Temat Pracowni Architektoniczno-Urbanistycznej pojawił się po raz pierwszy na sesji Rady Gminy Jabłonna w lutym bieżącego roku. Decyzja dotycząca tej kwestii zapadła dopiero na ostatniej sesji 26 października. Nie jest ona korzystna dla kierownik Agnieszki Niezabitowskiej i jej zespołu.
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Jabłonna radni podjęli decyzję dotyczącą likwidacji pracowni Architektoniczno-Urbanistycznej. Poza radnym Markiem Zielińskim i dwoma radnymi, którzy wstrzymali się od głosu, głosowano za uchwałą. Wójt Jarosław Chodorski również przyznał, że popiera likwidację pracowni. A wszystko zaczęło się od tego, że radny Artur Szymkowski na jednej z pierwszych sesji w nowej kadencji zgłosił wniosek dotyczący zbadania „efektów” pracy pracowni.
Koszty
Celami pracowni powołanej w 2005 r. było wykonywanie prac projektowych w zakresie planowania przestrzennego i architektury. Według informacji podanej podczas sesji niemal rok temu, koszty poniesione na jej utrzymanie w latach 2005-2015 wyniosły blisko 2,5 mln. zł. Jak udało nam się ustalić, o czym pisaliśmy już w lutym, są one dużo wyższe niż w sąsiednich gminach, które korzystały z usług firm projektowych. Kalkulacja nie jest jednak taka prosta, ponieważ pracownia nie zajmowała się jedynie sporządzaniem planów miejscowych.
Efekty
W latach 2005-2015 Pracownia Architektoniczno-Urbanistyczna sporządziła 42 plany miejscowe obejmujące 2594 ha. Stanowi to 66% powierzchni całej gminy. Samorządowcy liczyli na większą skuteczność. Dodatkowo analizując efekty nie można nie wspomnieć, iż niektóre prace, które należały do obszaru zadań pracowni i tak były zlecane podmiotom zewnętrznym. Ponadto, wiele zadań nie było wykonywanych prawidłowo. – Czy stać nas na to, abyśmy w ciągu roku otrzymywali od pracowni 3 uchwały, z czego część tych uchwał wojewoda kwestionuje jako nieprawidłowe lub wydane z naruszeniem prawa? – pytała sekretarz Joanna Gwadera podczas sesji.
Skutki uboczne
Ponadto, jak zapewniła podczas październikowej sesji sekretarz, wielokrotnie otrzymywała ona skargi mieszkańców, niezadowolonych z rozstrzygnięć urbanistycznych. Wiąże się to z poważnymi konsekwencjami dla gminy. Zdaniem sekretarz główną przesłanką, która przemawia za rezygnacją z pracowni, powinny być konsekwencje odszkodowawcze. – My mamy 4 mln odszkodowań ujawnionych, czyli toczących się w sądzie. Teraz znowu dostaliśmy wyrok „z kapelusza”, którego nawet nie mięliśmy w rejestrze i okazało się, że musieliśmy „na gwałt” wypłacać 300 tys. plus 180 tys. odsetek – mówiła. – Nie widzę powodów, aby projektować w sposób nieuzasadniony i przesadnie zagęszczony drogi wewnętrzne – dodała.
Niekompetentny weryfikator?
Już teraz wiadomo, że aby w przyszłości zapobiec podobnej sytuacji w Urzędzie Gminy potrzebny będzie „weryfikator”. Gwadera wyjaśnia, że jego zadaniem powinna nastąpić weryfikacja powstałych planów miejscowych pod kątem interesu gminy. Dotychczas jego rolę pełniła Rada Gminy. – To państwo przyjmowaliście te plany z dobrodziejstwem inwentarza – podsumowała sekretarz, kierując swoje słowa w kierunku radnych. Przyznała jednocześnie, że wymagana przy tym była wiedza „branżowa”. Kolejną kwestią jest to, że nikt nie ponosił konsekwencji za uchylane przez wojewodę uchwały przygotowywane przez pracownię.
Nutka nostalgii
Jak wielkie nadzieje pokładano w utworzeniu Pracowni Architektoniczno-Urbanistycznej, obrazuje wypowiedź radnego Zenona Chojnackiego. – Na tej sali są trzy osoby: ja, pan Modzelewski i pan Syguła, które w 2005 roku podniosły rękę za tym, żeby tę pracownię urbanistyczną utworzyć. Miałem wielką nadzieję, że przez te 11 lat doprowadzi to do tego, iż będziemy gminą, która będzie posiadała plany zagospodarowania przestrzennego w 100%. Tak niestety się nie stało i tak niestety nie jest. Myślałem, że jeśli taka jednostka zaistnieje, to doprowadzi to do tego, że wszystkie sąsiednie gminy wezmą z nas wzór – mówił.
Z drugiej strony
W toku obrad radny Mariusz Grzybek przedstawił swoje zdanie, ukazujące sprawę z nieco innej perspektywy. Przekonywał, że „właściwości wykonywanych zadań” zależą od poleceń i wytycznych, jakie pracownia otrzymuje od osoby zarządzającej. Efekty, jak mówił, uzależnione są również od rozliczania z powierzonych zadań. W tym miejscu dodać należy, że pytanie skierowane do wójta Jarosława Chodorskiego przez radnych, o kroki jakie podjął w celu usprawnienia działań pracowni, pozostaje nadal otwarte.
Co dalej?
Według informacji podanych podczas sesji, pracowników pracowni obejmie 3 – miesięczny okres wypowiedzenia. Prawdopodobnie projekty, których podjęli się jej pracownicy i są już zaawansowane, zostaną przez nich ukończone w ramach umów-zleceń. Na pozostałe rozpoczną się poszukiwania wykonawców w drodze przetargu.