Dramaturg, pisarz i felietonista Jerzy Szaniawski bez wątpienia należy do najbardziej znanych postaci ziemi serockiej. Urodził się 10 lutego 1886 roku w Zegrzynku nad Narwią, w rodzinie ziemiańskiej o inteligenckich korzeniach.
Ojciec, Zygmunt, pod pseudonimem zamieszczał artykuły w czasopismach, głównie w „Przeglądzie Tygodniowym”. Matka pochodziła ze społecznikowskiej rodziny Wysłouchów. W domu Szaniawskich bywali m.in. Maria Konopnicka, Klemens Junosza, Konrad Prószyński, Juliusz Osterwa i Stefan Jaracz. Po ukończeniu warszawskiego gimnazjum Szaniawski zaczął studia przyrodnicze, wyjechał też do Lozanny, by uczyć się w Instytucie Rolniczym. Później wrócił do rodzinnego majątku, aby tam wcielać w życie nowoczesne teorie uprawy opanowane podczas studiów. Zamieszkał w rodzinnym modrzewiowym dworku w otoczeniu wielohektarowych dóbr, które starał się zagospodarować jak najefektywniej. Jednocześnie dużo pisał, przy czym cenił sobie spokój, unikał kontaktu z ludźmi i niechętny był artystycznej śmietance Warszawy. Zadebiutował w 1912 roku na łamach „Kuriera Warszawskiego”. Pięć lat później jego sztuka „Murzyn” została wystawiona na deskach Teatru Polskiego. Po sukcesie przedstawienia, z Ireną Solską w roli głównej, Szaniawski stał się wziętym dramatopisarzem. W dwudziestoleciu międzywojennym napisał m.in. „Lekkoducha”, „Ptaka”, „Papierowego kochanka”. Jego dramaty wystawiał m.in. Teatr Reduta Juliusza Osterwy. W 1924 Szaniawski napisał swą jedyną powieść – „Miłość i rzeczy poważne”. Lata 30. przyniosły Szaniawskiemu uznanie środowiska, szacunek m.in. Boya-Żeleńskiego a także liczne nagrody literackie. W 1933 roku wybrany został na członka Polskiej Akademii Literatury. W jego dramatach grali Kazimierz Junosza-Stępowski i Mieczysław Frenkiel. Sztuki wystawiano także w teatrze radiowym i służyły jako scenariusze filmów. W latach 20. Szaniawski, wykorzystując domki pozostałe po pracownikach istniejącego tu przez czterdzieści lat młyna, który spłonął doszczętnie w 1901 roku, zamienił Zegrzynek w znane w Warszawie letnisko, w którym odpoczywała ówczesna elita stolicy, w tym m.in. Maria Konopnicka, Juliusz Osterwa, Stefan Jaracz, Jarosław Iwaszkiewicz i Wojciech Natanson.
Tak opisywał letnisko stały jego bywalec, przyjaciel rodziny, dr Kędzierski: – „Wyprawa do Zegrzynka, szczególnie wzdłuż Narwi, była zawsze przyjemna. Po drugiej stronie rzeki stała jeszcze murowana, rozległa karczma. Wzdłuż brzegów migotały ukryte wśród drzew chaty rybackie, w których mieszkały rodziny od niepamiętnych czasów, uprawiające ten prastary zawód. Potem nieciekawy odcinek wzdłuż parku radziwiłłowskiego i zaczyna się Zegrzynek. Robił on na mnie znacznie większe wrażenie niż ujrzany po latach Paryż i Londyn. Po ubogim chłopsko-żydowskim Serocku, posiadłość Szaniawskich wydaje mi się wciąż wykwintna, a na letników i ich dzieci patrzyłem jak na grono wyrafinowanych snobów. Ładnie ubrane dzieci – zamiast łapać na wędkę ukleje i pływać po rzece „kozakiem” – bawiły się piłeczkami lub grzecznie biegały z siatkami na motyle. A już prawdziwą sensację wzbudzali we mnie grający przed dworkiem w tenisa panowie w białych spodniach. Na gankach białych domów, gdzie dawniej mieszkali pracownicy spalonego przed laty młyna parowego, siadywali teraz całymi dniami letnicy. Z powagą czytano „Kurier Warszawski” przy dźwiękach przebojów gramofonowych.”
Letnisko nad Narwią w Zegrzynku funkcjonowało aż do wybuchu II wojny światowej, kiedy to Jerzy Szaniawski został eksmitowany i wysiedlony do Generalnej Guberni. Do dworku wprowadzili się Niemcy, którzy palili w piecach polskimi książkami z bogatej dworkowej biblioteki. Szaniawski zamieszkał w Warszawie przy ul. Wilczej u państwa Natolskich. W listopadzie 1943 roku Jerzy Szaniawski wraz z Józefem Natolskim, profesorem gimnazjalnym, zostali aresztowani i przewiezieni na Pawiak. Natolskiego gestapowcy wkrótce rozstrzelali, Szaniawski trafił na izbę chorych i dzięki wstawiennictwu Niemca teatromana, został zwolniony na 4 miesiące przed Powstaniem. Po zwolnieniu mieszkał nadal u Wandy Natolskiej i wraz z nią oraz innymi warszawiakami przeżył Powstanie a następnie obóz w Pruszkowie. Po zwolnieniu wyjechał do Krakowa, gdzie w niewielkim, nieogrzewanym pokoiku Związku Literatów przy ul. Krupniczej, napisał swoją najbardziej znaną sztukę „Dwa teatry”. Tam też poznał swego przyszłego przyjaciela i wieloletniego opiekuna Leona Pietrzykowskiego.
Do Zegrzynka powrócił z Wandą Natolską w październiku 1950 roku. Zamieszkał w wyremontowanym właśnie dworku, borykając się z niedostatkiem, podatkami, domiarami i wieloma innymi szykanami ze strony ówczesnych władz, które nie mogły mu wybaczyć, że nie przyłączył się do panującego wówczas nurtu socrealizmu. W dwa lata później przeżył tragedię. W Narwi, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, utonął jego przyjaciel Leon Pietrzykowski.
W dziesięć lat później, w 1960 r. zmarła Wanda Natolska, która się nim stale opiekowała, a której, mimo tego, nigdy nie zaproponował małżeństwa… CDN.
Zdjęcia: domena publiczna
Tekst: Andrzej Karski