Niepubliczne przedszkole „Bajkowy Dom” będzie działać w Legionowie, najprawdopodobniej tylko do końca grudnia br. Przyczyną likwidacji placówki są długi względem miasta sięgające ponad 85 tys. zł.
Interweniowali rodzice
O likwidacji niepublicznego przedszkola „Bajkowy dom”, mieszczącego się przy ulicy Jagiellońskiej 40 w Legionowie, rodzice jego wychowanków dowiedzieli się pod koniec zeszłego tygodnia (18 listopada br.).
– Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że zebranie zostało zwołane w celu przekazania nam wiadomości, że przedszkole będzie musiało zostać zamknięte z powodu niezrozumiałego sprzeciwu władz miasta. Według przekazanych rodzicom informacji prezydent ignoruje wszelkie próby kontaktu i porozumienia ze strony dyrekcji przedszkola, która zwracała się wielokrotnie z wnioskami, umożliwiającymi normalne funkcjonowanie placówki. Proponowano m. in. niepodwyższanie opłat za najem terenu z placem zabaw, przyjęcie po kosztach identycznych z placówką państwową dzieci, które czekają w kolejce do przepełnionych placówek państwowych i kilka innych pomysłów. Prawdopodobnie chodzi o nieruchomość w atrakcyjnym miejscu, na którą władze miasta lub prywatnie sam prezydent mają inny pomysł, niż cel społecznie użyteczny, jakim jest przedszkole. Mogą także wchodzić w grę sprawy ambicjonalne – prywatna placówka, bez istotnego wsparcia z kasy miejskiej, potrafi zapewnić lepszy standard opieki, wyżywienia, zajęć, za porównywalne pieniądze, niż przepełnione i wiecznie dotowane placówki publiczne, co więcej, władze nie mają żadnej uznaniowości w przyznawaniu lub nie miejsc w takim przedszkolu. Ciężko doszukać się logiki
– to tylko fragment listu nadesłanego do redakcji „Gazety Powiatowej” przez rodzica jednego z wychowanków „Bajkowego domu” z prośbą o interwencję w tej sprawie.
To nie ratusz likwiduje przedszkole
Zapytaliśmy więc legionowskie władze, o co właściwie chodzi? Z uzyskanej odpowiedzi wprost wynika, iż przedszkole „Bajkowy dom”, mimo iż co miesiąc od miasta otrzymuje dotację w wysokości kształtującej się obecnie na poziomie 12,7 tys. zł, ma aktualnie względem niego przeszło 85 tys. zł długu z tytułu czynszu najmu nieruchomości. Mimo 4-krotnych zgód prezydenta Romana Smogorzewskiego na rozłożenie tych zaległości na raty oraz na wniosek dyrekcji przedszkola znaczącego obniżenia miesięcznego czynszu dzierżawnego w 2014r., względem tego wylicytowanego w przetargu w 2011r., dług placówki wcale się nie zmniejszał, a wręcz przeciwnie w dość szybkim tempie rósł. – Po kolejnym złożeniu wniosku o rozłożenie zaległości na raty w październiku 2015r., właścicielka przedszkola ponownie nie uiściła zobowiązania bieżącego. Rozłożenie na raty zaległości z tytułu dzierżawy gruntu jest instytucją nadzwyczajną, a wyrażając zgodę prezydent musi mieć na uwadze także interes publiczny – tłumaczy Tamara Mytkowska, rzeczniczka prasowa legionowskiego magistratu. Podkreśla zarazem, że obecnie z uwagi na zbyt małą liczbę dzieci uczęszczających do tej placówki, nie ma nawet żadnych realnych przesłanek, wskazujących na poprawienie się jej sytuacji finansowej. W związku z powyższym, miasto zdecydowało się wypowiedzieć szefostwu „Bajkowego domu” umowę dzierżawy tej nieruchomości. Obecnie wszystko wskazuje też na to, że ta placówka będzie działała pod tym adresem tylko do końca tego roku.
