W styczniu w sejmie odbyło się 396 głosowań. Mariusz Błaszczak opuścił 2 głosowania, a Jan Grabiec 7 głosowań (na końcu tekstu podsumowanie najważniejszych głosowań). Jak wypowiadali się w mediach i sejmie w tym czasie posłowie z Legionowa?
Jan Grabiec
Reforma oświatowa
Jan Grabiec włączył się w walkę przeciwko reformie oświatowej PiS podwyższającej obowiązek szkolny do 7 roku życia i planującej likwidację gimnazjów. Już 7 stycznia na spotkaniu prasowym w sejmie zapraszał na konferencję “Zamach na edukację”. Podczas spotkania Grabiec mówił, że skutki zmian w szkolnictwie zaproponowane przez PiS spadną na samorządy i rodziców. Wymieniał, że skutkiem będzie zamieszanie, trudności ze znalezieniem pracy dla nauczycieli nauczania początkowego oraz duże koszty dla samorządów. Mówił, że na 6-latka w szkole samorządy z budżetu państwa otrzymują 5 tys. zł rocznie. Pięć razy mniej dostają na 6-latka w przedszkolu. – Ktoś musi wyrównać tę kwotę – mówił i dodał, że różnicę będę musiały pokryć samorządy i rodzice. – Ustawa budżetowa nie zawiera żadnego wskazania źródła, jak samorządy mają to sfinansować – dodał. Dalej mówił – To dramat dla tegorocznych 6-latków. Wybór dla mojej córki jest taki, że albo zostanie na drugi rok w tym samym oddziale przedszkolnym, w którym będzie uczyła się od początku tego, co umie. Chyba że pójdzie do I klasy, będzie się uczyła nie tylko z 7-latkami, ale być może z 8-latkami, bo takie są propozycje PiSu, żeby dzieci kiedy jest zbyt mało dzieci, by utworzyć drugą klasę, by łączyć je z pierwszą klasą. – Dzisiejsza zmiana zmienia tylko wiek obowiązku szkolnego, nie zmieniając w żaden sposób programu. To znaczy, że 7-latki będą uczyć się tego, co było dostosowane do poziomu edukacji i możliwości percepcyjnych 6-latków. Nasza zmiana systemowa wprowadzana przez wiele lat była przygotowana kompleksowo.
20 stycznia przed samą konferencją Grabiec jeszcze raz podkreślił, że skutki reform PiSu spadną na samorządy, które są organami prowadzącymi szkół. Wymieniał, że podniesienie obowiązku szkolnego do 7 lat spowoduje w tym roku zmniejszenie subwencji dla gmin nawet o 700 mln zł. Likwidacja godzin karcianych to ponad 1,6 mld zł mniej na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych. Zapowiedź likwidacji gimnazjów jego zdaniem to także strata dla samorządów, które zainwestowały w ostatnich latach miliardy na budowę bazy oświatowej.- Dziś PiS chce te wszystkie reformy odwrócić bez świadomości, jakie konsekwencje finansowe i organizacyjne z tego wynikną. Jeśli we wrześniu zabraknie miejsca dla 3-latków w przedszkolach, winą za ten stan PiS obarczy zapewne samorządowców. Zwracamy się już dzisiaj do wszystkich samorządowców, by wyraźnie policzyli w każdej polskiej gminie, ile straci ta lokalna polska społeczność na reformach oświatowych PiSu i żeby już dzisiaj formowali swoje zastrzeżenia, nie czekali na skutki regulacji PiSu. – apelował.
Trybunał Konstytucyjny
8 stycznia w TVP Info komentowano spotkanie prezesa TK Rzeplińskiego z prezydentem Dudą, do którego doszło dzień wcześniej. – Mam nadzieję, że coś się zmieni. To jest chyba pierwsza dłuższa rozmowa prezesa TK z prezydentem, od kiedy PiS podjął próbę przejęcia władzy nad TK. Ta rozmowa powinna przynieść pozytywne efekty przede wszystkim jeśli chodzi o postawę pana prezydenta. Wczoraj minęły 2 miesiące od czasu, w którym pan prezydent powinien przyjąć ślubowanie od 3 prawidłowo przyjętych sędziów. – mówił Grabiec. Na pytanie dziennikarza, czy wyobraża sobie, że prezydent przyjmie od nich ślubowanie, odpowiedział – Nie ma innej możliwości w rozwiązaniu tego pata wokół TK, jak umożliwienie sędziom orzekania. – odpowiedział, na co dziennikarz dodał, że będzie wówczas 18 sędziów. Grabiec zaprzeczył – Nie. Będzie 13 sędziów, którzy mogą orzekać. Co do statusu tych 5 sędziów wybranych później, ale na miejsca, które nie były jeszcze opróżnione, ale były obsadzone przez sędziów, decyzję musi podjąć sam trybunał – argumentował, na co dziennikarz dodał, że TK miał się zdecydować, ale zrezygnował z terminu, który pierwotnie sobie wyznaczył – No właśnie, myślę, że ten termin, który dał TK prezydentowi na podjęcie pewnych kroków (decyzji co do przyjęcia ślubowania od 3 prawidłowo wybranych sądów), to jest pewna szansa dla prezydenta, żeby wyjść z twarzą z tego konfliktu. – odpowiedział Grabiec. – PiS nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemu (wokół TK), ale przeforsowaniem swojej opinii. Prezes Kaczyński czuje się pewnie w sytuacji zawieruchy politycznej, ale niestety cierpi na tym prezydent Andrzej Duda. To dlatego z obozu prezydenckiego wychodzą pewne próby pojednawcze, bo to prezydent od 2 miesięcy łamie codziennie konstytucję nieprzyjmując ślubowania od 3 prawidłowo wybranych sędziów. To się zaczyna robić problem w pozycji międzynarodowej. – ciągnął dalej.
