W piątek rano zasłabł 75-letni mężczyzna. Ponieważ wszystkie karetki były zajęte, na pomoc wezwano straż pożarną, potem do reanimacji dołączyli ratownicy medyczni. Niestety nie udało im się uratować pacjenta.
W miniony piątek (26 sierpnia br.), kilka minut po godzinie 8 w Centrum Powiadamiania Ratunkowego (CPR), czyli pod numerem alarmowym 112, odebrano zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie leżącym na schodach przed jednym z domów znajdujących się przy Alei Róż w Legionowie. Z racji tego, iż wówczas żadna z 4 stacjonujących w powiecie legionowskim karetek nie byłaby w stanie szybko dojechać do pacjenta, na pomoc choremu wezwano legionowskich strażaków.
Walka o życie
Strażacy udzielili nieprzytomnemu mężczyźnie pierwszej pomocy medycznej. Czekając na przyjazd medyków z załogi ratownictwa medycznego, reanimowali nie dającego oznak życia 75-latka. Po kilku minutach do akcji ratunkowej włączył się przybyły na miejsce zespół pogotowia ratunkowego. Wspólne przeszło 15-minutowe działania ratunkowe strażaków i medyków niestety nie przywróciły u mężczyzny funkcji życiowych. Lekarz z karetki pogotowia stwierdził zgon pacjenta.
Za długo czekamy
Do podobnej sytuacji doszło niespełna 3 tygodnie wcześniej, 5 sierpnia br., tyle że przy ulicy Zegrzyńskiej w Legionowie. Z racji tego iż wówczas żadna ze stacjonujących w powiecie legionowskim karetek nie byłaby w stanie szybko dojechać do znajdującego się pod tym adresem nieprzytomnego mężczyzny, na pomoc choremu dyspozytor CPR jako pierwszych wysłał legionowskich strażaków. Mimo podjętej przez nich akcji ratunkowej, pacjent ten również zmarł.