Od jakiegoś czasu nie czytaliśmy wierszy. Wydawało się, że Mikołaj jakby z nich wyrósł i przeszedł do „poważniejszych” lektur.
Jednak książeczka „Czego mi się chce?” Danuty Wawiłow, którą nieśmiało podsunęłam Mikołajowi, zupełnie nas zaskoczyła. Od pierwszego wersu utwory zaintrygowały małego czytelnika („Mamusiu, przeczytaj następny!…I następny!…I następny!…”). Dało się zauważyć, że wiersze trafiły do jego 4-letniej wrażliwości.
Do mojej zresztą też. Bo jak brzmią dorośli, którzy ciągle gdzieś spieszą? A jak widzi to dziecko?
„Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!
Na nic nigdy nie ma czasu…
A ja chciałbym przez kałuże
Iść godzinę albo dłużej
Trzy godziny lizać lody
Gapić się na samochody”
(„Szybko”)
Kto ma rację? Czy warto tak pędzić? – wywiązała się chwila rozmowy. Mikołaj przyznał, że czas jest ważny i dla dorosłych i dzieci – „nie można się przecież spóźniać”. Mimo to wiersz dał mi do myślenia.
A teraz ćwiczenie na wyobraźnię. Najpierw złoty parasol. Pod nim człowiek. Idzie z tym parasolem „żółtą drogą, zielonym polem”. Co więcej, wesoło ze sobą gawędzą. Jednak, to nie koniec, bo okazuje się, że choć rozmowa jest tak serdeczna i ożywiona, wcale się nie rozumieją. Mówią innymi językami – człowiek po polsku, a parasol po… dowiedzcie się sami z wiersza „Człowiek ze złotym parasolem”.
Z wielką przyjemnością czytałam na głos utwory. Wracaliśmy do nich potem jeszcze wiele razy. Z równą przyjemnością. Szczególnie wtedy, gdy czytaliśmy je na role całą rodziną. Mikołaj długo nie tracił zainteresowania książeczką, niektóre wiersze recytował z pamięci, jeden (ku zaskoczeniu dziadków) od deski do deski.
Krótko rzecz ujmując, polecamy książkę z wierszami Danuty Wawiłow „Czego mi się chce?”.
To poetycka uczta zarówno dla rodziców jak i dzieci.
Agnieszka Wójcik