Uchodźcy
8 stycznia w TVP Info mówił – Terroryzm to nowotwór, który trawi świat arabski. Rozwiązanie problemu w skali jednego kraju nie jest możliwe. Dlatego potrzebna jest nam UE i solidna pozycja Polski w UE. To problem europejski. Udając, że problem nas nie dotyczy, nie rozwiążemy go. – Stwierdził, że decyzja o przyjęciu uchodźców, którą podjął poprzedni rząd, była słuszna, ale podkreślił, że ważne jest przy tym zachowanie bezpieczeństwa w kraju. – W ostatnich latach przyjęliśmy w Polsce 30 tys. Czeczeńców, osoby wyznania islamskiego i jakoś nie przypominam sobie, by coś niebezpiecznego się w Polsce wydarzyło. Powodem, dla którego Polska powinna solidaryzować się z resztą Europy w sprawie uchodźców jest także niepewna sytuacja na naszej wschodniej granicy – Jutro to my możemy potrzebować pomocy – zakończył
Relacje z Węgrami
Na temat kontaktów Polski z Węgrami mówił 8 stycznia w TVP Info na przykładzie spotkania Kaczyńskiego z Orbanem – To pokazuje upadek pozycji międzynarodowej Polski. Węgrzy dziś grają w trzeciej lidze, są izolowane w UE, a prezes Kaczyński wybrał się do prezesa Orbana z prośbą o wsparcie, o pomoc tego trzecioligowego gracza w zwarciu z UE. To absurdalne.
Prokuratura
13 stycznia na posiedzeniu sejmu po pierwszym czytaniu projektu ustawy posłów PiS o prokuraturze, który zakłada m.in. połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Grabiec pytał wnioskodawców, dlaczego tak ważny projekt dotyczący organu konstytucyjnego państwa i liczący ponad 250 artykułów jest skierowany w tak szybkim trybie jako projekt poselski. Jego zdaniem powinien on być zgłoszony jako projekt rządowy i przejść szerokie konsultacje, by wyeliminować błędy. – Nic dziwnego, że autorzy, naprędce przygotowując te projekty, nie zdołali nawet wyeliminować błędów ortograficznych z uzasadnienia do tej ustawy. Jestem ciekaw, ile jeszcze błędów legislacyjnych spotkamy w komisji. – zarzucał autorom projektu. Potem zapytał o sens tej ustawy, która zdaniem autorów ma poprawić poczucie bezpieczeństwa Polaków – W jaki sposób, skupiając władzę nad prokuraturą w ręku politycznego ministra sprawiedliwości, to poczucie bezpieczeństwa Polacy osiągną? Nie widzę tutaj żadnego związku. – dziwił się Grabiec.
Policja
14 stycznia na posiedzeniu sejmu podczas debaty o nowelizacji ustawy o Policji mówił, że projekt budzi duży niepokój zwłaszcza wśród internautów. Zarzuca jego autorom niedoprecyzowanie pojęcia danych internetowych, które miałyby być gromadzone przez służby. Mówi, że zwrócili na to uwagę także specjaliści od informatyki, ale ich opinie nie zostały uwzględnione. Dodał, że zmiany w ustawie mają realizować wyrok Trybunału Konstytucyjnego i powinny być zgodne z konstytucją. Powołując się na opinię rzecznika praw obywatelskich, podał że są one niekonstytucyjne, naruszają bowiem 4 artykułu Konstytucji. Tym razem Grabiec nie mógł dokończyć swojej wypowiedzi, ponieważ po przekroczeniu określonego czasu wypowiedzi marszałek wyłączył mu mikrofon.
