Pułapka na rowerzystów na moście w Zegrzu. Czekają na tragedię?

most-zegrze-znak

Niebezpieczne miejsce wymagające pilnego oznakowania, a docelowo przebudowy (fot. GP/sch)

Słuchając czasem ekologów odnosi się wrażenie, iż uwadze obrońców natury umyka najważniejszy element naszego środowiska. Nic nie ujmując ochronie roślin i zwierząt, które nie mogą same się bronić i dlatego bezwzględnie wymagają naszej troski.

To aksjomat, którego nie zamierzam podważać. Martwię się tylko, że bywa zaniedbywane dobro głównego podmiotu ekosystemu, czyli człowieka. Życie ludzkie, nie tylko nie jest chronione, ale świadomie wystawiane na szwank.

 

 

By nie być gołosłownym – przykład z Zegrza, gdzie ustawiono pułapkę zagrażającą zdrowiu i życiu, konkretnie zdrowiu i życiu rowerzystów. Niebezpieczne miejsce wymagające pilnego oznakowania, a docelowo przebudowy, znajduje się na drodze krajowej nr 61, na przeprawie mostowej przez Narew.

Ścieżka rowerowa biegnie zachodnią nitką mostu. Około sto metrów od wjazdu na nią w Zegrzu Południowym na środku pasa wyznaczonego dla rowerzystów stoi stalowy słup podpierający tablicę z nazwą miejscowości. Droga ma tu spory spadek i dla rowerzystów, którzy rozpędzają się do ponad 30 km/h, nagłe pojawienie się szarego, zlewającego się z tłem słupa, jest skrajnym zagrożeniem. Zwłaszcza przy złej pogodzie, o zmierzchu, albo gdy jedzie grupa czy też grupy cyklistów. Brak wyobraźni nadzoru ruchu, który tak zorganizował trasę rowerową, może mieć tragiczne skutki.

 

Premedytacja czy brak rozsądku?

Znaki ustawione przy wjeździe na most nie pozostawiają wątpliwości, że trasa rowerowa została świadomie wytyczona w ten właśnie sposób. Otrzeźwienie, oby nigdy do tego nie doszło, przyjdzie, gdy ktoś w tym miejscu zostanie kaleką lub straci życie. Wtedy będzie za późno na myślenie.

Apel

Dlatego odpowiedzialnych za ten stan rzeczy prosimy o podjęcie natychmiastowych działań zabezpieczających. W pierwszej kolejności o pomalowanie słupa na środku ścieżki rowerowej jaskrawymi, odblaskowymi kolorami, a docelowo zamocowanie tablicy na poziomym wsporniku i usunięcie słupa z toru jazdy rowerzystów. Stawką jest ludzkie życie – wartość prawnie chroniona w Polsce.

Ciekawostka

Pułapka rowerowa w Zegrzu kojarzy mi się z sytuacją, którą poznałem w jednym z państw rozwijających się, gdzie polski wykonawca wybudował stukilometrową drogę na odludnym, płaskim terenie. Warunki techniczne umożliwiały wykonanie całego odcinka jako jednej prostej. Ale inwestor postawił warunek: co ileś kilometrów musi być zrobiona seria zakrętów. Dla bezpieczeństwa. Żeby kierowcy nie zasypiali ani nie rozpędzali się za bardzo. Równie dobrze tamten inwestor mógł zażądać, by zamiast zakrętów postawić na środku drogi słup, a zadaniem kierowcy byłoby pamiętać o nim i czuwać, by w niego nie trafić. To dowcip, który był popularny wśród polskich budowniczych. Może jeden z nich teraz decydował o ścieżce w Zegrzu?

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 10

  1. Naturalnie lepiej byłoby, gdyby tego słupka tam nie było. Ale ja nie o tym, pochylę się nad Pańską „ciekawostką” o zakrętach i traktowaniem jej jako „dowcip, który był popularny wśród polskich budowniczych”.

    Otóż o ile dla laików to rzeczywiście może być ciekawostka, o tyle budowniczowie opowiadający ją jako dowcip powinni wylecieć z pracy z wielkim hukiem, i to w trybie natychmiastowym. Za rażącą niekompetencję.
    Trzeba bowiem Panu wiedzieć, że popularne jeszcze w pierwszej połowie XX wieku projektowanie dróg „od linijki” skończyło się mniej więcej w okolicach II WŚ, niezależnie od ukształtowania terenu i gęstości zaludnienia. Dlaczego tak się stało? Wcale nie chodziło o prędkość, powodem była monotonia jazdy i jej konsekwencje. A te okazały się na tyle poważne (przede wszystkim dla podróżnych, ale nie tylko) i kosztowne społecznie, że w ogólnym rozrachunku tańsze okazało się budowanie dróg nieco dłuższych, ale zmuszających kierowcę do koncentracji na prowadzeniu pojazdu.

