000 zł (256 160,6 euro) – na projekty w zakresie budowy lub modernizacji targowisk.

    Na projekty w zakresie budowy infrastruktury szerokopasmowego Internetu limit jest zgodny z zasadą de minimis.

  18. Dajże pan spokój, kto to będzie czytał? 😀

  19. i to jeszcze na noc 🙂

  20. Skracając: 4 mln na kanalizacje tez nie weźmiemy, bo po co?. Wiadomo – Odnawialne Źrodła Energii gryza, wiec po co nam 3 mln 🙂 gdyby wójt nie rozstał sie z szefem Ochrony środowiska, to „GPSZOK” miał kosztować 2 mln. I tak wkoło Macieju. Pytania?

    • Pytanie pierwsze
      jaki projekt nadaje się do wniosku?
      2. Jakie pieniądze są w budżecie na tę inwestycję?
      3. Czy brak inspektora uniemożliwia zlecenie napisania wniosku?
      4. Dlaczego chwalisz się umiejętnością bezkrytycznego kopiuj-wklej zamiast zaproponować „genialnej ” radzie jakąś „autorską” ścieżkę inwestycyjną.
      i ostatnie pytanie –
      – po co pytać o pytania jak nie zwykłeś odpowiadać na temat.
      Ale może tym razem…?

  21. 1) każdy spełniający kryteria PROW, są one dostępne w sieci,
    2) udział własny można pokryć z dowolnego źródła. Do czasu przyznania i podpisania umowy wystarcza deklaracja,
    3) uniemożliwia, bo Hubert był jedyną osobą ogarniająca GPSZOK,
    4) bzdury piszesz. Inwestycjami w Gminie zajmuje się wójt a nie Rada, polecam statut,
    5) reszty twojego wywody faktycznie nie rozumiem, więc nie mam jak pomóc.

    • Taki niby mądry, a prostego, piątego pytania nie zrozumiał. Przy okazji, niech społecznik sprawdzi w słowniku słowo „wywód” i czy ma się ono w jakikolwiek sposób do pytań zadanych przez TAK, SĄ.

    • Zaklinam się na moją klawiaturę, że to ostatni raz!
      ad 1. odpowiedź Marcina przypomina mi dowcip z podręcznika dla 5 klasy: na pytanie w co się dziecko uderzyłeś? dziecko odpowiada: w klamkę pse pani. I tyle w temacie. Siadaj , pała.
      ad 2. udział własny to można pokryć z dowolnego źródła jak się ma prywatną firemkę. Jak się odpowiada za gminę to wszelkie wydatki pokrywa się z budżetu. Siadaj , pała.
      ad 3. zlecenie napisania wniosku firmie zewnętrznej jest dla mnie tańszym wariantem niż utrzymywanie pracownika na wszelki wypadek. Hubert był rzeczywiście największym lanserem i nie dziwi mnie tak wysoka ocena. Jeden poznał się na drugim i to też jest najlepsza ocena pana H. O zegarkach nie będę pisać bo słyszałem tylko jedną relację i jedynie z kontekstu wynikała sprawa „zegarkowa” więc nie mam twardych dowodów. Natomiast GPSZOK jest tyle warte co skrócona nazwa. Może i ogarnialiście temat, tylko po co wydawać 2 mln na wodotryski? W dodatku nieprzewidziane w budżecie. Lobbing? Za darmo? Znowu jakaś dzierżawa? Za cały temat lufa.
      ad 4. Wójt ma zrealizować to, co uchwaliła rada. Polecam lekturę budżetu. Do poprawki.
      ad 5. cbdo albo cnd. Wiem, że znowu nie zrozumiesz, ale to nie jest odpowiedź dla Ciebie.
      Powtarzam, zaklinam się i na klawiaturę i na myszkę (Miki)… To był ostatni (?) raz.

  22. ad 3………bezapelacyjnie tak, co potwierdza historia bardzo wielu wniosków włsanej produkcji 😉

  23. „belfer” widać wiedzę o dotacjach czerpie z gazet i nie widzę sensu się odnosić, real zweryfikuje. Co ciekawe, autor ten odnosi się do rozporządzenia, które tak usilnie komentuje, a które nie zostało jeszcze podpisane ani opublikowane. Kłaniają się podstawy szukania w RCL 🙂 Jutro w NFOŚ jest kolejna runda prosumenta dla JST. PS. wątek zegarka dotyczy Smogorzewskiego, nie słyszałeś? 🙂

    • W dniu 24 marca 2015 r. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi podpisał rozporządzenie MRiRW zmieniające rozporządzenie z dnia 1 kwietnia 2008 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania oraz wypłaty pomocy finansowej w ramach działania „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

  24. A czy wątek zegarka nie dotyczy Nowaka on miał droższy zegarek?

    • Każdy ma taki, jaki sobie wynegocjuje. Zegarek w ” ” to po polsku – łapówa.

  25. Widzę masę fachowców do zatrudnienia po odchodzącej urzędniczce, bądź do zlecenia „na zewnątrz.” Można by było być spokojnym, gdyby nie mały drobiazg w postaci wójta, który i tak spieprzy temat.

  26. Zaprawdę powiadam: jeszcze pan go nie zna.

    • Poznałem już wystarczająco. Niestety.

Dodaj komentarz