W budynku przy ulicy Pułtuskiej 17 znajduje się 10 mieszkań socjalnych. W maleńkich klitkach w zespole budynków dawnego zajazdu pocztowego, zabytku który powstał w I połowie XIX wieku, mieszka 25 osób. Tej nieruchomości daleko do dawnej świetności. W tym tygodniu zakończy się tu remont dachu. Czy będą dalsze prace?
Budynki serockiej poczty to jeden z charakterystycznych dla Serocka zabytków. Zajazd leżał przy Trakcie Koweńskim, obecnie ulicy Pułtuskiej. Został on wpisany do rejestru zabytków w 1963 i 2000 roku. Pozostawał pod nadzorem Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nazywano go „Zajazdem Pocztowym” lub błędnie „Zajazdem Napoleońskim”. Służył on do trzymania koni, sań i bryczek, których używano do przejazdów rodziny cesarskiej. W ostatnich latach gołym okiem można było dostrzec fatalny stan budynku. Konieczny był remont dachu i odtworzenie kominów. Od nowa czekano na więźbę dachową i ułożenie ceramicznej dachówki oraz orynnowanie. Początkowo zakładano, że prace przy dachu zakończą się na jesieni 2012 roku.
Zaniedbany zajazd?
Jak informuje Urząd Miasta i Gminy w Serocku, w 2011 roku została wykonana dokumentacja projektowa remontu dawnego zajazdu Pocztowego w Serocku. Koszt tego opracowania wyniósł 34 440 zł brutto. Oprócz tego w ostatnich pięciu latach wykonywane były drobne naprawy w ramach bieżącego utrzymania budynków mieszkalnych – przypomina dyrektor Zakładu Komunalno-Budżetowego Mirosław Smutkiewicz. Niestety nie precyzuje, jakiego rzędu to kwoty i na co zostały wydane.
10 mieszkań
Dotychczasowi mieszkańcy mieli zostać na miejscu, a urząd obiecywał jak najmniejsze uciążliwości. Jednak w czasie przedłużających się prac przy więźbie dachowej zdecydowano się przenieść niektórych lokatorów do ośrodka TPD w Serocku. W budynku mieszka 25 osób. Znajduje się tam 10 mieszkań. Powierzchnia użytkowa tego budynku to 228 m2. Oznacza to, że jedno pomieszczenie mieszkalne to około 20 m2.
Grzyb na ścianach
O fatalnym stanie nieruchomości mówią sami mieszkańcy. Jedno z narożnych mieszkań jest wyjątkowo narażone na wilgoć i grzyb. – Jak się wprowadzałam tu 10 lat temu, do tej pory jest to samo. Sama je remontowałam – mówiła pani Edyta Szymczak, pokazując niewielki pokój, w którym mieszkają dwie niepełnosprawne osoby. Pani Edyta od 2 lata nie chodzi sprawnie, a jej współlokator, którym się opiekuje, jeździ na wózku inwalidzkim. – Pracowałam 13 lat w Komunalnym Zakładzie Budżetowym na ulicy. Za co mam płacić? Gorzej mieszkam jak w chlewie – skarżyła się lokatorka. – To mieszkanie jest? Już nie mam siły, mówię szczerze. Ani wentylacji ani lufcika. Boję się tego ruszyć,żeby mi nie spadł na głowę – pokazuje na sufit.
Za co mam płacić?
Za 16 m2 powierzchni mieszkania, co miesiąc lokatorzy płacą 35 zł czynszu. Jak twierdzą przez te wszystkie lata nie było żadnych remontów. – Od wilgoci rozpada mi się regał – mówi jedna z mieszkanek, pokazując ścianę. Radzą sobie sami. Jak mówią, opieka społeczna też im nie pomaga. – Tak opieka pomaga – odsłania zagrzybioną ścianę i pokazuje instalację elektryczną. A ogrzewać pokój trzeba, bowiem dach i ściany nie zapewniały odpowiedniej izolacji. UMiGS i sekretarz Tadeusz Kanownik zapewnia, że lokatorzy oraz osoby niepełnosprawne są pod stałą opieką Ośrodka Opieki Społecznej w Serocku. Dyrektor OPS Anna Orłowska tłumaczy, że obowiązują ją zasady poufności co do podobnych informacji o udzielonej pomocy mieszkańcom gminy i nie może udzielić szczegółowej odpowiedzi. Zapewnia jednak, że OPS dba o mieszkańców tego budynku.
Lokatorzy kontra urząd?
Według MGZGK wina leży też po stronie mieszkańców. Zastępca dyrektora Arkadiusz Kozon zwraca uwagę, że lokator po przejęciu mieszkania powinien sam dbać o wnętrze i utrzymywać je w niepogorszonym stanie. Dotyczy to zarówno malowania, jak i usuwania grzyba ze ścian. Jak zauważa, niektórzy z lokatorów w mieszkaniach mają bałagan i gromadzą w nich śmieci. Jako zarządca dba głównie o konstrukcję. Roboty przy dachu praktycznie zostały już wykonane, więc lokatorzy wrócili na miejsce. Od 19 sierpnia planowane są odbiory techniczne, by zakończyć tę inwestycję.
Mimo wzajemnych pretensji pewne jest to, że budynek znajduje się w fatalnym stanie. Wykonane przez mieszkańców przybudówki, zawilgocone ściany, dziury w murach – widać już na pierwszy rzut oka. Jednak utrzymanie nieruchomości wiąże się z określonymi kosztami. Czy urząd zajmie się dalszym remontem zabytku? Sekretarz Tadeusz Kanownik zapewnia, że dach był pierwszym etapem zmian. W 2014 roku UMiGS planowany jest dalszy remont budynku.
iw