Współpracowali jak mogli…
Dyrekcja „Bajkowego domu” zaprzecza tymczasem, jakoby to legionowski ratusz robił jej kiedykolwiek jakieś problemy i nie szedł na rękę w próbach polubownego załatwienia sprawy powstałych zaległości czynszowych. Właścicielka placówki Ewa Kobus przyznaje, że ze względu na zbyt małą w tym roku szkolnym liczbę przedszkolaków i ściśle związaną z tym wysokość dotacji z miasta, przy jednoczesnym wysokim, bo przeszło 12 tys. zł miesięcznym czynszu najmu, nie jest w stanie dłużej dokładać do jej dalszego funkcjonowania, nie narażając tym samym, dalszego finansowego bytu swojego drugiego działającego w ościennej gminie przedszkola. W jej opinii przedsięwzięcie uruchomione w Legionowie okazało się wysoce nierentowne, a do jego nierentowności legionowskie władze w żaden sposób się nie przyczyniły. Potwierdza też, że legionowska filia „Bajkowego domu” tak naprawdę nigdy nie zarabiała na siebie, a funkcjonowała z pieniędzy, bądź to pochodzących z miejskich dotacji, bądź też z tych stanowiących zyski drugiej firmowej placówki.
Rodzice w obronie „Bajkowego domu”
Legionowski „Bajkowy dom” cieszy się wśród rodziców dobrą sławą. Są oni zadowoleni ze sposobu prowadzenia tej placówki oraz z jakości zajęć i opieki tam świadczonych. – To niewielkie, prywatne przedszkole, oferujące opiekę i zajęcia dla dzieci, które nie mają szansy dostać się według urzędniczo-uznaniowych kryteriów do placówek państwowych. Pomimo skromnych warunków, oferuje znakomitą atmosferę, kadrę wychowawców, ciekawe zajęcia dodatkowe, bardzo szeroki zakres godzin otwarcia, umożliwiający normalną pracę zawodową rodzicom, bez względu na godziny i rodzaj wykonywanej pracy. Co więcej, oferta skierowana jest do rodzin o przeciętnej sytuacji materialnej, gdyż czesne w wysokości 500 zł, w zasadzie nie odbiega od tego obowiązującego w placówkach państwowych – to tylko niektóre z pochlebnych rodzicielskich opinii dla tej prywatnej placówki. W związku z tym, jak tylko dowiedzieli się o zamiarze zamknięcia przedszkola, do którego uczęszczają ich pociechy, chętnie włączyli się w starania dyrekcji placówki o przedłużenie jej bytu, przynajmniej do końca tego roku szkolnego. – Dlaczego nikogo nie interesują proste, przyziemne sprawy rodzin? Dlaczego władzom miasta zależy głównie na pieniądzach i władzy, a nie na służeniu mieszkańcom i zwyczajnej prostej codzienności? Nie można zbudować dobrobytu, bogactwa, nowoczesnego społeczeństwa nie zaczynając od podstaw. A podstawą jest rodzina i możliwość pracy i wychowywania dzieci. A tych możliwości właśnie nas się pozbawia – pytali zrozpaczeni we wspomnianym liście.
Przedszkolaki mają się gdzie podziać
Dyrekcja „Bajkowego domu”, aby zapewnić swoim wychowankom kontynuację nauki u ich ulubionych przedszkolanek i w już raz obranym mocno urozmaiconym programie, zaproponowała przeniesienie ich na identycznych warunkach cenowych do swojej drugiej firmowej placówki, działającej w pobliskiej Jabłonnie. – Póki co rodzice 12 naszych dotychczasowych podopiecznych wyrazili taką wolę – mówi Ewa Kobus, dyrektorka niepublicznego przedszkola „Bajkowy dom” z Legionowa. Rodzice pozostałych przedszkolaków, bądź jeszcze się wahają, bądź też już załatwili swoim pociechom miejscówki w innych, głównie legionowskich przedszkolach.