List otwarty Bogdana Kiełbasińskiego. Jak władze SMLW zrobiły ze mnie wroga nr 1

Bogdan_Kielbasinski

Bogdan Kiełbasiński (fot. GP/kg)

Jestem zaskoczony skalą publikacji na mój temat. W ostatnim tygodniu naliczyłem ich kilka i wszystkie miały na celu podważenie mojej wiarygodności.

A wszystko zaczęło się tak niewinnie od spotkania z mieszkańcami Osiedla Jagiellońska w 2013 roku. Zostałem na nie zaproszony, kiedy legionowska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa poinformowała, że planuje zbudować kolejny blok, tym razem przy ulicy Broniewskiego. Teraz jestem opisywany jako główny organizator protestu, chociaż nie przypisuję sobie tej roli, bo to mieszkańcy są bohaterami w tej nierównej walce z władzami Spółdzielni.

Z publikacji medialnych można wnioskować, że to były radny Bogdan Kiełbasiński rządzi w Legionowie od kilkunastu lat, ma większość w Radzie Miasta i jest odpowiedzialny za wszystkie decyzje związane z efektem zagęszczania zabudowy. Prezes SMLW idzie nawet dalej w swoich wypowiedziach sugerując, że działam na zlecenie legionowskich deweloperów. Jako przykład podał inwestycję realizowaną przy ulicy Kazimierza Wielkiego, gdzie powstaje wielorodzinny budynek w sąsiedztwie nowego marketu. To przysłowiowy „strzał w stopę” Prezesa, bo działka ta została sprzedana przez władze miasta, a radni wyrazili zgodę na jej zbycie tylko dlatego, że otrzymali zapewnienie iż powstanie tam nowa biblioteka miejska.

Tego typu manipulowanie opinią publiczną stosowane jest od lat. Wykorzystywane są do tego lokalne media takie jak „Gazeta Miejscowa” wydawana przez miejską spółkę KZB LEGIONOWO, czy też spółdzielcza telewizja LTV. Służą prezentowaniu tylko jedynej słusznej „prawdy”. Dlatego też, chyba dla nikogo nie jest już zaskoczeniem, że nie informują o takich wydarzeniach jak uchwała podjęta na ostatniej sesji Rady Miasta, na mocy której głosami Klubu Radnych „Porozumienie Prezydenckie” dokonano zmiany planu zagospodarowania przestrzennego na działkach przy ulicy Pałacowej na Osiedlu Sobieskiego. Pierwotnie przeznaczone one były pod zabudowę jednorodzinną i infrastrukturę miejską. Teraz będzie tam można zbudować kolejne bloki. O całej sprawie byłoby cicho, gdyby nie radny Leszek Smuniewski, który doprowadził do dyskusji na ten temat, próbując zablokować przyjęcie uchwały.
Wracając do problemu zagęszczania zabudowy – w ostatnim wydaniu „Gazety Miejscowej” Prezes Szymon Rosiak żongluje liczbami dotyczącymi przyrostu ludności, próbując odwrócić uwagę od niezaprzeczalnego faktu, że Legionowo jest miastem o najwyższej w Polsce gęstości zaludnienia na poziomie 4008 osób/km2. Prezes jest nieprecyzyjny, podając 51.673, jako liczbę mieszkańców miasta, gdy tym czasem wg Głównego Urzędu Statystycznego Legionowo zamieszkuje 54.272 osoby (dane za 2014 r). Natomiast w roku 2004 liczba ta wynosiła 50.600 osób. Liczby same mówią za siebie, a różnica byłaby jeszcze większa, gdyby uwzględnić osoby, które napływają do stolicy poszukując pracy, a w Legionowie wynajmują mieszkania.


Budowanie kolejnych bloków w oczywisty sposób negatywnie wpływa na komfort życia mieszkańców. Nowe bloki zabierają nieliczne już wolne tereny, generują dodatkowe miejsca parkingowe i zmniejszają szansę na zagospodarowanie terenów dla celów rekreacyjnych. Mieszkańcy potrzebują nie tylko dachu nad głową, sklepu i miejsca parkingowego, potrzebują także świeżego powietrza, parków i placów zabaw oraz przestrzeni do życia. W załączonej do wywiadu tabeli napisano, że w latach 2013-2015 wydanych zostało 14 pozwoleń na budowę budynków wielorodzinnych na terenie Legionowa. Czy w tej sytuacji zagęszczanie zabudowy to mit, czy fakt?
Nie zrezygnuję z szukania rozwiązania prowadzącego do zmiany decyzji władz SMLW w sprawie budowy bloku przy ulicy Broniewskiego. Moja pisemna prośba o przekazanie kopii umowy użytkowania wieczystego spotkała się z ironiczną propozycją Prezesa, bym zamiast działki, którą dysponuje Spółdzielnia, przekazał miastu swój dom. Warto podkreślić, że moja prośba była zasadna, gdyż rozwiązanie takiej umowy jest prawnie dopuszczalne, ale nie będziemy wiedzieli, czy w tym przypadku jest możliwe, dopóki nie poznamy jej treści. Na dobrą wolę ze strony władz SMLW w tym względzie nie liczę.
Na koniec chciałbym odpowiedzieć tylko na jedną z wielu skierowanych pod moim adresem insynuacji, która dotyczyła zaufania społecznego. W działalność społeczną i samorządową zaangażowany jestem już od ponad dekady, więc kwestia zaufania społecznego była jest dla mnie istotna. Sprawdziłem wyniki ostatnich wyborów samorządowych, które wyraźnie pokazują, iż otrzymałem więcej głosów (225) kandydując do Rady Miasta z małego okręgu w centrum Osiedla Jagiellońska, niż Szymon Rosiak startujący do Rady Powiatu z dużego okręgu obejmującego połowę miasta. Na Prezesa Spółdzielni, w której zasobach mieszka 25.000 osób, oddano tylko 213 głosów. Więcej pokory Panie Prezesie.

Bogdan Kiełbasiński
Prezes Zarządu
Legionowskiego Stowarzyszenia Promocji Samorządności
NASZE MIASTO NASZE SPRAWY