Takich emocji sportowych w „Siódemce” dawno nie było. Podopieczni trenera Roberta Sitka walczyli z Polonią i mieli realną szansę na pokonanie drużyny z Konwiktorskiej. Co wydarzyło się w tym arcyciekawym pojedynku?
Po przegranym spotkaniu we czwartek z Komorowem, przyszedł czas na polonistów z Warszawy. Podopieczni Adama Latosa przegrali nieznacznie na wyjeździe z Komorowem dziesięcioma oczkami. Dlatego też faworytem spotkania z Legionem byli goście z Warszawy.
Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki!
A jednak to Legion nadawał ton grze. Przez pierwsze dwie kwarty panował niepodzielnie na parkiecie, prowadząc po pierwszej połowie 38:30. Odnalazł się Janusz Ratowski, który z Komorowem nie miał najlepszego dnia. Teraz zanotował w całym spotkaniu 19 punktów i był najlepszym strzelcem drużyny. Poloniści zdenerwowani takim obrotem spraw w trzeciej odsłonie pojedynku odrobili trzy oczka. Jednak nadal gospodarze prowadzili, a na dwie minuty przez końcem spotkania prowadzili 12 punktami. Nic nie zapowiadało katastrofy. Wtedy to zaczęły mnożyć się błędy, niepotrzebne straty i niecelne rzuty spod kosza. To spowodowało, że goście zaczęli odrabiać straty. W końcówce jeden z czołowych zawodników z Warszawy Jakub Piętowski przechylił losy wygranej na stronę Polonii, trafiając za dwa punkty.
Sędziowie nie znają przepisów!
Tak jak w meczu z Komorowem tak i Polonią sędziowie uznali rzuty za trzy punkty. Na tym poziomie rozgrywek wedle regulaminu każdy rzut z pola gry traktowany jest za dwa punkty. Prezes Legionu Legionowo pokazywał regulamin sędziom, ale ci zasłaniali się… nieznajomością przepisów. Wstyd panowie!!!
Legion Legionowo – Polonia Warszawa 70:71 (20:15, 18:15, 16:19, 16:22)
Legion Legionowo: Ratowski – 19, Szewczyk – 16, Sławiński – 11, Kłósek – 11, Kuciewski – 8, Matysiak -5, Stelmach, Pakuła, Szumiata.