Serock. Zamiera handel, a młodzi uciekają. Jakie perspektywy dla gminy?

krzysztof-bonkowski

Krzysztof Bońkowski

 

Rozmowa z Krzysztofem Edwardem Bońkowskim. Radnym Rady Miasta i Gminy Serock, prywatnym przedsiębiorcą, specjalizującym się w pozyskiwaniu środków europejskich.

Jaka przyszłość czeka miasto i gminę Serock, gdzie upatrywać szans rozwoju, jak inwestuje tamtejszy samorząd i jak przekłada się to na życie mieszkańców? Rozmawiał Krzysztof Grodek.

 

Miasto i gmina Serock rozwijają się w dobrym kierunku? Widać, że władze urządzają miasto na styl miejscowości wypoczynkowej ? To dobra droga?

Startowałem do rady jako osoba posiadająca m. in. doświadczenie biznesowe, mogąca wspomóc Radę i Urząd swoją wiedzą i doświadczeniem w tym zakresie. Już wtedy miałem ugruntowane zdanie, iż gmina dynamicznie się rozwija i jest świetnym miejscem do życia. Nie oznacza to jednak, iż poprzez ewolucję nie można dążyć do przyspieszenia rozwoju gminy. Dlatego też od samego początku zwracałem uwagę na wiele elementów związanych z planowaniem rozwoju naszego miasta. Efektem dyskusji i podpowiedzi Rady było działanie zmierzające do podporządkowania wszystkich planów jednemu, najważniejszemu, tj. Strategii Rozwoju Miasta i Gminy na lata 2016-2025. W ramach strategii lobbowałem, by oprzeć ją na czterech kluczowych obszarach: Wypoczynku i rekreacji, Ekologii i czystym środowisku, Sporcie i zdrowym stylu życia, Innowacjach i rodzimej przedsiębiorczości. Uważam, że powinniśmy dalej efektywnie wykorzystywać potencjał i lokalizację, jaką daje nam nasze położenie i przyroda. Powinniśmy dbać o środowisko naturalne i dążyć, by go nie utracić, by jego stan się tylko polepszał. Powinniśmy jednocześnie inwestować w nowoczesną infrastrukturę sportową i rekreacyjną, promującą zdrowy styl życia. Wszystkie powyższe działania winny być uzupełniane przez działania dające nam wpływy z podatków, za które realizujemy inwestycje dla mieszkańców. Największa przedsiębiorczość w Serocku skupia się obecnie w ośrodkach wypoczynkowych i oparta jest o eksploatację zasobów naszej urokliwej okolicy. W nich podczas licznych konferencji i warsztatów największe firmy w Polsce wypracowują strategie rozwoju, plany działania, weryfikowane i rozwijane są ich nowe produkty i technologie. Ośrodki te stanowią ważne źródło przychodów od nieruchomości, za które realizujemy wiele inwestycji dla mieszkańców. Na horyzoncie jednak pojawiają się również nowe innowacyjne firmy z pomysłami, np. na produkcję elementów instalacji związanych z energią odnawialną. Łącząc powyższe z Centrum Badawczym PAN w Jabłonnie rodzą mi się plany powiatowego zagłębia firm skupiających wiedzę o odnawialnych źródłach energii. Dodatkowo chciałbym, by wykorzystując usytuowanie Wojskowego Ośrodka Łączności w Zegrzu przyciągnąć do nas firmy związane z wojskowością i technologiami informatycznymi i komunikacyjnymi. Ciekawym rozwiązaniem mogą być także firmy badawcze, inwestujące w badania i rozwój, które w perspektywie uzyskania funduszy unijnych zlokalizować mogłyby u nas swoje laboratoria. Powyższe jednakże to pomysły, które są właśnie konsultowane z mieszkańcami, przedsiębiorcami, organizacjami pozarządowymi. Nie każdy podziela moje spostrzeżenia, nie raz dyskutowałem z mieszkańcami, iż przedsiębiorczość to nie tylko dymiąca fabryka, a nowoczesna linia produkcyjna dająca pracę „starym” i napływowym mieszkańcom. Przyciągnięcie takich firm i ich pracowników spowoduje, że nasza urokliwa okolica skłoni większość z nich do zamieszkania właśnie u nas, u nas płacenia podatków, za które wybudujemy wodociągi, ulice i ich oświetlenie. Na realizację tak wielu pomysłów potrzeba jednak czasu, dlatego też strategia planowana jest do realizacji w 10-letnim horyzoncie czasu.

