Rankiem 22 lutego mieszkańcy Legionowa zobaczyli martwe ptaki leźące wzdłuź kanału przy ulicy Pałacowej. Do ich śmierci mogły się takźe przyczynić zanieczyszczenia spływające kanałem burzowym do Jabłonny.
Zgłoszenie o martwych zwierzętach dotarło do dyźurnego policji, który następnie powiadomił Straź Miejską – kilkanaście martwych ptaków leźało na brzegu i w wodzie kanału. Straźnicy, zaopatrzeni w worki i rękawice, przystąpili do zbierania kaczek w celu utylizacji. Wtedy okazało się, źe niektóre z nich źyją. Na miejsce przyjechał Powiatowy Koordynator ds. Łowiectwa Zenon Chojnacki i uwolnił kilka kolejnych zwierząt, które przymarzły do ziemi. Poniewaź ptaki schroniły się w niedostępnych miejscach, na pomoc wezwano takźe straźaków z podbierakiem. Słabsze sztuki zostały umieszczone w pudłach w ogrzanym samochodzie SM. Akcja trwała około dwóch godzin.
Bezpańskie psy
– Niektóre z ptaków mają ślady pogryzienia – twierdził w czasie akcji Komendant Straźy Miejskiej Ryszard Gawkowski. Mieszkańcy okolicznych bloków byli szczerze zmartwieni losem kaczek, które zadomowiły przy Pałacowej. Zwrócili uwagę, źe nocą biegały w tej okolicy watahy psów, sugerowali, źe zniknęły dokarmiane w tej okolicy koty. – Wyszłam z psem o drugiej w nocy i uciekałam przed bezpańskimi psami. Często tu biegają. Widziałam jak jeden atakował kaczki – mówiła Elźbieta Czerowska. – Ktoś wyrzuca tu resztki jedzenia, kości, widziałam nawet całe łby i to przyciąga zwierzęta – podsumowała.
Ratunek w ptasim azylu
Słabsze, żle rokujące ptaki zostały odwiezione do warszawskiego ZOO. Niestety nie wszystkie dotarły tam źywe, pozostałe objęto troskliwą opieką. Jak twierdzą pracownicy Ptasiego Azylu, gdy kaczki odzyskają siły, zostaną zaobrączkowane i wypuszczone nad staw, gdzie moźna je będzie odwiedzać. – Niepokojące jest to, źe kaczki po wyjściu z wody miały mokre pióra, to nie jest naturalne – mówi kierownik Sekcji Ptasi Azyl i Ptaszarnia lek. wet. Agnieszka Czujkowska – Moźe to świadczyć o skaźeniu wody, w której pływają – dodaje. Prawdopodobnie woda spływająca kanałem zawiera detergenty i zanieczyszczenia, które pozbawiają pióra naturalnej impregnacji. Potwierdza to próba wykonana w miejskim ZOO. Wszystkie przywiezione kaczki mają problemy z upierzeniem – zmoknięte nie mają szans na przeźycie podczas duźego mrozu. Kto wypuszcza zanieczyszczenia, które powodują chorobę ptactwa? Sprawą powinny zająć się słuźby sanitarno- epidemiologiczne.
Ludzka obojętność
Po akcji odławiania kaczek Zenon Chojnacki wysypał ziarna kukurydzy, by pozostałe zwierzęta mogły przetrwać kolejną noc z zapowiadanymi 15-stopniowymi mrozami. Ptaki dostały takźe słomę, która ma je izolować od podłoźa. Straźnicy, którzy kontrolowali teren następnego dnia, nie znależli juź źadnego martwego ptaka. Czy sytuacja się powtórzy, zaleźeć będzie od samych mieszkańców Legionowa. Jeśli powrócą niskie temperatury i kaczki będą przeganiane przez psy do zanieczyszczonego kanału, straźnicy znów będą musieli zbierać truchła. Niestety są ludzie, którzy są obojętni na cierpienie zwierząt. Po dwugodzinnej akcji, kiedy straź poźarna i straźnicy miejscy odjechali, straszy męźczyzna spacerujący po brzegu zbiornika wodnego pozwolił psu przegonić kaczki do wody. Zwrócono mu uwagę – zareagował wzruszeniem ramion, kilka metrów dalej znowu spuścił psa ze smyczy.
Kacza przysługa
Człowiek – choć mimowolnie – w duźym stopniu przyczynia się do zagłady tych ptaków. Spacerujący tu ludzie dokarmiają kaczki i gołębie. Niestety przynoszone przez nich kawałki chleba nie nadają się dla ptaków. Zamarzając stają się trudne do połknięcia, kaleczą przełyk, a nadmiar takiej karmy powoduję chorobę zwaną kwasicą, osłabienie i w efekcie śmierć. Ptaki są bardzo ufne i przyzwyczajone do widoku człowieka. Aby je prawidłowo odźywiać, naleźy uźywać pokarmów niesolonych. Najlepsze jest do tych celów ziarno, tarta marchew i jabłka, moźna rozgotować ziemniaka lub ryź – ale w warunkach zimowych, kiedy pokarm szybko zamarza, do tych celów nadaje się jedynie pszenica oraz suchy granulat.
Iwona Wymazał