Uczniowie Liceum w Komornicy po raz kolejny „podjęli rękawice” i przystąpili do szczytnej akcji. Kiedy tylko dowiedzieli się, o tym, że 5-letnia Lenka Wzorek potrzebuje krwi, nie wahali się. Razem z Klubem HDK Legion zorganizowali szczytną akcję.
Czy w szkole, która do tej pory nie cieszyła się najlepszą opinią, postawiono na innowacyjne metody wychowawcze?
O tym, że to liceum inne niż wszystkie, można przekonać się już w momencie, kiedy wjeżdża się na teren szkoły. Wygląda to mniej więcej tak: jedna z klas ćwiczy musztrę, a uczniowie drugiej zwisają z okien biorąc udział w kursie wspinaczkowym. Polonistka Sylwia Czauderna wyjaśnia, że to nie wszystko. – Później jeszcze czeka ich lekcja na szkolnej strzelnicy, gdzie „walą” z ostrej lub ścigają się w ładowaniu Maga na czas. Ponadto przed wejściem na lekcję zawsze zbiórka i meldunek. Pilnują tego bardziej od nauczycieli – mówi. Stroje także obowiązują tutaj nieco inne niż u zwyczajnych licealistów. – Na co dzień chodzą w mundurach, wolą je od modnych ciuchów, bo to dla nich honor i duma – relacjonuje nauczycielka.
Zmiany na lepsze
Choć szkoła w Komornicy istnieje od 1963 r. w pewnym momencie jej mury zaczęły pustoszeć. Po części była to wina niżu demograficznego, a po części nie najlepszej opinii o placówce. Wszystko zaczęło się zmieniać w 2008 r., kiedy to wprowadzono tam innowacje pedagogiczne. Z inicjatywy byłego dyrektora placówki Andrzeja Siwca zaczęto kształcić młodzież z zakresu służb mundurowych. W efekcie w tutejszym Liceum prowadzona jest nauka w klasach tzw. „policyjnych”, „wojskowych” oraz „służb specjalnych”. Wicedyrektor Iwona Stępień twierdzi, że teraz trafiają tutaj również uczniowie ze świadectwem gimnazjalnym z czerwonym paskiem.
Przewaga
Szkoła zmieniając swój profil podjęła współpracę z wieloma instytucjami związanymi z policją np. z Polskim Towarzystwem Kryminalistycznym. Wicedyrektor podkreśla, że ma ona nawet przewagę nad podobnymi tego typu placówkami. – W innych „mundurówkach” przedmiotów zawodowych uczą cywile, u nas uczy wysoko wyspecjalizowana kadra nauczycielska np. biegły sądowy z zakresu wariografii, czy były kierownik WKU – wyjaśnia.
Być społecznikiem – zaraźliwe
Kiedy „mundurówka” zagościła w Komornicy, jednym z nauczycieli został Emil Czubachowski, określany tutaj jako „człowiek orkiestra”. Społecznik do szpiku kości zaraził zarówno uczniów jak i kadrę pedagogiczną szczytnymi inicjatywami. W szkole bardzo często organizowane są akcje charytatywne, a raz na pół roku uczniowie klas trzecich oddają swoją krew. Tak było również w minionym tygodniu. We wtorek 15 marca grupa młodzieży oddała 22 litry krwi dla chorej na białaczkę Lenki Wzorek z Pomiechówka. Chętnych było tak wielu, że nie starczyło woreczków, aby każdy mógł oddać krew. – Nikt nas do tego nie namawia. Pomaganie stało się dla nas rutyną. Nauczyciel mówi tylko kiedy, gdzie i o której i wszyscy są gotowi – mówi Adrian Klimkiewicz, uczeń klasy maturalnej. Zapewnia, że kiedy w październiku będzie miała miejsce kolejna akcja organizowana przy współpracy z HDK Legion, weźmie w niej udział, mimo że nie będzie już uczniem tej szkoły.
Na drodze człowieczeństwa
Kadra pedagogiczna zdaje sobie sprawę, że w życiu nie tylko wiedza się liczy. Kiedy ktoś przełamuje swój strach i oddaje cząstkę siebie dla innej osoby, może to być miarą człowieczeństwa. Asia Rejniak przyznaje, że mimo strachu oddała krew, bo nie mogła być obojętna na los małego dziecka, które tej krwi potrzebowało. – Dałam radę. Oprócz chęci pomocy zmotywowała mnie postawa moich kolegów, którzy bez chwili wahania wypełniali formularz, a potem oddali krew – mówi. Iwona Stępień jest przekonana, że akcje społeczne w których uczniowie biorą udział zaprocentują w przyszłości na drodze człowieczeństwa i bycia człowiekiem. Zdaje sobie sprawę z tego, że szkoła to nie tylko nauka, ale przede wszystkim wychowanie.
Dumni z uczniów
Akcje społeczne to w szkole w Komornicy niemal codzienność. Tydzień przed akcją charytatywną dla Lenki uczniowie zorganizowali kiermasz ciast na rzecz chorego Marcelka. Cała szkoła piekła słodkości, by zebrać pieniądze na operację jego wady serca. Kadra nauczycielska jest dumna ze swoich uczniów. – Oczywiście, że chciałabym, żeby wszyscy uczniowie czytali Mickiewicza i zachwycali się Konradem z Wielkiej Improwizacji (…). Jednak, gdy widzę jak bardzo oni angażują się w te wszystkie akcje charytatywne, to czuję się spełniona jako pedagog – mówi wicedyrektor.