W mieście zamiera handel.  Przedsiębiorcy skarżą się, że jest im coraz trudniej. Ciężko nawet porównywać liczbę sklepów 3 lata temu i obecnie.

W mojej rodzinie drobna przedsiębiorczość budowana jest od początku lat ‘90. Wtedy to mój tata otworzył sklep spożywczo-monopolowy. Bez sieci handlowych, dyskontów, franczyzy – łatwiej prowadziło się biznes. Nie można jednak stać w miejscu, wyprzedza nas wtedy konkurencja, trzeba podejmować ryzyko i rozwijać się, inwestować w szeroki asortyment, wysoką jakość produktów, atrakcyjność lokalu i uśmiech personelu. Powstanie u nas Biedronki faktycznie było ciosem w drobne sklepy, było też impulsem do zmian. Dzięki jej otwarciu powstało u nas prywatne Centrum Medyczne (przekwalifikowane ze sklepu spożywczego), niestety, również wiele ze sklepów musiało się zamknąć, wiele straciło przychody. Korzystają na tym mieszkańcy, to oni decydują poprzez swoje wybory zakupowe, który sklep przetrwa, a który nie.  Jako gmina mamy ograniczone możliwości ingerowania w wolny rynek, jednakże w ramach naszych możliwości staramy się wspierać drobną przedsiębiorczość, czy to poprzez niskie podatki, czy koordynację działań w zakresie przedsiębiorców i organizacji pozarządowych. Zgodnie z moją wiedzą statystyki rozwoju działalności w mieście wskazują przeciwne tendencję, choć faktycznie może mniej sklepów widać, gdyż niektóre przenoszą się do Internetu, świat goni do przodu. Sam też prowadzę Fundację eBiznes Club, w ramach której bezpłatnie szkolimy i podpowiadamy przedsiębiorcom, jak rozwinąć swój biznes, jak zaprzęgnąć pieniądze z Unii Europejskiej do wsparcia ich rozwoju. Ważne, by nie bać się zmian, przynoszą one nie tylko proste sukcesy i porażki, ale też doświadczenie, które wykorzystać można w dalszym rozwoju.

Taka polityka nie generuje miejsc pracy, młodzi uciekają do Legionowa i Warszawy.

Proszę nie mylić polityki gminy z naturalną konkurencją. Polityka gminy wspiera przedsiębiorców. Czy nie jest faktem, iż w Serocku mamy najniższe w powiecie podatki od nieruchomości? Chcąc jednak problemowo i analitycznie podejść do tematu, muszę wspomnieć, iż bliskość Warszawy ma swoje zalety i wady. Naturalnym zjawiskiem jest aspiracja do zarabiania więcej, do samorealizacji, zdobywania zawodowego doświadczenia. Ułatwiamy to mieszkańcom poprzez komunikowanie niewielkich miejscowości w gminie z miastem, a następnie ułatwiamy transport do punktów przesiadkowych w Legionowie. Sam jednocześnie podróżuję za pracą nie tylko po Mazowszu i Polsce, acz i za granicę. Działania gminy oparte muszą być o realną analizę i możliwości finansowe. Przecież jeżeli jako mieszkaniec chcę zostać pilotem, to gmina winna wybudować mi lotnisko, na którym będę pracować? Musimy wpasować się w zidentyfikowane kluczowe obszary rozwoju gminy. Proszę zauważyć, że to w Serocku znajduje się Powiatowy Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, w których kształcą się przyszli pracownicy ośrodków szkoleniowych. Część z nich stanowi zaplecze dla działalności ośrodków prowadzonych u nas w gminie i gminach ościennych. Wiele osób przyjeżdża również uczyć się czy pracować do Serocka, sam w swojej firmie zatrudniam osoby dojeżdżające z Pułtuska, korzystam z ekspertów przyjeżdżających z Warszawy. Powyższe weryfikuje rynek i zapotrzebowanie na pracę, które jest wysokie w Warszawie, niższe w Serocku. Starać się będę przekonywać, a potem wdrażać pomysły, które przyczyniać się będą do rozwoju lokalnej przedsiębiorczości. Dwa tygodnie temu przyjęto moją inicjatywę w zakresie organizacji spotkania dla pełnoletniej młodzieży, by podpowiedzieć jej, jak otworzyć własną firmę i uzyskać dofinansowanie ze środków Lokalnej Grupy Działania Zalew Zegrzyński czy Powiatowego Urzędu Pracy. Mam nadzieję zatem, iż tym samym dołożę cegiełkę do nakłonienia niektórych z uczestników spotkania do otwarcia działalności właśnie w Serocku. Chciałbym jednak, by taka decyzja była świadoma i konsekwentna, jak moja gdy otwierałem własną działalność w naszym mieście.

