W minionym roku przedstawicielki wolontariuszy zajmujących się zwierzętami Agnieszka Górska, Agata Skrzeczyńska i Monika Banaszek uczestniczyły w posiedzeniu komisji, która rozpatrywała problem bezdomnych zwierząt i schroniska w Chrcynnie. Według ustaleń, radni i wolontariusze mieli uczestniczyć w kontroli schroniska. Czy urząd dotrzymuje obietnicy?
Schronisko w Chrcynnie, które miało bardzo wysoką umieralność wśród psów, nie wpuszcza na swój teren wolontariuszy. UMiG w Serocku właśnie z tym schroniskiem podpisał umowę na odbiór bezpańskich zwierząt. W grudniu gminni urzędnicy i radni ustalili, że wolontariusze będą mogli uczestniczyć w okresowych kontrolach urzędu przeprowadzanych w Chrcynnie. 17 marca 2013 roku zwróciliśmy się do serockiego urzędu z prośbą o informację publiczną, w jakim terminie według zapisów umowy zawartej ze schroniskiem w Chrcynnie, przewidywana jest tam kontrola? – Proszę o wskazanie dnia i godziny kontroli, tak by można w niej uczestniczyć – padło pytanie ze strony Gazety Powiatowej. Po 14 dniach, 25 marca urząd w Serocku przysłał mail, w którym informuje, że kontrola ta została przeprowadzona 19 marca, czyli dwa dni po naszej prośbie. Poprosiliśmy więc o wyjaśnienia, dlaczego nie są respektowane zapisy umowy oraz obietnice dane radnym i wolontariuszom?
W Serocku nie chcą wolontariuszy
Byliśmy ciekawi, dlaczego urzędnicy nie ułatwiają wolontariuszom pracy? Wszak każda inna gmina dość chętnie przyjmuje ofertę wolontariuszy, którzy pomagają w adopcjach zwierząt na terenie całej Polski, pomagają w zabiegach higienicznych na terenie schronisk i pomagają w resocjalizacji zwierząt. Dziwi stanowisko urzędu w tej sprawie, ponieważ współpraca z wolontariatem w obecnej sytuacji wydaje się być bardzo pożądana. Nie tylko bowiem poprawi sytuację zwierząt, ilość adopcji, ale również może przyczynić się do zakończenia agresywnej dyskusji na temat schroniska w Chrcynnie.
Sekretarz nie zamierza
Poprosiliśmy o informację, w jaki sposób UMiG w Serocku zamierza w przyszłości spełnić tę obietnicę? Urząd zastrzegł sobie prawo do okresowej kontroli schroniska nie rzadziej niż 4 razy do roku. Jednak jak twierdzi, nie ma obowiązku rozszerzania składu osobowego komisji, a jedynie możliwość. Tyle tylko, że nie zamierza z takiej możliwości skorzystać. Kierownik Anna Kamola nie zamierza również podawać terminów kontroli. – Jednocześnie informuję, że Zamawiający nie ustalał z góry harmonogramu kontroli schroniska dla bezdomnych zwierząt w Chrcynnie, dlatego też nie jest w stanie podać informacji o terminach kolejnych kontroli. Przyjmowanie takiego harmonogramu mija się z celem prowadzonych kontroli – odpowiada urząd. Nie przeszkadza to jednak urzędnikom w tym, by w przeddzień kontroli uprzedzać właściciela schroniska o swoim przyjściu.
Tłumaczenia urzędników
Monika Banaszek zwraca też uwagę, że wyjaśnienia Sekretarza Gminy Tadeusza Kanownika są niewiarygodne. – Jestem zaskoczona, rozczarowana i rozgoryczona Państwa niekompetentnym podejściem do tematu współpracy ze schroniskiem w Chrcynnem. Od ponad pół roku zwracam Państwa uwagę na kolejne niedociągnięcia, postrzelone psy, niestety Państwa podejście zdefiniować można tylko słowami: „bezdomny pies to problem, którego należy się pozbyć. Zapłacić i zapomnieć”. Jednak zwracam Państwa uwagę, że pieniądze, które w tak nieodpowiedzialny, wręcz lekkomyślny sposób Państwo wydajecie, to środki publiczne, za których właściwe przeznaczenie są Państwo odpowiedzialni przed podatnikami – mieszkańcami gminy – pisze do sekretarza Tadeusza Kanownika pani Monika.
Fikcja w urzędzie
– Dlaczego radni nie zostali powiadomieni o kontroli – zadał sekretarzowi to samo pytanie radny Rafał Tyka, który przypomniał mu o wcześniejszych ustaleniach. – Jakie są kryteria uznania?– zapytał. W odpowiedzi usłyszał, że urzędnicy nie widzą takiej potrzeby, sam sekretarz Tadeusz Kanownik nie chciał się wypowiadać. Radny Tyka złożył kolejny wniosek o uczestniczenie radnych i wolontariuszy w kontroli. Ci, którzy brali udział w konsultacjach społecznych czują się oszukani. Oskarżają urzędników o ignorancję i trudno im się dziwić. Mimo obietnic i zapisów umowy urząd dość niezgrabnie odmawia informacji, a ustalenia z wolontariuszami traktuje jako fikcję.
iw