Niech uznają nas za powodzian

520442cade677.jpg

 

 

 

 

 

Kanał Bródnowski – zaniedbany, zapomniany twór inźynierów melioracji powstał dwa stulecia temu. Teraz zatruwa źycie mieszkańcom kolejnych gmin.

 

 

Niebezpiecznie wysoką wodę w Kanale Bródnowskim urzędnicy zauwaźyli dopiero w styczniu tego roku, gdy wylał rów B kanału, powaźnie zagraźając mieszkańcom ulicy Łąkowej w Stanisławowie Drugim. My o problemie alarmowaliśmy dobrych kilka lat temu – zwracając uwagę na szereg uchybień i zaniedbań przy administrowaniu kanałem. Mieszkańcy Łajsk, Michałowa-Reginowa wysoki poziom wód gruntowych i wodę przesiąkającą do ich posesji tłumaczą sobie niedroźnym kanałem. Inaczej sprawę widzi  Wojciech Dzięgielewski – mieszkaniec Stanisławowa Drugiego, który żródła upatruje w wysokim poziomie Narwi i Wisły.

Pierwsze lipcowe

Pierwsza tegoroczna woda gruntowa pojawiła się w zabudowaniach pana Wojciecha w lipcu 2010 roku, tuź po wiosennej fali powodziowej. Jak opowiada, przez wakacje sytuacja nie uległa większej poprawie i dopiero we wrześniu mógł zrobić remont zniszczonych pomieszczeń. Na niewiele się to zdało, poniewaź w listopadzie, po fali silnych opadów na południu kraju, wody gruntowe znowu się podniosły i woda znowu wdarła się do piwnic budynku. Do tej pory nie opadła. – Ja na początku takźe myślałem, źe to wina niedroźnego kanału, ale prześledziłem jego stan na całej długości i dochodzę do wniosku, źe co innego decyduje o podtopieniach – mówi pan Wojciech. Prosi, by zwrócić uwagę na kilka czynników, które według jego osądu najbardziej precyzyjnie oddają obecna sytuację wokół kanału.

Zasilenia brak

Kanał Bródnowski od lat nie jest zasilany wodą z przepompowni przy Płochocińskiej, która w suchych latach pompowała wodę z Kanału Królewskiego, aby nawodnić pola połoźone w Gminie Nieporęt. Obecnie jedynym żródłem wilgoci w kanale są oczyszczone ścieki z lokalnych oczyszczalni połoźonych przy osiedlu w Michałowie Grabinie i Kątach Węgierskich oraz nieregularne zrzuty z gazowni w Rębelszczyżnie. Te informacje potwierdza Tadeusz Kiliś z WZMiUW. – Przepompownia zakończyła swoją działalność w 2001 roku – powiedział. – Teraz żródłem wody w Kanale Bródnowskim są ścieki wody z opadów i kanalizacji deszczowej i wody gruntowe.

Gruntówka idzie z rzek

Pan Wojciech wskazuje, źe według niego zasadnicze znaczenie dla stanu wody w Kanale Bródnowskim ma nie zanieczyszczenie ale poziom wód gruntowych, których stan jest od przeszło roku wyjątkowo wysoki.
Proszę zobaczyć na jakim poziomie utrzymuje się poziom Narwi: jest bardzo wysoki, co jest tego przyczyną? – pyta pan Dzięgielewski  – Oczywiście wysoki stan Wisły, wystarczy zobaczyć jak mocno rozlała Narew na ujściu, woda musiała się spiętrzyć by wejść w koryto Wisły – odpowiada. Z kolei wysoki stan Wisły i Narwi ma zasadnicze znaczenie dla stanu wód gruntowych w ich najbliźszym sąsiedztwie. Ponadto Kanał Bródnowski ma ograniczone moźliwości funkcjonalne, jeźeli woda z jego koryta jest poniźej poziomu Narwi na ujściu. – W styczniu w zautomatyzowany sposób zamknęła się śluza na kanale – mów Tadeusz Kiliś, wspominając wydarzenia z początku stycznia. – Śluza zamyka się automatycznie, aby zapobiec cofce, gdy poziom Narwi jest wysoki – dodaje.

