Kazimierz Burza urodził się 2 stycznia 1927 r. w Topolinie. Był synem Wandy z domu Twardo i Wawrzyńca Burzy. Kazimierz miał dwie siostry: starszą Marię (ur. 24 lutego1924 r.) i młodszą Natalię (ur. 6 listopada 1927 r.).
Uczęszczał do Publicznej Szkoły Powszechnej trzeciego stopnia w Skrzeszewie, w której realizowano program 7 klas. Po jej ukończeniu rodzice postanowili kontynuować jego edukację i Kazimierz już w okresie okupacji niemieckiej rozpoczął naukę w legionowskiej Szkole Handlowej, mieszczącej się przy ulicy Kopernika 18. Uczęszczał w niej do tajnego gimnazjum, a następnie liceum. Dyrektorem szkoły był Jerzy Siwiński, a wychowawcą klasy Wojciech Paczyński, nauczyciel języka niemieckiego. W tym czasie dojazd z Topoliny do Legionowa był zbyt uciążliwy, stąd Kazimierz mieszkał w wynajętej kwaterze prywatnej w Legionowie przy ul. Stefana Żeromskiego. Do Szkoły Handlowej rodzice skierowali również jego, o rok młodszą, siostrę Natalię.
We wrześniu 1942 r. Kazimierz Burza dzięki druhowi Ewarystowi Bafeltowskiemu wstąpił do Szarych Szeregów, do zastępu IV drużyny „Dęba”. Przysięgę konspiracyjną i przyrzeczenie harcerskie złożył w 1943 r. W zastępie przeszedł szkolenie harcerskie i wojskowe. Po wybuchu Powstania Warszawskiego brał udział w walkach w Legionowie jako żołnierz I Batalionu „Znicza”. Po zakończeniu walk w Legionowie wrócił do rodzinnej wsi Topoliny, gdzie na początku września 1944 r. został aresztowany. Moment aresztowania tak opisali świadkowie:
Podwórze Wawrzyńca Burzy jedną stroną do drogi, drugą do niewielkiego lasku przylega. Dęby, olchy, sosny i leszczyna. — Niemcy idą !!! — przebiega ostrzeżenie przez wieś. Nie wiadomo od kogo i przez kogo. Ale jest już za późno. Przez uchylone drzwi widać ich w lasku. Już są na podwórzu, na drodze, u sąsiada. Krzyk, urywane charkotliwe zdania, strzały. W mgnieniu oka wieś jest opanowana i sterroryzowana. Zachowują się jak rozjuszone bestie. Krzyczą, popychają, grożą, strzelają nad głowami. Spędzają wszystkich mężczyzn na drogę. Wszystkich z całej wsi. Kto się nie śpieszy, dostaje pięścią w plecy, albo na postrach — świst kulki koło ucha. — Ustawić się szeregiem koło płotu jeden za drugim, pojedynczo! — Dwóch pilnuje z rozpylaczami, przygotowanymi do strzału, reszta ugania się po wsi i węszy. Co chwila to ktoś przybywa. Prowadzą resztę. Wszyscy. Wokół szeregu cisną się kobiety. W oczach ich rozpacz obłędna. Nadchodzi kapral, dowodzący bandą. Palec na cynglu rewolweru. Towarzyszy mu żołnierz z rozpylaczem. Szef opryszków staje przed szeregiem na drodze. — Dokumenty! Sam wyjmuje kilka fotografii i bacznie im się przygląda. Porównuje twarze. Staram się z za płotu spojrzeć mu przez ramię. Amatorskie zdjęcia grup. Partyzanci. Czuję, jak krew odpływa mi od mózgu. Tamten przegląda kolejno dokumenty i twarze, po czym ruchem palca kieruje jednych na prawo. Straszliwa chwila oczekiwania. Co się stanie za moment. Zrywa płacz matek, protesty ojców, tłumaczenie, błagania… Brutalne odepchnięcie natrętnych i wyszczerzone lufy rozpylaczy — oto odpowiedź. — Już pierwszy wóz odjeżdża. Trupie główki zajmują drugi. — Wódka, jajka rzuca jeden z opryszków na odjezdnym — będą zwolnieni.
Niestety nie zostali zwolnieni, lecz rozstrzelani. Wcześniej przez parę dni byli przetrzymywani w Kałuszynie, a potem zostali przewiezieni do Nowego Dworu bądź Modlina. W tym samym czasie mieszkańcy okolicznych wsi byli wysiedleni z uwagi na zbliżający się front. Wraz z Kazimierzem zostali w Topolinie aresztowani i potem rozstrzelani Walerian i Witold Twardo – bracia Wandy Burzy, matki Kazimierza oraz inni: Marian Twardo i jego syn Stanisław, Edward Twardo (syn Adama) i Tadeusz Banach. Według świadków rozstrzelania, mieli do tyłu związane ręce i zabito ich strzałem w tył głowy. Miejsce pochówku Kazimierza jest nieznane. Po rozstrzelaniu pochowani zostali prawdopodobnie przy cmentarzu w Nowym Dworze Mazowieckim, ale później byli ekshumowani i w skrzyniach wywiezieni na nieznany cmentarz w Warszawie.
Krzysztof Klimaszewski
Patroni wydawnictwa: