Legionovia tworzy akademię

52046698e75f9.jpg

Michał Kusiński dołączył do sztabu Legionovii Legionowo zaledwie kilka dni temu. Piłkarski wychowanek Hutnika Warszawa będzie w klubie pełnił rolę dyrektora sportowego, a do jego obowiązków należeć będzie m.in. nadzór nad trenerami i systemem szkolenia. Michał Kusiński jest znany legionowskiej publiczności, ponieważ występował w klubie z Parkowej w sezonie 1994/95, gdy „Novia” wywalczyła historyczny awans do III ligi. Poniżej prezentujemy rozmowę z nowym dyrektorem sportowym Legionovii.

 

Jeszcze jakiś czas temu, w klubowych kuluarach krążyły plotki, jakoby to Pan miał zostać nowym prezesem Legionovii. Nosił się Pan z takim zamiarem?
Tak, też słyszałem takie plotki, ale to zupełna nieprawda. Wszystko zaczęło się od tego, że wspólnie z Jackiem Narewskim (jednym z trenerów grup młodzieżowych – przy. red.) chcieliśmy utworzyć akademię piłkarską, funkcjonującą obok Legionovii, jednak uznaliśmy, że baza treningowa na to nie pozwoli. Porozumieliśmy się zatem z Januszem Gębarowskim i postanowiliśmy, że zrobimy to razem. Nigdy z obecnym prezesem nie rywalizowałem, ale współpracowałem.

Ostatnio bardzo ważną sprawą jest kwestia obecności w klubie trenerów Sebastiana Dzisiewicza i Dariusza Ziąbskiego – oni nadal są zatrudnieni?
Nie, nie są. Są jednak pewne ruchy, żeby stali się oni asystentami nowych trenerów. Nie mam nic przeciwko temu. Dobrze byłoby, gdybyśmy mieli po dwóch opiekunów tych grup, ponieważ są one liczne. Póki co na tych stanowiskach mamy Grzegorza Białka, który ukończył szkołę trenerską w Niemczech i on będzie opiekunem roczników ‘99 i ‘01, a także Pawła Zarzecznego, który będzie trenerem rocznika ’03 i rezerw. Tyle tylko, że rocznik 2003 póki co strajkuje, walcząc o trenera Dzisiewicza – mam jednak nadzieję, że od przyszłego tygodnia wznowi treningi.

Część z nich może jednak odejść solidarnie z trenerem Dzisiewiczem?
To wszystko zależy od rodziców. To są młodzi chłopcy. Ciężko powiedzieć. Wiem, że przynajmniej połowa zespołu wróci, bo chce trenować. Dzieci są najbardziej pokrzywdzone w tej politycznej grze. A wracając do trenerów, to czy dotychczasowi zostaną w klubie, będzie też zależało od tego, czy będą się chcieli podporządkować nowym szkoleniowcom. Zobaczymy.

Pana zdaniem taka zmiana trenerów tuż przed startem rundy wiosennej nie wpłynie negatywnie na ten zespół?
Te dzieci, w takim wieku, mają się bawić piłką. Z tego co do tej pory zaobserwowałem, to jest u nas straszna presja na wynik, której nie ma np. we Francji, czy Hiszpanii. Tam do dwunastego roku życia nie ma ligi, a u nas jest „ciśnienie” na wynik. Jest też ciągła ingerencja rodziców – dzieci nie koncentrują się wtedy na tym, co robią na boisku, ale na tym, że nie nakrzyczy na nich trener lub rodzic. Ewentualna presja na wynik powinna pojawić się w wieku,16,17,18 lat.

Co z drużyną rezerw? Tam zajdą jakieś zmiany? Bo trener Dzisiewicz na walnym zebraniu jasno wyraził się, że nie ma tam kto grać…
Będą mocno wspomagani graczami z pierwszego zespołu. Wszyscy, którzy przesiedzą mecz na ławce, będą udostępniani trenerowi rezerw. Chcemy utrzymać ich w grze.

Jeden z rodziców na walnym zebraniu stwierdził, że podpisuje się pod wszystkimi pomysłami zaproponowanymi przez Pana, a dotyczącymi szkolenia młodzieży. Co to są więc za rewolucyjne pomysły?
Trzeba zmienić strukturę. Po pierwsze, najmłodsze zespoły musimy podzielić na grupy pracujące z trenerem i jego asystentem – nie może trzydziestu graczy trenować z jednym opiekunem. W takich grupach iość powtórzeń danych ćwiczeń, które się wykonuje jest bardzo mała, a to wpływa na umiejętności. Logiczne jest, że im częściej coś się powtórzy, tym szybciej się tego nauczy. Planujemy też wyjazdy na obozy – albo do Aalborga, albo do Rimini we Włoszech, ponieważ czegoś takiego tu nie ma. Będziemy się starać zawierać na ten cel umowy sponsorskie. Obecnie jest też taka dziwna sytuacja, że każda drużyna sama sobie kupuje stroje i są one w różnych kolorach – tak nie może być. Zarówno pierwsza drużyna, jak i juniorzy, muszą mieć identyczne stroje, żeby podkreślić to, że jesteśmy jednym klubem. Będziemy też bacznie przyglądali się trenerom i sprawdzali, czy wykonują dane założenia – do tego celu zatrudnimy koordynatora, który ułoży miesięczne plany dla każdej z drużyn, gdzie zwróci uwagę na to, co trzeba przećwiczyć. Ciekawostką będzie także to, że mamy w planach utworzenie sekcji dziewcząt.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Tomek Piwnikiewcz.