Dziś (10 września) zapadł wyrok dla wójta i wiceszefa Rady Gminy Nieporęt. 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i ponad 5 tys. zł grzywny karnej zamiennej na areszt – to kary dla nieporęckich samorządowców za zeszłoroczne prowadzenie aut w stanie nietrzeźwości. Sąd Rejonowy w Legionowie uznał ich za winnych zarzucanych im czynów, pomimo iż nie dysponował badaniami, potwierdzającymi, że w dniu zatrzymania mieli oni co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi.
Wszyscy mogą zapoznać się z treścią wyroku
Oprócz tego, sędzia prowadząca ten proces Anna Szeląg ogłosiła wobec oskarżonych podanie wyroku zapadłego w ich sprawie do publicznej wiadomości. Przez najbliższe dwa tygodnie mieszkańcy gminy Nieporęt na publicznych tablicach ogłoszeniowych, w tym m.in. w UG Nieporęt będą mogli zapoznać się z jego treścią. Ponadto, każdy ze skazanych polityków został obciążony kwotą prawie 3,5 tys. zł tytułem zwrotu kosztów poniesionych w tym procesie. Wyrok jest nieprawomocny. Samorządowcy Sławomir Maciej M. i Marian O. mogą wnieść od niego apelację do stołecznego Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Skazani świadomie podmienili krew pobraną od nich na badania
Sędzia Anna Szeląg, po zapoznaniu się z obszernym materiałem dowodowym w tej sprawie i pomimo braku badań jednoznacznie potwierdzających, że politycy z Nieporętu mieli w dniu zatrzymania, czyli 4 stycznia 2012r., co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi, przychyliła się do argumentów prokurator Moniki Kobryś z legionowskiej Prokuratury Rejonowej. Spójne zeznania policjantów ze stołecznej drogówki, co do stanu, w jakim znajdowali się zatrzymani włodarze, oceniła jako bardziej wiarygodne, aniżeli wyniki badań zawartości alkoholu we krwi nieporęckich polityków dostępne w aktach tej sprawy (0,2 promila Maciej M. i 0,26 promila Marian O.) Tym bardziej, że legionowska Prokuratura Rejonowa już wcześniej udowodniła, że wyniki badań dostępne w aktach sądowych pochodzą z krwi pobranej od samorządowców w zdecydowanie późniejszym czasie. W oddzielnie prowadzonym śledztwie bowiem, w oparciu m.in. o badania DNA i daktyloskopijne, bez cienia wątpliwości pozostawiła fakt, że do podmiany próbek z krwią oskarżonych doszło i to za ich wiedzą. Postępowanie w tej sprawie musiała jednak umorzyć, ponieważ nie potrafiła ustalić, na którym etapie obiegu pakietów z krwią nastąpiła jej zamiana oraz którzy policjanci jej dokonali. W ocenie Sądu Rejonowego w Legionowie, oskarżeni, gdyby byli trzeźwi w dniu zdarzenia, nie chcieliby podmieniać fiolek z krwią pobraną w tym czasie. W krwi pobranej od nich dzień później, również wykryto alkohol, co może sugerować, że w chwili ich zatrzymania przez policjantów ze stołecznej drogówki, tego alkoholu w ich krwi było zdecydowanie więcej.
Za podmianę próbek z krwią nie można winić oskarżonych
Obrońca lokalnych polityków, adwokat Piotr Kruszyński nigdy wcześniej nie kwestionował przecież faktu podmiany próbek z krwią oskarżonych. W mowie końcowej, wnosząc o uniewinnienie swoich klientów, podniósł nawet, że za zniknięcie próbek z krwią właściwą nie można winić oskarżonych. Odpowiedzialność za to ponoszą lokalne organa ścigania. – Trzeba było pilnować próbek – przekonywał sąd mecenas Piotr Kruszyński. – Nie ma żadnych dowodów, że oskarżeni byli wtedy w stanie nietrzeźwości – wyjaśniał, powołując się na opinię biegłej biolog-toksykolog Agnieszki Siwińskiej-Ziółkowskiej, która jednoznacznie stwierdziła, że na podstawie posiadanych wyników badań stężenia alkoholu we krwi, nie jest w stanie przeprowadzić wiarygodnych i obiektywnych badań retrospektywnych.
Popełnili przestępstwo, a nie wykroczenie
Sąd Rejonowy w Legionowie, ze względu na to, że nie dysponował miarodajnymi wynikami badań stężenia alkoholu we krwi oskarżonych Macieja M. i Mariana O., przyjął na ich korzyść, że w dniu zdarzenia mieli oni po 0,5 promila stężenia alkoholu w swojej krwi – czyli najniższą jego wartość, wystarczającą do stwierdzenia stanu nietrzeźwości podczas prowadzenia pojazdu. W związku z tym kara została wymierzona dla nich również z najniższego pułapu.
Ms