Dlaczego Serock do tej pory nie skorzystał z szansy, jaką dała obwodnica. Wydaje się, że dzięki dobremu transportowi te tereny powinny być atrakcyjne dla inwestorów. Co Pana zdaniem poszło nie tak i dlaczego stworzenie strefy gospodarczej zakończyło się fiaskiem?

Wieszczy Pan porażkę, zanim zaczęła się bitwa. Prace gminy związane z planami zagospodarowania powoli dobiegają końca. Wydzielono w nich odpowiednie strefy, w ramach których możliwe jest prowadzenie szerszego zakresu działalności gospodarczych, niedostępnych w innych miejscach gminy. Nie wszystko jednak pozostaje w gestii gminy. To prywatni właściciele gruntów decydują o tym, komu chcą je odsprzedać oraz za jaką kwotę. Faktem jest, że cena ziemi w Serocku jest wyższa niż np. w Pokrzywnicy, znajdującej się tuż za obwodnicą miasta. Nie możemy przymuszać właścicieli gruntów do jej sprzedaży czy obniżenia ceny, by była ona bardziej atrakcyjna dla inwestorów.

Wydzielenie stref stwarza nam szansę na podjęcie kolejnych działań mających np. zachęcić właścicieli gruntów do ich odsprzedaży. Jednocześnie gmina nie posiada własnych gruntów, którymi mogłaby zainteresować potencjalnych inwestorów. Powyższe wymaga rozmów, tłumaczenia, zachęcania do sprzedaży. Niektórzy właściciele myślą o ziemi jako o inwestycji na przyszłość i nie są skłonni ją odsprzedawać w tej chwili, w momencie gdy powoli wychodzimy z dołka spowodowanym spowolnieniem rozwoju na świecie. Sam dla mojego klienta poszukiwałem lokalizacji pod przetwórnię owoców morza, weryfikowaliśmy kilka lokalizacji również w Serocku. Zadawałem sobie wtedy pytanie, czy chciałbym, by tego typu zakład powstał kilkaset metrów od miasta. Finalnie klient wybrał lokalizację przy autostradzie w Łódzkiem, biorąc pod uwagę głównie cenę ziemi i dostęp do autostrady.  Odpowiedzią jednakże na Pana pytanie są moje sugestie w zakresie skupienia się poprzez formułowaną strategię dla naszego miasta na sektorach odnawialnych energii, technologiach komunikacyjnych i informatycznych jak i jednostkach prowadzących badania i rozwój. Działania tego typu wymagają jednak zaangażowania środków m.in. na promocję, a mieszkańcy pragną nie nowych zakładów, a uzbrojonych w media gruntów, nowe szkoły, hale sportowe. Musimy zatem rozważnie gospodarować środkami, jak również poprzez działania niewymagające nakładów finansowych zachęcać wybranych inwestorów do interesowania się naszą gminą. Działania w tym zakresie planuję podjąć ze swojej strony w najbliższej przyszłości, już po wprowadzeniu przez gminę innych moich inicjatyw, o które walczę od początku swojej kadencji.

Kolejnym problemem gminy jest komunikacja. Jak Pana zdaniem powinna docelowo wyglądać? Stawiać na połączenia autobusowe, czy wspierać starania o kolej do Zegrza Południowego? Obecnie nie widać determinacji do osiągnięcia takiego celu. Może to zły pomysł?

Nie jest to moim zdaniem wybór albo/albo. Niedawno Pan Robert Wróbel, obecny starosta legionowski, informował nas o kontynuowaniu działań w celu wznowienia połączenia kolejowego do Zegrza. Zostały one rozpoczęte jeszcze przez byłego starostę, obecnie Posła na Sejm, Jana Grabca. Jest to moim zdaniem rozwiązanie warte uwagi, na które potrzebne są grube miliony. Ze wstępnych informacji znaleźć się mogą one w Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020. Nie ukrywam, iż aktywnie kibicuję tej inicjatywie.  Odnosząc się do komunikacji lokalnej, sprawa jest złożona. W poprzedniej kadencji zapadły decyzje w zakresie wyboru strategii działań: czy tworzyć połączenie MZA pomiędzy Warszawą, przez Zegrze i Jadwisin, z Serockiem, czy też połączyć wiele niewielkich miejscowości w naszej gminie z miastem i skomunikować je z punktem przesiadkowym w Legionowie. Słusznie moim zdaniem wygrała opcja skupiona na gminie, a nie tylko na trzech miejscowościach zlokalizowanych przy głównej trasie. Pamiętać należy również o kosztach każdego z rozwiązań, budżet gminy nie jest przecież z gumy. Przyjęta nie tak dawno tzw. ustawa metropolitalna daje szansę na wypracowanie nowych wspólnych rozwiązań międzygminnych. Mam nadzieję, że w ciągu 2-3 lat zamienią się one w konkrety, z korzyścią dla naszych mieszkańców.

Stoimy w przededniu nowej perspektywy jeżeli chodzi o środki europejskiej. Serocki samorząd jest dobrze przygotowany do pozyskiwania tych pieniędzy? Jest Pan ekspertem w tej dziedzinie, może doradza pan burmistrzowi Sylwestrowi Sokolnickiemu, o jakie środki powinien się ubiegać.

Ubiegając się o miejsce w Radzie Miasta dokładnie w taki sposób rozumiałem funkcjonowanie tego organu. 15 radnych winno być oczami i uszami burmistrza, by mądrze podpowiadać i na bazie konsensusu budować siłę naszej gminy. Dlatego też aktywnie staram się podpowiadać, zwracać uwagę, pilnować podejmowania działań w zakresie pozyskiwania finansowania zewnętrznego. Nie ukrywam, iż serocki dział inwestycji daje z siebie 110%, by pozyskać różnego rodzaju wsparcie. Termomodernizacja budynków publicznych, wymiana oświetlenia ulicznego na energooszczędne LED, modernizacja boiska sportowego w Gąsiorowie, rewitalizacja miasta, zakup samochodu ratowniczo-gaśniczego dla OSP w Woli Kiełpińskiej – to przykłady jedynie z ostatniego miesiąca. Przed nami ogromne wyzwania związane z dalszymi inwestycjami w rozwój naszej małej ojczyzny. Tylko na 2016 rok zaplanowaliśmy ponad 20% budżetu na inwestycje, to ponad 11 mln. złotych! Liczę, iż dzięki wsparciu ze środków z UE kwota ta powiększy się do co najmniej 15 mln zł! Marzy mi się, by udało się pozyskać co najmniej 25 mln złotych na budowę Centrum Sportu i Rekreacji, żłobka, szkoły. W obecnych realiach zadania te wydają się niemożliwe, acz kiedyś wziąłem sobie do serca cytat: „Strzelaj w księżyc, nawet jak nie trafisz, będziesz między gwiazdami!”. Mierzmy zatem wysoko, a trud i praca przełożą się na wymierne efekty dla naszej gminy!  Dziękuję za rozmowę  i  zapraszam również wszystkich do kontaktu ze mną poprzez FB: www.facebook.com/krzysztof.edward.bonkowski

 

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 12

  1. Ten człowiek oderwany jest od rzeczywistości.Mówi o handlu z lat 90-tych.Nie było wtedy ani jedej”biedronki””kouflandu,,żabek,mrówek,i innych stworków.

  2. Ten człowiek jest jedynym sensownym ratunkiem dla pięknego, ale gospodarczo umierającego Serocka. Serock ma wszystkie atuty, by stać sie silnym satelitą Warszawy, potrzeba do tego właśnie inwestycji, o których mówi Bońkowski. Jedyny problem w tym, że on myśli na poziomie globalnym, inwestycyjnym a przyszło mu działać w rzeczywistości powiatowej. Idę o zakład, że starczy mu powera i mam nadzieję, że będzie on kolejnym prezydentem Serocka a miasto ruszy z kopyta za unijne pieniądze. Bońkowskiemu wystarczy nie przeszkadzać a jeśli on bedzie rządził miastem – rozważę poważnie przeprowadzenie sie do Serocka.

    • Trudno żeby partner biznesowy wypowiadał się w inny sposób. Szczerze, to bardzo proszę się nie przeprowadzać do nas. Nie mamy w Serocku ochoty zamieniać jednego towarzystwa wzajemnej adoracji na inne.

      • w biznesie najszybciej można sprawdzić, z jakim człowiekiem mamy do czynienia, w przeciwieństwie do anonimowego wielbiciela pluralis majestatis 🙂

  3. ” Bońkowskiemu wystarczy nie przeszkadzać a jeśli on bedzie rządził miastem – rozważę poważnie przeprowadzenie sie do Serocka.” Yea right.
    Jedyny słuszny przywódca.

    • @Adam, pomerdała ci się rola samorządowca w kulturą polityczną Korei 🙂

      • Kulturę polityczną Korei mamy w Serocku obecnie. Nic nowego. W sumie wyszło dość sympatycznie, niechcący wydało się, kto będzie kandydować na stanowisko burmistrza 😉 Wprawdzie podobno z grupy wspierającej obecnego włodarza wyłania się jeszcze jeden kandydat, od lat promowany na przyszłego, więc może być ciekawie.
        Jeśli w przyszłości mamy skupiać się na unijnych pieniądzach, to obawiam się, że marny nasz los. Pieniądze z unii powoli się kończą, a i z samą unią nikt nie wie jak będzie za kilka lat. W Serocku jest potrzebny burmistrz i urząd, który będzie potrafił wspierać lokalną przedsiębiorczość, który będzie miał klarowną wizję w jakim kierunku ma się Serock rozwijać ( i nie mam na myśli miasteczka dla emerytów – czyli obecnej strategii), który będzie potrafił rozmawiać z ludźmi i rozumiał ich potrzeby ( vs totalna olewka w tej chwili). Do tego potrzeba gruntownego wykształcenia, obycia w świecie ( a nie tylko na powiatowych salonach), szerokich znajomości i wiedzy.

  4. „…15 radnych winno być oczami i uszami burmistrza…” – a ja myślałam, że 15 radnych winno reprezentować swoich wyborców i dbać o realizację ich potrzeb.

    • W sedno. Pań Bońkowski zdaje się nie rozumieć roli rady vs rola burmistrza. Dziwne, bo przecież radnym jest. Ale co się dziwić – farbowana rada, farbowani radni, którzy udają że podejmują jakieś decyzje, reprezentują swoich wyborców, którzy w końcu im za to płacą niemałe pieniądze w sposób wręcz skandaliczny. Tymczasem rządzi główny wszechwiedzący. Niech mi ktoś wskaże chociaż jedną sprawę w przeciągu ostatnich 10 lat kiedy rada sprzeciwiła się decyzji burmistrza. Wątpię czy uda się taką znaleźć.

  5. Początek kampanii wyborczej, bo podobno za trzy lata burmistrz Sokolnicki odchodzi na emeryturę. Zapewne będzie starcie przewodniczącego rady gminy Artura Borkowskiego, którego wydaje się, że burmistrz Sokolnicki namaścił na swojego zastępcę i radnego Bońkowskiego. Ciekawe, czy Bońkowski da radę przeciwko sprawnemu towarzystwu wzajemnej adoracji z ratusza i okolic.
    Jak dotychczas wypowiedzi Bońkowskiego pełne są banałów i komunałów. Nie ma żadnej strategicznej wizji, żadnego pomysłu. Podejście, że tu mały biznesik, tam mały biznesik nie wystarczy.
    Wskutek zachowawczej i wstecznej polityki Sokolnickiego kurczą się przychody, bo nie ma nowych mieszkańców, nie ma inwestorów, którzy płacą podatki i tworzą na miejscu miejsca prace. W końcu KZB, gdzie pracują zwolennicy obecnego burmistrza trzeba za coś utrzymać. Bezproduktywną straż miejską też.

  6. Ale popisy elokwencji. Widać tu nowe młode pokolenie, któremu rządy w głowie. Do pewnych rzeczy, trzeba jeszcze dojrzałości.

  7. Elon Musk zbudował fabrykę na środku pustyni, gdzie bezrobocie i „sprzyjająca” okolica nie miały żadnego znaczenia. Liczy się pomysł i pieniądze inwestora, wiara w sukces i we własne możliwości. Żadne pieniądze z unii tego nie zastąpią.

Dodaj komentarz