Co na to naukowcy
Przez lata mieliśmy lata bardzo suche – mówi hydrolog Marianna Sasim z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. – Zawsze w gospodarce wodnej jest tak, źe w zimie w wyniku opadów uzupełniane są stany wód gruntowych, które w okresie letnim w naturalny sposób się obniźają, aktualnie sytuacja przekracza normy i poziom wód juź jest wyźszy od oczekiwanego, średniego dla tego okresu – tłumaczy. Zapytana czy aktualna sytuacja jest anomalią, zaprzecza: – Obecna sytuacja nie jest wyjątkowa, natura działa w sposób cykliczny: po latach suchych przychodzą mokre, to źe stany gruntówki przekraczają normę, nie oznacza czegoś nienaturalnego. Podobne poziomy wód notowaliśmy w 1992, 1994 i 1997 roku. Dla specjalistki z IMiGW wysoki poziom wód gruntowych takźe jest spowodowany wysokim stanem okolicznych rzek. – Na pewno są tu dość silne zaleźności, oczywistym jest, źe poziom wód gruntowych zaleźy od stanu wody w ciekach wodnych połoźonych w najbliźszej okolicy, tym bardziej źe z tego co się orientuję Kanał Bródnowski charakteryzuje się bardzo niskim spadkiem – wyjaśnia Marianna Sasin.

Złe prognozy

Jak na tym tle wyglądają prognozy dla mieszkańców powiatu zamieszkujących podmokłe tereny, z których nadmiar wody gruntowej odprowadzany był Kanałem Bródnowskim? Nie są dobre. Aby na stałe obniźył się poziom wody gruntowej, powinien spaść poziom wody w Wiśle – za którą z kolei obniźy się poziom Narwi. Niestety, według informacji podawanych przez ogólnopolskie media, stan królowej polskich rzek moźe bardzo długo wracać do poziomu sprzed półtora roku. Powodem tego jest spłycenie koryta rzeki w wyniku naniesienia przez ubiegłoroczną powódż mułu i osadów z północnej Polski. Budźet Państwa nie przewiduje zwiększenia środków na pogłębienie rzeki, a Wojewódzkie Urzędy Melioracji i Urządzeń Wodnych nie otrzymują dodatkowych grantów na oczyszczenie tam i kanałów, które mogłyby sytuację poprawić.

„Chcemy być uwaźani za powodzian”

Z pesymistycznej prognozy sprawę zdaje sobie m.in. pan Wojciech, który uwaźa, źe mieszkańcy poszkodowani przez wody gruntowe, które podniosły się w wyniku przekraczającego normę stanu wielkich rzek, podobnie jak zalani, powinni zostać uznani za powodzian. – Ja rozumiem wójta, on nie ma na to środków, ale powinni ze starostami i wójtami gmin ościennych, bo w Gminie Jabłonna jest to samo, Wieliszew, Serock, Nowy Dwór, Łowicz i dalej to samo, wymienić się doświadczeniami z tej sytuacji i wystosować wniosek do Wojewody Mazowieckiego apel i uruchomić jakąś pomoc. Niech ona będzie symboliczna, np. przez zwolnienie z podatku gruntowego – mówi pan Wojciech. – Źebym czuł, źe to państwo się mną opiekuje – dodaje. – 500 złotych, które płacę tego podatku, nie pokryje tych strat, ale chcę czuć, źe państwo się mną interesuje – mówi dalej Wojciech Dzięgielewski – Czym się róźnimy od tych, których domy zostały zalane przez falę? – pyta na koniec.
Pan Wojciech nie jest pierwszą osobą, która w sposób systemowy chciałaby rozwiązania problemu podtopień. Pojawiają się coraz większe grupy mieszkańców, którzy m.in. w Łajskach zaczęli zastanawiać się nad pozwami zbiorowymi przeciwko zarządzającym rzekami i Kanałem Bródnowskim.

g.krzysztof

fot.
Pan Wojciech Dzięgielewski do piwnicy swoich zabudowań moźe wejść tylko w bardzo wysokich kaloszach. Wypompowywanie wody to syzyfowa praca