Samorządy
15 stycznia Grabiec wniósł zapowiadany już w grudniu projekt ustawy podnoszącej kwotę wolną od podatku. Złożony przez Grabca projekt, podobnie jak ten prezydencki, proponuje podniesienie kwoty wolnej od podatku z 3.000 do 8 000 zł rocznie. Wprowadza jednak dwa dodatkowe elementy: rekompensatę dochodów samorządów oraz mechanizm waloryzacji kwoty wolnej od podatku oparty o wskaźnik inflacji. Wg proponowanych przez jego ugrupowanie zmian należałoby zwiększyć udział jednostek samorządów terytorialnych (województw, powiatów i gmin) we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych. – Podniesienie kwoty wolnej skutkuje utratą ponad 8 mld złotych corocznie w budżetach samorządów. To ogromna kwota, bo to ponad 20 proc. dochodów z tytułu PIT, dla większości samorządów to ogromne problemy, dla setek z nich – automatyczne bankructwo – argumentował Grabiec podczas konferencji prasowej. Dodał też, że projekt złożony przez prezydenta nie zawiera warunku wpisanego w uzasadnieniu wyroku TK – Nie zawiera mechanizmu dotyczącego waloryzacji kwoty wolnej od podatku. W istocie projekt prezydencki jest również projektem niekonstytucyjnym, bo nierealizującym tego warunku. Nasz projekt zawiera mechanizm waloryzujący, oparty o wskaźnik inflacji –
Tego samego dnia na innej konferencji, na temat proponowanego przez PiS podziału województwa mazowieckiego na 2 inne województwa mówił, że oddzielenie Warszawy od całego województwa to nie tylko problem zablokowania środków europejskich dla Mazowsza i Warszawy, ale także ogromne cięcie dochodów z podatków dla województwa. Wyliczał, że ponad 80% dochodów całego województwa pochodzi z samej Warszawy, a z podatku CIT to ok 88 %. – Większość zadań wojewódzkich, takich jak utrzymanie dróg wojewódzkich, szpitali, ośrodków kultury, zostanie w tym dużym obszarowo, ale słabym finansowo województwie mazowieckim pozbawionym Warszawy. Stworzenie dwóch województw w miejsce jednego spowoduje wzrost wydatków na administrację. My szacujemy, że to ponad 1000 nowych miejsc pracy dla urzędników i min. 400 etatów kierowniczych. Będzie to kosztowało ok. 200 mln rocznie. – Dalej dodał, że koszty te trzeba będzie pomnożyć, bo PiS zapowiada, że takich stolic w województwie ma być kilka, w Radomiu, Płocku i może Siedlcach. Zdaniem Grabca ingerowanie w ustrój gminy może zostać uznane za niekonstytucyjne – poważny problem stanowi skracanie kadencji organów – zakończył.
Ordynacja wyborcza
15 stycznia na konferencji PO pt. „Po TK czas na ordynację wyborczą?” Grabiec mówił, że PO do końca nie wie, na czym polegają proponowane przez PiS zmiany w ordynacji wyborczej. – To, co dziś mówi się o proponowanych zmianach, to informacje sprzeczne. Z jednej strony minister Mariusz Błaszczak mówi o tym, że przygotowana zmiana ordynacji wyborczej zawiera jedynie kosmetyczne zmiany dot. wprowadzenia przezroczystych urn wyborczych, czy też wprowadzenia kamer internetowych do lokali wyborczych. Z drugiej strony pan marszałek senatu mówi o tym, że zamierzają wprowadzić taką ordynację, która będzie obiektywizowała wynik wyborczy, poglądy polityczne Polaków. – To zdaniem Grabca rodzi obawy, że PiS poprzez te zmiany chce zapewnić sobie długie rządy, niezależnie od tego jak zagłosują Polacy. Dodał, że PO oczekuje otwartej debaty nad założeniami PiS, w której uczestniczyć będą eksperci, prawnicy, organizacje pozarządowe, jak i opozycja. Podkreślał, że PO jest otwarta na taką dyskusję – To my przed 10 laty zgłaszaliśmy propozycję, by poważnie podejść do jednomandatowych okręgów wyborczych, do tego by system wyborczy dawał większą możliwość obywatelom wpływania na to, kto ich reprezentuje. – Na koniec podkreślił, że w pierwszej kolejności trzeba przywrócić możliwość funkcjonowania TK. – Rozmowa o nowym kodeksie wyborczym, w momencie w którym zablokowany jest TK, jest bardzo niepokojąca.
