Atak na niemiecki skład paliwa w Beniaminowie i późniejsze rozstrzelanie czterech członków Armii Krajowe z Białobrzegów były do tej pory mało znanymi faktami. Impulsem do zgłębienia tej historii stało się wykonanie nowego pomnika na grobie jednego z zamordowanych wtedy żołnierzy – Czesława Wróbla. Dokumenty zgromadzone w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej rzucają nowe światło na wydarzenia sprzed 78 lat.
Akcja i jej konsekwencje Na podstawie akt zgromadzonych w toku śledztwa prowadzonego w 1949 r., w ramach którego przesłuchano 15 świadków – mieszkańców Pilawy, Białobrzegów, Beniaminowa, Dąbkowizny i Wólki Radzymińskiej – można podjąć próbę rekonstrukcji tamtego wydarzenia. Akcja miała miejsce prawdopodobnie z 11 na 12 sierpnia 1944 r. Jak zeznawał Aleksander Remisz „Głaz”:
Byłem czynnym członkiem Armii Krajowej. Byłem wtedy dowódcą drużyny. Miałem 18 ludzi. Pewnego dnia w sierpniu przybył goniec z poleceniem stawienia się z bronią w lesie Kempisty do akcji. Zebrało się 5 czy 6 ludzi. Dowództwo objął Rak [kpr. Tadeusz Grzymała]. Dostaliśmy steny i granaty ręczne. Celem naszym było zaatakowanie samochodów niemieckich dla zdobycia broni. Samochody nie nadjechały – postanowiliśmy wtedy wysadzić benzynę, która stała w lesie w beczkach. We dwóch podczołgaliśmy się, rzuciliśmy granaty. Do wybuchu nie doszło. Rozpoczęła się strzelanina. Wycofaliśmy się. Podeszliśmy znów i wtedy Rak i jeden z Kostrów podczołgali się i rzucili granat i butelkę z benzyną. Do wybuchu nie doszło. Znów rozpoczęła się strzelanina. Wycofaliśmy się i rozeszliśmy się do domu. Powróciłem do domu o godz. 3 w nocy. Broń zakopałem, przebrałem się i wraz z obecnym teściem zabraliśmy się do młocki.
Wspomniany skład paliwa znajdował się niedaleko rampy i mijanki Beniaminów przy linii kolejowej Legionowo-Tłuszcz, między Nieporętem a Dąbkowizną.
Nazajutrz rano Niemcy aresztowali niezwiązanych z akcją Jana Taperka, Kazimierza Sosińskiego i Stanisława Syburę, po czym osadzono ich w białobrzeskich koszarach. Po wizycie żony jednego z uwięzionych zostali oni zwolnieni, Niemcy zaś tego samego dnia pojmali Jana Kostro, Stanisława Kostro, Kazimierza Kostrzewę i Witolda Kostrzewę. Jak wspominali świadkowie, żołnierz niemiecki, który przyszedł aresztować Polaków posługiwał się kartką* z wypisanymi nazwiskami. Na skutek interwencji rodziny zwolniono braci Kostrzewów. W niedzielę 13 sierpnia aresztowano Czesława Wróbla i Andrzeja Wójcickiego. Matka Czesława Wróbla – Julianna – również usiłowała doprowadzić do uwolnienia swojego syna, niestety bezskutecznie. Tegoż dnia Jan Kostro „Klon” (ur. 1902 r.), Stanisław Kostro „Jasny” (ur. 1907 r.), Andrzej Wójcicki „Cygan” (ur. 1897 r.) i Czesław Wróbel “Rola” (ur. 1921 r.) około godz. 19 zostali wywiezieni do lasu białobrzeskiego i rozstrzelani. Ich zakopane w leju po bombie ciała ze skrępowanymi dłońmi odnaleziono po upływie roku i dwóch miesięcy.
Śledztwo
Od samego początku w sprawie pojawił się wątek dwóch kobiet, które miały zadenuncjować żołnierzy AK władzom niemieckim. W wyniku przeprowadzonego śledztwa, na podstawie zebranego materiału dowodowego, zostały one oskarżone z art. 1 p. 2 Dekretu z dnia 31.08.1944 r. o to, że idąc na rękę władzy państwa niemieckiego działały na szkodę osób poszukiwanych przez władze niemieckie ze względów politycznych przez to, że wskazały wojskowym władzom niemieckim członków organizacji podziemnej AK Jana Kostro, Stanisława Kostro, Czesława Wróbla i Andrzeja Wójcickiego. Na skutek czego zostali oni zaaresztowani, a następnie rozstrzelani. Rozpoczął się trudny proces poszlakowy, a warto zaznaczyć, że na mocy art. 1 p. 1 i art. 7 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 r. w przypadku uznania winy oskarżonych, przewidywano tylko karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek mienia. W obszernej dokumentacji zachował się protokół rozprawy Sądu Apelacyjnego. Na rozprawie z 13 października 1949 r. głosami ławników sąd ten uznał obie oskarżone winnymi zarzucanego im czynu, sędzia złożył zaś zdanie odrębne. Oskarżone wniosły rewizję od wyroku do Sądu Najwyższego, który na rozprawie 28 września 1950 r. wyrok uchylił uniewinniając oskarżone ze względu na niedostateczny materiał dowodowy.
Nowy pomnik na grobie Czesława Wróbla
Znajdujący się na nieporęckim cmentarzu i wykonany z lastryko pomnik nagrobny Czesława Wróbla, który w latach 50. ufundowała jego matka, był już w bardzo złym stanie. Nieporęckie Stowarzyszenie Historyczne rozpoczęło starania o wykonanie nowego nagrobka jeszcze w 2020 r. Wtedy to złożony został wniosek o sfinansowanie prac do Fundacji Orlen, która dofinansowuje działania tego typu. Środków nie otrzymano, ale nie dając za wygraną podjęto kolejną próbę i skierowano pismo w tej sprawie do Wojewody Mazowieckiego oraz zainteresowano sprawą lokalne władze. Dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem, Urzędowi Gminy Nieporęt udało się przygotować potrzebną dokumentację i wystąpić o środki finansowe. Wojewoda wpisał grób do Ewidencji Grobów i Cmentarzy Wojennych oraz przekazał gminie środki finansowe. Prac remontowych podjęła się nieporęcka firma „Kamieniarstwo Mariusz Dacewicz”. Zdecydowano się na odtworzenie pomnika w jego pierwotnej formie, lecz w szarym granicie. 1 sierpnia tego roku, w 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas wzruszającej uroczystości z udziałem mieszkańców i władz samorządowych, nieporęcki proboszcz ks. Władysław Trojanowski poświęcił nowy pomnik.
W ten sposób pamięcią spłacamy moralny dług tym, którzy przed laty walczyli i ginęli za naszą wolność. Oby żyli wiecznie.
Konrad Szostek
Ważniejsze źródła:
- R. Degiel, Powstanie Warszawskie na terenie I Rejonu Legionowo, Legionowo 2019,
- IPN GK 317/78.