Pracę mam we krwi

52044330a08cf.jpg

Maciej Drabczyk był w poprzedniej kadencji radnym gminy Nieporęt. W ubiegłorocznych wyborach samorządowych mu się nie udało. Nie zaprzestał jednak starań o moźliwość działania na rzecz Zegrza Południowego. W tegorocznych wyborach sołeckich mieszkańcy wybrali go sołtysem. O swojej pracy w lokalnym samorządzie porozmawiał z Andrzejem Gronkiem.

Co sprawia, źe po funkcji radnego zechciał Pan zostać sołtysem?
Pochodzę z wielodzietnej, sześcioosobowej rodziny, więc pracę mam we krwi.
Uwaźam, źe w czasie mojej kadencji w Zegrzu Południowym działo się wiele dobrego i trzeba to kontynuować. Jako sołtys mogę więc inicjować i wspomagać wszystkie działania słuźące mojej miejscowości.

Czym w takim razie chce się Pan pochwalić jako były radny?
Szczególnie dumny jestem z tego, źe wybudowaliśmy piękne przedszkole na ul. Rybaki. Dzięki zdrowej współpracy z radnymi poprzedniej kadencji udało się porozumieć się co do większości potrzebnych inwestycji na tym terenie. Na ten cel udało się nam pozyskać unijne pieniądze. Dzisiejsza Akademia Małych Odkrywców – jak nazywa się to przedszkole – jest obiektem bardzo nowoczesnym. Zawsze chciałem, źeby było takie komfortowe i wyglądało po europejsku.

Jest Pan rodowitym mieszkańcem Zegrza?
Mieszkam tu od 1969 r., więc za takiego mogę się w duźej mierze uwaźać. Tu wychowałem i wykształciłem moje dzieci. Tu mieszkam i nie mam zamiaru się stąd wyprowadzić.

Czyźby jego walory turystyczne tak Pana zafascynowały?
Nie tylko. To teź historyczna miejscowość, a jej dzieje leźą mi na sercu. To tu przecieź oficerowi polscy odmówili przysięgi prusakom, za co trafili do obozu przejściowego. Walory wypoczynkowe są niezaprzeczalne. Od lat do Zegrza przyjeźdźają ludzie, by odpoczywać nad wodą.

Ale nie wszędzie w Zegrzu jest tak pięknie…
Rzeczywiście są miejsca, które koniecznie trzeba uporządkować. Choćby zajmowany przez kolej teren wzdłuź przecinającej Zegrze drogi krajowej nr 61.

Nie tęskni Pan do powrotu kolei do Zegrza Południowego?Pewnie źe chcielibyśmy, by dojeźdźał do nas pociąg. Powinniśmy teź przejąć parking w okolicy starego peronu kolejowego, by tu zrobić porządek i ten plac zagospodarować. O przywróceniu pociągów do Zegrza chyba jeszcze za wcześnie mówić. Na dziś są rzeczy pilniejsze, bo np. jeźeli nie mamy skończonych trzech dróg w Zegrzu, to co tu mówić o kolei.

Prowizoryczne ogrodzenia i baraki za wałem przypominają graciarnię. Jakoś to nie pasuje do wizerunku miejscowości, która chce być wakacyjną przystanią dla spragnionych wypoczynku i ochłody nad wodą?
Borykamy się z tym problemem. Wzdłuź wału na przestrzeni kilkunastu metrów oddzielających jego koronę od pewnego czasu przyrasta szpetnych ogrodzeń i jeszcze brzydszych prowizorycznych baraków – udających domki kempingowe. Tuź za wałem na odcinku równoległym do ulicy Rybaki przez kilkadziesiąt metrów ciągną się prowizorki, które nie dość, źe kompletnie nie przystają do uroków Zalewu Zegrzyńskiego, to na dodatek ograniczają wszystkim chcącym przebywać nad wodą bezpośredni dostęp do brzegu jeziora. Próbujemy interweniować, gdzie się tylko da. Wójt gminy i  radni znają tę bolączkę. Chcemy się dowiedzieć, kto wydaje zgodę na zwoźenie tu starych wagonów kolejowych, obrzydliwych budek i zdezelowanych przyczep campingowych. W ten sposób podupada wizerunek i atrakcyjność naszej miejscowości. Liczymy teź na pomoc was – dziennikarzy. Moźe to wam uda się ustalić kto zagraca wybrzeźe Zalewu Zegrzyńskiego w Zegrzu Południowym?

Fot. Sołtys Maciej Drabczyk (na zdjęciu) jest dumny z pięknego przedszkola w Zegrzu Południowym