Inwestycje drogowe
28 stycznia na posiedzeniu sejmu podczas punktu dot. sprawozdania Komisji Finansów Publicznych mówił, że obecny rząd wstrzymuje inwestycje drogowe, o których realizacji zadecydowali już jego poprzednicy, które zostały przygotowane, zgromadzono na nie środki finansowe i są przygotowywane na nie harmonogramy przetargów. (Jedną z takich inwestycji jest przebudowa DK61 na odcinku w Legionowie) – Są wstrzymywane, bowiem w przygotowanym przez państwa budżecie, w którym znajdują się środki na realizację socjalnych obietnic wyborczych, brakuje zabezpieczenia na realizację tych obietnic – dodał.
Mariusz Błaszczak
Uchodźcy
Błaszczak stwierdził, że Polska będzie musiała wypełnić deklarację złożoną przez poprzedni rząd i przyjąć 7 tys. uchodźców w ciągu dwóch lat. Wielokrotnie podkreślał jednak, że była to zła decyzja. Zaznaczał, że priorytetem podczas przyjmowania imigrantów będzie bezpieczeństwo, a Straż Graniczna będzie podejmowała odpowiednie działania, aby wyeliminować jakiekolwiek zagrożenie. Jak mówił 7 stycznia w programie „Polityka przy kawie” ci, którzy przyjadą do Polski, będą musieli być chrześcijanami i uchodźcami, a nie imigrantami ekonomiczni.
Pytany na początku stycznia, gdzie są w Polsce ośrodki dla uchodźców mówił, że nie ma konkretnych miejsc i że od deklaracji do faktycznego przyjęcia uchodźców jest jeszcze daleka droga.
8 stycznia w programie „Fakty po faktach” zapytany o proces weryfikacji 67 uchodźców, wytypowanych w pierwszej kolejności do osiedlenia w Polsce, odpowiedział, że została wysłana misja do Grecji, która ma na celu zweryfikowanie uchodźców.
Błaszczak przez cały miesiąc wielokrotnie krytykował przyjęty w Europie system pomocy imigrantom. Jego zdaniem należy pomagać, ale na miejscu, w Turcji, Libanie czy Jordanii, bo to jest bardziej efektywne ekonomicznie.
19 stycznia Mariusz Błaszczak uczestniczył w Pradze w spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) oraz Macedonii, Serbii i Słowenii. – Na mój wniosek w deklaracji kończącej obrady znalazły się sformułowania dotyczące tego, że Grupa Wyszehradzka sprzeciwia się mechanizmowi automatycznej relokacji – mówił po spotkaniu. Na jego wniosek w dokumencie znalazły się również sformułowania mówiące o tym, że państwa zachodniej Europy powinny zmienić swoją politykę azylową, ponieważ dotychczasowa jest czynnikiem przyciągającym kolejne grupy emigrantów.
25 stycznia Błaszczak uczestniczył w Amsterdamie w nieformalnym spotkaniu szefów MSW państw Unii Europejskiej. W trakcie spotkania szefowie MSW państw UE rozmawiali o wzmocnieniu ochrony swoich i zewnętrznych granic UE. Po spotkaniu Błaszczak mówił o Europejskiej Straży Granicznej, która miałaby wjeżdżać na teren kraju UE nawet bez zgody władz centralnych. –Większość państw zgadza się co do tego, że taka Interwencja może być wyłącznie wtedy, kiedy gospodarz kraju zaprosi ją do siebie. Najważniejsze jest to, by zlikwidować czynniki przyciągające kolejne fale emigrantów do Europy. My dbamy o to, aby polskie granice były bezpieczne. Stąd nasza decyzja o przywróceniu Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. My mamy świadomość tego, że o bezpieczeństwo Polski i Polaków musimy zadbać u siebie
26 stycznia w programie „Jeden na jeden” mówił, że, ze względu na szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży, które będą miały miejsce w Polsce, najprawdopodobniej w lipcu przywrócone zostaną kontrole na granicach. Pytany o stałe przywrócenie kontroli mówił, że na granicy polsko-niemieckiej nie jest to nierealne, bo nie ma żadnego zagrożenia.
Pytany o propozycję referendum w sprawie uchodźców, zgłoszoną przez ruch Kukiz’15, odpowiedział: – My z tym problemem możemy sobie poradzić bez referendum.
