Pierwszy sparing w przerwie na Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej, nie dla KPR-u. Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka musieli uznać wyższość Azotów Puławy i przegrali testową potyczkę czterema bramkami.
Trzecia siła polskiego handballa za silna na beniaminka. Goście, mimo że do Legionowa przyjechali bez kadrowiczów powołanych na rozpoczynające się jutro Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej, stanowili bardzo mocny zespół. Jak mocny? Przeciwko legionowianom zagrali m.in.: Patryk Kuchczyński, Michał Kubisztal, Rafał Przybylski czy znany legionowskim kibicom bramkarz Sebastian Zapora.
Remis do przerwy
Pierwszy fragment spotkania to dominacja przyjezdnych. KPR raził w tym okresie nieskutecznością i stratami piłki, co irytowało trenera miejscowej drużyny. Goście odjechali na kilka bramek i po 15 minutach gry… spoczęli na laurach. Wykorzystał to od razu KPR, dzięki czemu na przerwę schodził z remisem 15:15. Trener Lis rotował składem, widać było, że coraz lepiej rozumie się z kolegami Jakub Płócienniczak.
Maksim Karamyszew razy 12
Na parkiecie legionowskiej Areny, w przekroju całego spotkania, spore wrażenie robił reprezentant Ukrainy Maksim Karamyszew, który w całym spotkaniu dwunastokrotnie pokonywał bramkarzy gospodarzy. Testowany w zespole z Puław, rozgrywający ZTR Zaporoże, dobrze wprowadził się w zespół gości.
Nasi zawodnicy w drugiej połowie prowadzili tylko raz (16:15) i miało to miejsce na początku drugiej połowy. Potem goście odrobili straty i do 45 minuty wynik oscylował na granicy remisu ze wskazaniem na puławian. Ostatni kwadrans to pełna kontrola wyniku przez gości, którzy wygrali ostatecznie test-mecz 29:25. Jutro w Puławach obie ekipy zmierzą się rewanżowym pojedynku.
KPR RC Legionowo – Azoty Puławy 25:29 (15:15)