W miniony weekend zespół KPR Legionowo rozegrał swój czwarty pojedynek w PGNiG Superlidze mężczyzn. W wyjazdowym meczu legionowscy szczypiorniści ulegli drużynie Chrobrego Głogów 25:22 (16:12) i obecnie zajmują dziewiąte miejsce w tabeli, mając na swoim koncie jedno zwycięstwo i trzy porażki.
KPR Legionowo z nadzieją na sukces
Po ubiegłotygodniowej pierwszej wygranej w tym sezonie, zespół KPR-u zapewne uwierzył w swoje umiejętności i z większą pewnością siebie pojechał do Głogowa na mecz czwartej kolejki. Przed spotkaniem zespół gospodarzy miał identyczny bilans punktowy co KPR, dlatego nie chciał łatwo oddać cennych „oczek”. – KPR to drużyna, która gra trudną, długo męczoną piłkę. Starają się dojść do pewnej pozycji, choć niejednokrotnie oddają też rzuty po dwóch czy trzech podaniach, ich atak jest więc zróżnicowany – mówił przed meczem z KPR Krzysztof Przybylski, trener Chrobrego Głogów: – Mam do dyspozycji wszystkich zawodników. Liczę, że rozegramy dobre zawody i zainkasujemy dwa punkty – oceniał szanse swojej drużyny. Rozgrywający KPR Legionowo Paweł Albin nie krył z kolei zawodu związanego z poprzednimi spotkaniami swojej drużyny: – Teoretycznie były to znacznie lepsze zespoły od nas, które walczą w ekstraklasie od ładnych paru lat. Ciężko wygrywać, gdy zaczyna się spotkanie od sześciu czy siedmiu bramek przewagi przeciwnika – mówił z kolei przed meczem Paweł Albin, rozgrywający KPR Legionowo. Trener Jarosław Cieślikowski był natomiast zadowolony z faktu zdobycia pierwszych punktów w rozgrywkach w poprzednim tygodniu: – W meczu z MMTS-em nie ustrzegliśmy się kilku pomyłek na początku spotkania, ale generalnie zdołaliśmy zminimalizować ilość błędów technicznych. Wiedzieliśmy, jakie są słabsze strony przeciwnika i w wielu sytuacjach wykorzystaliśmy to z premedytacją. Graliśmy ponadto twardo w obronie.
KPR Legionowo walczył do końca
Sobotnie spotkanie było istotne dla obu zespołów, bowiem miały one na swoim koncie taką samą ilość punktów, a dodatkowo drużyna z Głogowa walczyła z KPR-em o pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością. Mecz wzbogacał także inny „smaczek” – bramki KPR-u strzegł Sebastian Zapora, który niedawno stał między słupkami ekipy Chrobrego, natomiast na ławce trenerskiej siedział Jarosław Cieślikowski, który z głogowskim zespołem zdobył w 2006 roku wicemistrzostwo kraju. Sama gra rozpoczęła się już bez jakichkolwiek sentymentów – raz jedna, a raz druga drużyna wychodziła na kilkubramkowe prowadzenie. Do szesnastej minuty na tablicy widniał remis 8:8, lecz niestety z biegiem czasu gospodarzom udało się wypracować przewagę czterech trafień i po trzydziestu minutach zespoły schodziły do szatni przy stanie 16:12 dla Chrobrego. W drugiej odsłonie zespół z Głogowa nie potrafił przejąć inicjatywy, miał problemy z grą w ofensywie, a w ataku gości bardzo dobrze radził sobie Witalij Titov (najlepszy tego dnia w ekipie KPR Legionowo, zdobył 11 bramek). Paradoksalnie mimo chaotycznej gry gospodarze ciągle utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Zespół KPR Legionowo dzielnie walczył do samego końca lecz nie dogonił już swojego przeciwnika i uległ 25:22.
Komentarze po meczu
– Wiedzieliśmy przed meczem, że nie będzie nam łatwo, bo zespół z Legionowa posiada w swoim składzie kilku doświadczonych zawodników. W trakcie spotkania „stanęli” w drugiej połowie mocno w obronie, my nie potrafiliśmy się przebić. Mamy jednak powód do zadowolenia, jeśli chodzi o defensywę – mówił po meczu Krzysztof Przybylski, trener Chrobrego. – Nasza skuteczność była straszna. Popełniliśmy ponadto za dużo prostych błędów, a w pierwszej połowie zaspaliśmy w obronie. To wszystko złożyło się na trzy bramki różnicy, których zabrakło nam do rywali pod koniec meczu. Wszyscy przeciwnicy, z którymi mierzyliśmy się tej jesieni, byli w naszym zasięgu – narzekał po przegranej rywalizacji skrzydłowy zespołu KPR Legionowo, Radosław Dzieniszewski.
Najbliższy mecz zespół KPR Legionowo rozegra na własnej hali już 5 października z zespołem Gwardii Opole.
Jarek Piwnikiewicz
fot. KPR Legionowo