Policja
W sprawie nowelizacji ustawy o policji mówił, że jest to dostosowanie prawa do przepisów uchylonych w lipcu 2014 przez Trybunał Konstytucyjny. Wielokrotnie podkreślał, że ustawa musi zostać wprowadzona w życie przed 6 lutego 2016 r, bo inaczej od 7 lutego służby będą sparaliżowane. Przeczył, by ustawa zwiększała zakres kompetencji służb i obejmowała inwigilację internetu. Jego zdaniem jest to bardziej ograniczenie dla służb, bo działania operacyjne w danej sprawie będą mogły być prowadzone maksymalnie przez 18 miesięcy. 7 stycznia w programie Polityka przy kawie dziennikarka przytoczyła opinię Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, że ustawa ta otwiera służbom drogę do inwigilacji internetu. Błaszczak zaprzeczył tej tezie i podkreślił, że Bodnar był wybrany przez PO i „reprezentuje pewną grupę polityczną, która go wybrała”. Dalej dziennikarka wytknęła, że w projekcie zmiany ustawy nie uwzględniono zaleceń TK takich jak konieczność informowania osoby, która była inwigilowana . – To nie znalazło się w treści orzeczenia, ale w uzasadnieniu. Nie można tego traktować jako obowiązek, ale jako hipotezę. – odpowiedział Błaszczak i zmienił temat na inwigilację dziennikarzy, którzy ujawnili aferę taśmową za czasów poprzedniego rządu. Zdradził wtedy, że zlecił Komendantowi Głównemu Policji przeprowadzenie audytu w tej spawie. O wynikach tych działań mówił m.in. 18 stycznia w Salonie politycznym Trójki – Z ustaleń KGP przeprowadzonych przez Komendanta Głównego Policji wynika, wbrew temu co wcześniej mówiono, że istniały dwie specgrupy powołane w Biurze Spraw Wewnętrznych w KGP – wyjaśnił minister Mariusz Błaszczak i potwierdził, że w procederze brało udział 29 funkcjonariuszy, a w polu zainteresowania specgrup byli dziennikarze. Wskazał także, że treścią audytu przeprowadzonego przez komendanta policji zainteresowała się prokuratura. – Sprawa jeszcze nie jest zakończona. Toczą się postępowania dyscyplinarne. Czekamy na ich rezultat – dodał Błaszczak.
21 stycznia w Kontrwywiadzie RMF FM gdy dziennikarz przywołał zapowiedzi Błaszczaka o tym, że ludzie z milicyjną przeszłością nie będą mogli zasiadać na wysokich stanowiskach w policji i za przykład podał obecnego zastępcę komendanta głównego policji, który był w ZOMO, Błaszak krótko odpowiedział, że ten człowiek już wcześniej pracował w komendzie głównej policji i że “zastali tego oficera”, po czym uciął temat zwracając uwagę prowadzącemu, że program już dobiega końca nie będą mieć czasu na rozmowę o jego zasługach, jakich dokonał na spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej. Minister próbując zagłuszyć dociekania dziennikarza o wspomnianego oficera, przypomniał, że to na jego wniosek wyrażono sprzeciw wobec automatycznej relokacji uchodźców.
Dzięki rozporządzeniu przyjętemu 26 stycznia przez Radę Ministrów do skutku doszły zapowiadane jeszcze w grudniu przez Błaszczaka podwyżki dla funkcjonariuszy podległych MSWiA. W związku z tym przeciętna pensja policjanta zwiększy się o 202 zł (ze średnio 4 372 zł do 4 591 zł.), pensja strażnika granicznego o 203 zł (ze średnio 4 402 zł do 4 622 zł), pensja funkcjonariusza BORu o 210 zł (ze średnio 4 539 zł do 4 766 zł), a zarobki strażaków o 198 zł (ze średnio 4 280 zł do 4 494 zł).
Po tym, jak na początku roku poseł PiS Stanisław Pięta napisał na swoim FB „Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”, głośno zrobiło się o angażowaniu policji i wojska w akcję Owsiaka. 4 stycznia w „Sygnałach dnia” zapytano więc ministra o możliwość aktywnego udziału wojsk i policji w WOŚP w postaci np. pokazów sprzętu itp. Błaszczak lakonicznie odpowiedział, że zadaniem służb jest zapewnienie bezpieczeństwa tym, którzy zbierają pieniądze. Wcześniej dodał jednak, że każda działalność charytatywna jest godna pochwały. – W mojej parafii św. Jana Kantego w Legionowie takie przedsięwzięcia charytatywne są podejmowane przez Caritas parafialny. – mówił.
11 stycznia na otwarciu Wydziały Obsługi Mieszkańców w Pruszkowie Błaszczak zapowiedział, że będą odtwarzać zlikwidowane w ostatnich latach posterunki policji – Polska lokalna powinna być wzmacniana a nie likwidowana – mówił.
