W środę, 14 stycznia, odbyły się w Woli Kiełpińskiej warsztaty wyplatania przedmiotów z wikliny papierowej.
Prowadząca Pani Regina Rataj ma już ogromną liczbę prac samodzielnie wykonanych tą techniką. Ponadto w listopadzie zwyciężyła w konkursie na najpiękniejsze rękodzieło, który odbył się właśnie tu, gdzie dziś wszyscy odkrywaliśmy magię tej techniki…
Spotkanie zostało zorganizowane przez Mazowiecki Ośrodek Doradztwa Rolniczego, tradycyjnie odbyło się w Remizie OSP w Woli Kiełpińskiej. Zainteresowanie było duże, mimo godziny 10:00, o której to przeważnie wszyscy sprawami codziennymi są pochłonięci i pracą. Ale panie zostawiły swoje prace i zajęcia, codzienne obowiązki, aby znów poszerzyć swoje umiejętności i poznać coś nowego z zakresu rękodzieła.
Prowadząca
Warsztaty poprowadziła Pani Regina Rataj, której prace większość z nas zna, bo zostały zaprezentowane i docenione w listopadowym konkursie rękodzieła, który odbył się właśnie tu, w Woli Kiełpińskiej. Prowadząca pochłonięta swą pasją rękodzielniczą wykonuje coraz to nowsze formy wyplatane z wikliny papierowej, nie brak wśród nich przedmiotów użytkowych jak osłonki na doniczki, skrzyneczki, pudełeczka z wieczkami, w których można przechowywać swoje skarby. Odnajdujemy tu również ozdobne choinki, wianki, koszyki, a nawet filiżankę na spodku… Ale prowadząca równie dobrze czuje się w innych technikach jak haft czy wyrób biżuterii.
Etapy pracy
Do rozpoczęcia przygody z prezentowaną techniką potrzeba niewiele materiałów, bo wystarczą zwyczajne, czarno-białe gazety, nóż lub nożyczki, klej do papieru i długa wykałaczka. Już z tak niewielu zebranych materiałów można wykonać koszyk z wikliny papierowej, dopiero potem możemy zastanowić się, jak go ozdobić, pomalować i zabezpieczyć. Czy pokryć farbą, klejem, lakierem, czy dodać uroczą wstążkę. Nie martwmy się wykończeniem, jak podpowiada Pani Regina, najważniejsza jest chęć i żeby wiedzieć, co chce się wyplatać. Forma, która ma być zrobiona, musi być od początku w głowie. Choć czasem wychodzą kształty nieprzewidziane i to też jest czarujące…
Spotkanie było zaplanowane na 2-3 godziny, ale okazało się, że mimo fachowej podpowiedzi i pomocy, wcale tego czasu nie było wiele i spotkanie przedłużyło się do ponad 4 godzin… nie było łatwym zadaniem skręcać papierowe rurki… A trzeba było ich trochę mieć (25-30 sztuk na początek), żeby rozpocząć wyplatanie… Więc w atmosferze gwaru rozmów przez około dwie godziny wprawiałyśmy się i nakręcałyśmy papierowe paski na długie wykałaczki, a każda starała się mieć jak najcieńszą i najdłuższą rurkę, śmiechu było przy tym wiele, bo uczennice sobie, a gazeta sobie i się rozkręcała czasami…
Gdy już wszystkie miałyśmy odpowiednią liczbę wiklinowych rurek, była chwila przerwy, podczas której skosztowałyśmy świeżo upieczonych przez prowadzącą pysznych ciast.
Następnie przystąpiłyśmy do kolejnego etapu, wyplatania i tu się schody rozpoczynają… Początek wyplatania wydaje się najtrudniejszy do zapamiętania, niemniej Pani Regina pocieszała nas, że po kilku wykonanych przedmiotach będziemy pamiętać… Do wyplatania trzeba zapewnić sobie dużo miejsca. Tu każda z nas oczekiwała fachowej pomocy, ale i pochwały, czy dobrze wykonała ten swój początkowy splot…. Korzystałyśmy ochoczo z pomocy Pani Reginy i jej córki Ewy. Potem gdy zostały wyplecione dna koszyczków, można już było uformować i wyplatać boki. Formy wyłaniały się przeróżne… Bardzo przyjemnie wykonuje się tą techniką przedmioty, najtrudniejsze wydaje się wyplatanie początku, a najbardziej pracochłonne zrobienie wiklinowych rurek.
Uczestniczki jednak na koniec spotkania, zgodnie poprosiły o kontynuowanie warsztatów z wikliny papierowej. Następne, które być może zostaną wkrótce zorganizowane, to będzie już instruktaż i pomoc przy wyplataniu konkretnych form, wianków i choinek, chyba że ktoś będzie chciał wypleść jeszcze coś innego, to nasza mistrzyni pomoże zrealizować marzenia.
Także do zobaczenia wkrótce w Woli Kiełpińskiej…
Wspominała
Wioleta Welc