    Od dziesiątek lat w praktycznie każdym kraju na świecie istnieją normy (dziś w Polsce obowiązuje rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z 1990 roku „W sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie”), określające parametry drogi w zależności od jej klasy, prędkości projektowej itd. Promienie łuków poziomych i pionowych, spadki, wymiary, konstrukcja i takie tam. Jednym z parametrów jest maksymalna długość odcinka prostego. Dla przykładu w Polsce dla drogi klasy G (droga główna) dla prędkości projektowej 70km/h prosty odcinek drogi nie może być dłuższy, niż 1200m. Bez wyjątków.

    W tej sytuacji przyzna Pan, że ostatni akapit Pańskiej notki może niektórych skłonić do zastanowienia się nad sensownością całego artykułu. A szkoda by było, bo jednak z tym słupkiem rzeczywiście wypadałoby coś zrobić.

  2. Zdaje się że nikt nie pod pod uwagę tego że jest tam również chodnik i nie ma wydzielonego pasa ruchu dla rowerów. W takiej sytuacji kierujący rowerem ma obowiązek jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym a nie jak sugeruje autor tekstu jechać z prędkością 30 km/h.

  3. Na zdjęciu widać wyraźnie, że pół szerokości chodnika jest wolne. Czy taki pedałomaniak nie może ominąć przeszkody jak my kierowcy omijamy szalonych cyklistów na każdym kroku na jezdni? żenada artykuł. Weźcie się za prawdziwą pracę 😉

  4. Ewidentna głupota projektanta albo wykonawcy. Do komentujących powyżej, jak się ktoś z waszej rodziny tam zabije albo potłucze inaczej będziecie śpiewać. Bez odbioru 🙂

    • Dzieci z Południowego wędrują tamtędy do szkoły i z powrotem od poniedziałku do piątku. I rowerami i na rolkach… pieszo również 🙂 Nie ma żadnego problemu aby ścieżkę rowerową wytyczyć po drugiej stronie mostu. Będzie bezpieczniej bo nie będzie słupków no i ścieżka poprowadzi wprost do przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Poza tym to po lewej stronie (jadąc do Zegrza Południowego) powstała ścieżka rowerowa z Jadwisina do Zegrza (kończąca się na ulicy Juzistek). Rozumując rozsądnie to właśnie po tej stronie powinna być wytyczona ścieżka rowerowa. Pozdrawia Matołek 🙂

  5. Ja zwrócę uwagę na inną sprawę, skoro jest ścieżka rowerowa na moście to dlaczego rowerzyści nagminnie korzystają z drogi skutecznie ją blokując?
    Prędzej cyklistę spotka śmierć jadąc „pod zakaz” niż po spotkaniu z rurką.

    • z prostego powodu. Jeśli jadę rowerem szosowym po kostce to większe zagrożenie sprawia dla mnie możliwość zaklinowania się opony w szparach między krzywo ułożoną kostką niż jazda asfaltem z samochodami. Ponadto jeżdżenie rowerem, który nie ma grubych, miękkich opon, bez fikuśnych amortyzatorów itp. nie należy do najprzyjemniejszych bo kostka co raz się deformuje. Jeszcze jeden problem to, że samochody „oczyszczają” jezdnię z leżących śmieci typu szkło z rozbitych butelek. Na chodniku to leży bo nikt nie sprząta.

      • To ja z tego samego prostego powodu będę jeździł samochodem po ścieżkach rowerowych, zminimalizuje spóźnienia stojąc w korkach skoro w wielu przypadkach mogę pojechać pustą ścieżką, będę jeździł po PRZEJŚCIACH DLA PIESZYCH jak to mają w zwyczaju rowerzyści skracając sobie drogę itd…
        Skoro rowerzyści z „prostych powodów” ryzykują swoje życie i mają gdzieś przepisy ruchu drogowego niech ich spotka to samo.

  6. A teraz Pytanie co było pierwsze ścieżka rowerowa czy znak? … Oczywiście ścieżka była później, dorobiona na siłę kosztem chodnika i pieszych!Resztę pozostawiam do przemyślenia, autorom artykułu i czytelnikom… Gratuluje projektantom ścieżek zwłaszcza w Legionowie, patrz ulice: Jagiellońska, Sobieskiego i obecnie budowana kosztem zabierania chodnika pieszym, na ulicy Sowińskiego!

  7. Jakoś znak teren zabudowany potrafili zrobić na ramieniu. Tutaj na nawet (słabo) na zdjęciu to widać. Więc da się!

Dodaj komentarz