Relacje z Węgrami
7 stycznia w programie „Polityka przy kawie” dziennikarka zapytała o spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem, które miało miejsce dzień wcześniej w Niedzicy. Błaszczak zaznaczył, że było to spotkanie nieoficjalne przedstawicieli największych partii obu krajów. Na pytanie, czy Orban doradzał, jaką taktykę zastosować, by UE nie wszczęła procedury kontroli wobec Polski, odpowiedział – Poradzimy sobie. Nie ma nic do zarzucenia nowemu polskiemu rządowi. – Zaprzeczył, by Polska wzorowała się na polityce Węgier. Powiedział, że PiS ma swój program, który w pewnych dziedzinach jest zbieżny z polityką Węgier. Tu wymienił podatek dochodowy, podatek od hipermarketów. – Nawet 90 mld zł wypływa z naszego kraju i rząd PiS zmieni dotychczasową praktykę, która polegała na tym że Polska i Polacy byli dostarczycielami taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla produktów, które powstawały gdzieś poza granicami naszego kraju. Wiktor Orban udowodnił swoimi działaniami przed kilku laty, że jest to możliwe. Ci, którzy Polską rządzili przez ostatnie 8 lat twierdzili, że jest to niemożliwe. – Dalej dziennikarka mówiła, że choć gospodarka Węgier się rozwija, to 40% Węgrów żyje na granicy minimum socjalnego, na co Błaszak odpowiedział – Nikt nie mówi, że mamy kopiować to, co się dzieje na Węgrzech. My mamy własne programy – Wymieniając projekty o podatku bankowym i podatku od hipermarketów mówił, że pozyskane w ten sposób pieniądze chcą przeznaczyć na program 500 zł na drugie i kolejne dziecko.
8 stycznia w programie Graffiti odnosząc się do zarzutu, że z Orbanem powinna spotkać się premier Beata Szydło Błaszczak, przypomniał, że do takich spotkań dochodziło już dwukrotnie. To było spotkanie szefów partii. wyjaśnił też, że jest planowane oficjalne spotkanie premier Beaty Szydło z Victorem Orbanem na Węgrzech.
Postrzeganie Polski za granicą
7 stycznia w programie “Polityka przy kawie” mówił – te wrzaski za granicą o problemach Polski wynikają z tego, że rządzący przez wiele lat stracili władzę i nie mogą się z tym pogodzić . To się dzieje w oderwaniu od rzeczywistości. Ci komisarze unijni i politycy zachodnioeuropejscy, którzy takie sądy wypowiadają, nie znają szczegółów, są wprowadzani w błąd – Na pytanie, dlaczego rząd nie wysyła projektów ustaw o TK i ustaw o mediach publicznych, na których zbadanie czeka Rada Europy, odpowiedział – Rząd niemiecki też ustaw o TK niemieckim do UE i RE też nie wysyła – Gdy dziennikarka wtrąciła, że nie było takich próśb, bo nikt nie miał do tego zastrzeżeń, odpowiedział – Żyjemy w XXI wieku (można sięgnąć do internetu – wtrąciła dziennikarka) – wszystko jest dostępne – dopowiedział Błaszczak. Dalej prowadząca zapytała, skąd ta zwłoka w wysyłaniu oficjalnej odpowiedzi? – Nie ma żadnej zwłoki, bo nie ma też terminu – uciął.
14 stycznia w programie „Gość poranka” zapytany, czy decyzja Brukseli o wszczęciu pierwszego etapu procedury dot. ochrony państwa prawa była dużym zaskoczenie odpowiedział – Dopiero rozpoczęła się wstępna ocena sytuacji. Komisja Europejska uważa, że potrzebuje dialogu z polskim rządem. My jesteśmy otwarci na dialog. Trochę dziwi nas to, że Komisja Europejska nie zauważyła, że Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie w sprawie uchwał sejmowych, a przewodniczący Trybunału zmienił zdanie i przestał być tak konfrontacyjny wobec polskiego rządu. Włączył na razie dwóch sędziów. Mamy nadzieję, że włączy całą grupę 5 sędziów do pracy TK. – Gdy dziennikarka zapytała, że może KE zauważyła, że ze strony TK jest krok w stronę kompromisu, a ze strony polskiego rządu tego nie ma, odpowiedział – W Polsce musi być przestrzegane prawo. TK nie stoi ponad prawem. Gdy dziennikarka wypytywała o możliwe błędy Polski, które mogły ściągnąć na nasz kraj uwagę KE, podał, że główny czynnikiem są niektórzy politycy obecnej opozycji, którzy “mówią wprost, że sprawy polskie będą rozstrzygać w Brukseli”. Zapytany, czy po stronie rządzących nie ma błędu np. w zbyt konfrontacyjnej postawie ministra Waszczykowskiego, który o komisarzu Timmermansie mówił, że to nie jest dla niego partner do rozmowy, odpowiedział – Bardzo konfrontacyjnie zachowywali się komisarze. To był atak ze strony komisarza Ettingera. My odpowiadaliśmy, Może rzeczywiście sami zamiast odpowiadać powinniśmy wyjść z inicjatywą mówienia, co się w naszym kraju dzieje. Wychodziliśmy z założenia takiego, że żyjemy w XXI wieku i wszyscy doskonale widzą. To są informacje powszechne dla wszystkich, którzy są zainteresowani – mówił. Zapewnił, że – żadne sankcje na Polskę nie zostaną nałożone. Niezbędna jest jednomyślność wszystkich państw, oprócz państwa, którego sprawa dotyczy. Po rozmowie premiera Jarosława Kaczyńskiego z premierem Victorem Orbanem była deklaracja ze strony szefa rządu węgierskiego, że Węgry się nie zgodzą na nałożenie jakichkolwiek sankcji.
