W ostatnim czasie pojawiły się głosy, że wójt gminy Jabłonna Jarosław Chodorski nadal widnieje w KRS jako prezes Fundacji Trzciany i przez to może stracić swoje stanowisko, bo prawo zabrania łączenia tych funkcji.
Nawet krytycznie nastawieni do Jarosława Chodorskiego samorządowcy twierdzą jednak, że to przysłowiowa „burza w szklance wody”.
– W związku z objętym przeze mnie stanowiskiem Wójta Gminy Jabłonna, pragnę złożyć rezygnację z dotychczas obejmowanego stanowiska Prezesa Zarządu Fundacji Trzciany z siedzibą w Trzcianach przy ul. Kwarcowej 15 – można m.in. przeczytać w rezygnacji złożonej 10 grudnia 2014 r. O decyzji tej poinformowano również podczas balu charytatywnego Fundacji Trzciany 10 stycznia i trudno podważać, że fakt ten stał się wówczas informacją publiczną.
Późno, ale jednak…
Mimo że w Krajowym Rejestrze Sądowym Jarosław Chodorski nadal widnieje jako prezes zarządu, wniosek o zmianę danych podmiotu w KRS został złożony 24 kwietnia 2015 r. Zmiany zostały zgłoszone wspólnie ze sprawozdaniem finansowym za 2014 r. Faktem jest, że zgodnie z Ustawą o Krajowym Rejestrze Sądowym z dnia 20 sierpnia 1997 r wniosek o wpis do rejestru powinien być złożony w terminie 7 dni od dnia zdarzenia uzasadniającego dokonanie wpisu. Zdarzeniem uzasadniającym jest np. zmiana zarządu. Potwierdził to również pracownik punktu informacyjnego XIV wydziału KRS Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy. Z niedotrzymaniem tego terminu związane są zwykle konsekwencje. – O konsekwencjach decyduje orzecznik, do którego trafi wniosek. Może to być np. zwrot wniosku lub odmowa wpisu – usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej.
Nie ulega wątpliwości
Okazuje się jednak, że fakt ten ma niewiele wspólnego ze sprawowaniem przez Chodorskiego funkcji wójta, ponieważ zgodnie z prawem zrezygnowwał z pracy w fundacji i formalnie nie miał żadnego wpływu na jej dalszą działalność. – Złożenie rezygnacji, jako oświadczenie woli, staje się skuteczne z chwilą jej dojścia do adresata (tu: do Fundacji). Wpis tej okoliczności do właściwego rejestru ma jedynie znaczenie deklaratywne, to jest potwierdzające już zaistniałe zdarzenie. Innymi słowy – p. Jarosław Chodorski przestał być członkiem Zarządu Fundacji z chwilą złożenia rezygnacji – napisał w oficjalnej odpowiedzi radca prawny współpracujący z gminą – Sławomir Markowski.
Błędy zdarzają się każdemu
Mimo tego członkinie zarządu fundacji przyznają, że popełniły błąd składając wniosek do KRS tak późno. – Nie wiedziałyśmy, że obowiązuje nas 7 – dniowy okres od momentu zmiany, w którym powinnyśmy zgłosić ją do KRS. W ostatnim czasie miały miejsce zmiany personalne w fundacji. Klarowały się one dosyć długo. Chciałyśmy, aby skład zarządu był jednoznacznie określony i dopiero, gdy tak się stało, nastąpiło złożenie wniosku do KRS – mówi Agnieszka Ilska. Ponadto zarząd podkreśla, że to jego pierwsze kroki bez Jarosława Chodorskiego, który zanim został wójtem, sprawował pieczę nad działalnością fundacji.
Krzywdzące oskarżenia
Już po wyborze na wójta, Chodorski rozstrzygał konkurs na prowadzenie działań oświatowych w gminie Jabłonna. Konkurs wygrała Fundacja Trzciany, której wg KRS prezesem wciąż był Chodorski. Obecne członkinie zarządu fundacji mówią, że nie potrafią zrozumieć zarzutów, że wygrały ten konkurs nieuczciwie i za protekcją wójta. – Do konkursu na prowadzenie świetlicy w Jabłonnie jako jedyna przystąpiła Fundacja Trzciany. Ogłoszenie o konkursie było zamieszczone na stronie urzędu zgodnie z prawem przez 21 dni. Tak naprawdę miałyśmy nie przystępować do konkursu, gdyż obawiałyśmy się , że wójt będzie miał z tego powodu nieprzyjemności. Kiedy jednak nikt się nie zgłaszał, zdecydowałyśmy, że szkoda zaprzepaszczać tego, co udało się osiągnąć. Wcześniej przez trzy lata prowadziłyśmy w Domu Ogrodnika tę świetlicę. Na własny koszt wyremontowałyśmy pomieszczenia. Udało nam się pozyskać od sponsora meble i wyposażyłyśmy całą kuchnię. Nikt się nie zgłosił do prowadzenia świetlicy, bo to są tak małe pieniądze, że musimy dokładać do tego nasze własne środki. 40 tys. nie wystarczy na wynagrodzenia dla dwóch pracowników opiekujących się dziećmi i posiłki dla podopiecznych przez okres ośmiu miesięcy – wyjaśnia Małgorzata Żarko. Członkinie są oburzone, że ich dzieło pomocy zostało „zbrukane polityczną nagonką”. – Zawsze miałyśmy szlachetne cele. Był czas, kiedy dzieci, które wcześniej stały pod GOKiS i paliły papierosy, miałyśmy również pod naszą opieką. Te dzieci chodziły do naszej świetlicy i opiekowały się młodszymi, uczyły je, odrabiały lekcje – wspomina Żarko.
„Rozważamy rezygnację”
Prezes zarządu Monika Chodorska przyznaje, że rozważa wycofanie się z prowadzenia świetlicy w Jabłonnie. –Po artykułach w lokalnej prasie, które w ostatnim czasie miały miejsce, rozważamy rezygnacje. Nikt spośród dziennikarzy, którzy zdecydowali się posiłkować krytycznymi spekulacjami na nasz temat, nie zdecydował się skontaktować z nami w celu weryfikacji „sensacyjnych doniesień”. Cały zarząd pracuje dla fundacji społecznie i nie zasłużyłyśmy sobie na takie traktowanie. Opóźniony wniosek o wpis do KRS to wewnętrzna sprawa Fundacji Trzciany i nie widzę powodów do rozdmuchiwania podejrzeń prasy w taki sposób, jak to miało miejsce w ostatnich dniach. Nasze dobre imię zostało naruszone– mówi. Istnieje prawdopodobieństwo, że temat ten zostanie poruszony przez członkinie zarządu podczas dzisiejszej sesji.
Co na to radni?
W ostatnim tygodniu pojawiły się spekulacje dotyczące podjęcia przez Radę Gminy kroków w celu pozbawienia wójta Chodorskiego mandatu z powodu braku dokonania wpisu w KRS. Wczorajsze wypowiedzi niektórych z samorządowców wydają się jednak tego nie potwierdzać. Przewodniczący Witold Modzelewski twierdzi, że nie ma wystarczającej wiedzy w tym temacie i dlatego nie chciałby się wypowiadać. Natomiast zadeklarował, że z jego inicjatywy temat ten nie zostanie poruszony na dzisiejszej sesji. Nawet Arkadiusz Syguła postrzegany jako największy krytyk wójta, podchodzi do tematu ze zrozumieniem. – Moim zdaniem KRS po prostu nie zadziałał. Wiem z własnego doświadczenia, że jeśli nie chodzi się przy tym, to wpisu może nie być nawet dwa lata, mimo że dokonane zostały wszystkie formalności. Ja wiem, że wójt się wycofał. Ktoś szuka sensacji – mówi.