Komisje śledcze
14 stycznia w programie „Gość poranka” zapytany, czy w sprawie rzekomo podsłuchiwanych dziennikarzy, którzy ujawnili aferę, będzie powołana komisja śledcza, Błaszczak odpowiedział, że będzie dążył do tego, żeby sprawa została wyjaśniona wcześniej.
18 stycznia w Salonie politycznym Trójki mówił, że trzeba wyjaśnić afery dotyczące rządów koalicji PO PSL, poza tym obecny rząd będzie chciał wyjaśnić nadużycia w podatku VAT . – Skala była dużo, dużo większa, niż moglibyśmy sobie wyobrażać. Chodzi o kilkadziesiąt miliardów złotych – tłumaczył 28 stycznia w „Jeden na Jeden”. Kolejna komisja zajmie się katastrofą w Smoleńsku – zespół powołany w BOR oceni prawidłowość przygotowania i zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Błaszczak wskazał, że należy sprawdzić, jak ta służba wywiązała się ze swoich zadań 10 kwietnia 2010 roku oraz podczas przygotowań wizyty Prezydenta w Katyniu. Zespół ma określić m.in. jakie decyzje były podejmowane, oraz czy funkcjonariusze BOR byli obecni na lotnisku w Smoleńsku. – Zakładamy, że w maju przedstawimy rezultat działań tej komisji – wskazał minister. – Jest czymś skandalicznym, że były Szef BOR-u po tej tragedii, która została przez obie Izby parlamentu określona, jako największa tragedia po II wojnie światowej, został awansowany przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego – dodał.
Trybunał Konstytucyjny
8 stycznia w programie „Fakty po faktach” dziennikarz nawiązał do odwołania posiedzenia TK zaplanowanego na 12 stycznia, na którym miano sprawdzić zgodność uchwał, na mocy których zostali wybrani nowi sędziowie. Na pytanie, dlaczego odwołano rozprawę, Błaszczak odpowiedział – Mam nadzieję, że wynika to z uznania dla poszanowania prawa przez TK. Z tym nie najlepiej było, szczególnie w wykonaniu prezesa Rzeplińskiego. Skoro nie dojdzie do złamania prawa, spawa jest zamknięta. Sędziowie powinni pracować. Jest czas na pracę, nie na wyjazdy do Chin, nie na to by sędziowie rocznie przygotowywali na 1 sędziego 6 orzeczeń. – Za przykład powolnego działania TK podał skargę PiS na ustawę, która stanowiła o odpłatności za II kierunek studiów – W TK leżała 2,5 roku – mówił. – TK pod przewodnictwem p. Rzeplińskiego bardzo szybko podejmował orzeczenia, które jego dotyczyły, a zwlekał z ważnymi społecznie sprawami.
21 stycznia zapytany w Kontrwywiadzie RMF FM, czy jest możliwy kompromis między TK a rządem, odpowiedział, że prezes Rzepliński wychodzi ponad swoje kompetencje, poczuwa się do roli polityka, stawia warunki rządowi – To nie prezes Rzepliński tworzy propozycje kompromisu, a wręcz przeciwnie tworzy pole konfliktu. Jest wyciągnięta ręka ze strony PiS.
Media
8 stycznia w programie „Fakty po faktach” Zapytany, czy PiS odpartyjnia media publiczne wysyłając tam na prezesa polityka z pierwszej linii politycznego frontu, odpowiedział, że – Jacek Kurski jest człowiekiem, który łączy. Był dziennikarzem, politykiem, teraz jest prezesem spółki. – mówił. Na uwagę dziennikarza, że Kurski przez 3 lata pracował w telewizji polskiej i skończył tę pracę prawie 22 lata temu, a od 20 lat jest politykiem, odpowiedział – Dobrze, ale jednak ma doświadczenie. Gwarantuję Panu, że doprowadzi do tego, że telewizja publiczna nie będzie jednostronna, a przez te pięć lat jednostronna była – argumentował. Dalej Błaszczak wytknął polityczną przeszłość dotychczasowych prezesów – Jan Dworak był swego czasu radnym Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Luft rzecznikiem rządu Jerzego Buzka, Ryszard Miazek rzecznikiem rządu Waldemara Pawlaka, a Juliusz Braun wiceministrem kultury.
Błaszczak komentował też przytoczone przez prowadzącego słowa posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej: „nawet SLD nie zdecydowałoby się na to, by Jerzy Urban był prezesem telewizji publicznej”. – Ta pani jest przewodniczącą rady programowej Telewizji Polskiej. Pani Śledzińska nie może się pogodzić z tym, że naród zdecydował, tak jak zdecydował. PiS szło do wyborów z hasłem zmian, także przywrócenia obywatelom mediów publicznych społeczeństwu. Telewizja publiczna będzie telewizją otwartą, nie skoncentrowaną na dziennikarzach pewnej sceny politycznej – Za przykład podał byłego już szefa radiowej Jedynki, którego stacja po przyjęciu przez Sejm nowelizacji tzw. ustawy medialnej, grała co godzinę hymn narodowy. – Jestem za tym, żeby grać hymn, ale w ważnych chwilach. Przypominam, że ten pan przyszedł z radia, którego właścicielem jest ten sam właściciel, co „Gazety Wyborczej” i zaczął od tego, że skrócił hejnał – podkreślał Błaszczak. Na pytanie dziennikarza, czy Kurski przestanie być prezesem po przyjęciu drugiej ustawy medialnej, w której system wyboru władz telewizji ma być inny, odpowiedział – Dajemy sobie pół roku na nową ustawę o mediach. Spotkajmy się za pół roku i porozmawiajmy, jak wygląda telewizja publiczna pod rządami Jacka Kurskiego. Zakładam, że będziemy mieli pozytywne opinie – ocenił.
Tego samego dnia w programie Graffiti zapytany, czy powoływanie polityka na prezesa telewizji to właściwy standard, odpowiedział – Najważniejsze są kompetencje i jak ta telewizja będzie wyglądała. Czy będzie jednostronna, czy będzie pokazywała różne punkty widzenia – odpowiedział Błaszczak. Dziennikarz zacytował fragment listu byłego już prezesa Janusza Daszczyńskiego, który odchodząc napisał do swoich pracowników, że nagle został ze swojej funkcji odwołany bez żadnej przyczyny i wbrew zasadom demokratycznym. Błaszczak odpowiedział – To nie prawda. To nie jest tak, że Daszczyński musiał być prezesem TVP przez całą swoją kadencję. Był nominowany przez KRRiT złożoną z tych, którzy przez ostatnich 8 lat rządzili albo byli ukrytym koalicjantem, bo SLD było ukrytym koalicjantem. Tu potrzebna była zmiana – mówił. Na pytanie, dlaczego kolejna ustawa weszła w życie tak szybko, odpowiedział – My chcemy pracować, realizować program, który PiS przedstawiało w wyborach. Naród poparł PiS. To były wolne wybory. Nie ma powodu, dla którego mielibyśmy czekać. To była mniejsza ustawa, Duża będzie za pół roku- zapowiadał Błaszczak.
Ordynacja wyborcza
18 stycznia w Salonie politycznym Trójki zapytany o projekt zamian w ordynacji wyborczej, mówił że przewiduje on użycie przezroczystych urn wyborczych i zainstalowanie w komisjach kamer internetowych, które pozwolą kontrolować pracę komisji. Zaprzeczył, by projekt proponował zmianę w sposobie głosowania. Zapytany 21 stycznia o możliwość przyspieszenia terminu wyborów samorządowych mówił, że jest na to nikłe prawdopodobieństwo – Nie ma możliwości, by je przeprowadzić w sposób szybki, ale wynik wyborów w naszej ocenie nie odzwierciedla preferencji wyborczych – odpowiedział.
Podział Mazowsza
21 stycznia w Kontrwywiadzie RMF FM pytany o pomysł PiS na wydzielenia Warszawy z województwa mazowieckiego mówił, że celem jest ochrona funduszy unijnych dla województwa. – Warszawa zawyża wskaźniki unijne ze względu na to, że rozwija się, ma niskie bezrobocie i wysokie przychody. Rozwiązaniem jest wyłączenie stolicy z województwa. – odpowiadał. Zdaniem Błaszczaka takiego podziału można dokonać na kilka sposobów, jednym z nich jest wyłączenie pod względem statystycznym, nie zmieniając granic administracyjnych.
Jak głosowali posłowie z Legionowa w styczniu: