Nasza Historia: Pobyt II Brygady Legionów Polskich w Zegrzu Południowym w 1917 r.

Art.Nieporęt.maj2023

Grupa oficerów 4. pp w Zegrzu Południowym, wiosna 1917 r. (J. Stachiewicz [red.], Album Legionów Polskich, Warszawa 1933)

31 grudnia 1916 r. do koszar w Zegrzu Południowym przyjechali żołnierze II Brygady Legionów Polskich dowodzonej przez płk. Józefa Hallera, składającej się z 3. i 4. pułku piechoty. Ich pobyt obfitował w konflikty z niemieckimi żołnierzami zakończone tragicznym zdarzeniem i potrzebą przeniesienia oddziałów brygady w inne miejsca.

Droga II Brygady do Zegrza Południowego wiodła z Baranowicz, skąd żołnierze wyjechali pociągiem 27 listopada 1916 r. Trzy dni później, po dotarciu do Warszawy, rozlokowano ich w koszarach przy ul. Nowowiejskiej. 1 grudnia odbyło się uroczyste powitanie Legionów Polskich w Warszawie. Ponieważ brygady I i III były rozlokowane poza Warszawą, trzon witanych sił stanowiła II Brygada, a z pozostałych jednostek wysłano tylko delegacje. Pochód rozpoczął się o godz. 10.00. Oddziały defilowały od mostu Poniatowskiego Alejami Jerozolimskimi, potem maszerowały przez Nowy Świat, Plac Saski , Krakowskie Przedmieście, aż do Zamku Królewskiego. Wkrótce 4. pułk piechoty został przeniesiony do fortu III w Pomiechówku, ale 3. pozostał w Warszawie. 31 grudnia 1916 r. oba pułki skierowano do koszar w Zegrzu Południowym.

Jak wspominał kapelan 4. pp ksiądz Kazimierz Nowina-Konopka, który przyjechał do Zegrza Południowego w godzinach porannych ostatniego dnia roku, przed kolegami z pułku, Niemcy wypytywali go, skąd pułki brygady dotrą do Zegrza, gdyż chcieli je godnie powitać. Wysłali nawet szosą kilku rowerzystów w celu rozpoznania, ale oddziały dotarły pociągiem. Niemcy przyjęli kadrę dowódczą obu pułków bardzo uroczyście, częstując w kasynie pieczenią zajęczą i piwem.

Okres pobytu w koszarach zegrzyńskich był trudny dla żołnierzy II Brygady. Wiązało się to między innymi z bardzo ciężkimi warunkami socjalno-bytowymi. Koszary nie były przystosowane do kwaterowania takiej ilości żołnierzy. W izbach żołnierskich panowała wyjątkowa ciasnota. Oprócz niej legioniści odczuwali dotkliwie brak dostatecznej ilości mundurów, butów i ciepłej bielizny.

Według relacji żołnierzy jedzenie było niesmaczne i wydawane w małych ilościach. Legioniści otrzymywali najpierw jedną trzecią, a później jedną czwartą bochenka chleba dziennie. Był on złej jakości i zawierał domieszki kasztanów i mielonej słomy. Kuchnie przydzielono dla każdego batalionu. Gotowano w nich kaszę z ziemniakami i suszonymi owocami lub brukiew z marchwią i rybami.  Bywało, że przygotowywano na raz kilka dań w jednym kotle. Zamiast porcji mięsa dawano dwa lub trzy jajka, a przez dwa dni w tygodniu śledzie.

Do celów szkoleniowych, przy 3. i 4. pułku piechoty utworzono kompanie rekruckie. Proces formowania tych kompanii przebiegał opieszale, co nie uszło uwadze dowództwa brygady, które często krytykowało zwłaszcza 4. pułk. Odrębnym torem przebiegało szkolenie starszych żołnierzy. Łączono ich w grupy szkoleniowe zebrane z obu pułków. Prowadzono też naukę czytania i pisania dla analfabetów.

Duży nacisk kładziono na przeszkolenie kadry dowódczej. Od 5 do 26 lutego 1917 r. kilku oficerów i podoficerów skierowano do Zegrza, gdzie w niemieckim obozie ćwiczebnym mieli odbyć kurs. Dowódcy wszystkich szczebli otrzymali jako doradców oficerów niemieckich. Podstawowym elementem przygotowania oficerów polskich do nowych zadań było przeszkolenie z niemieckich regulaminów, zwłaszcza w zakresie musztry i wydawania komend.

Szkolenie w pułkach prowadzono w sposób bardzo intensywny mimo silnych mrozów. Pobudka była o godzinie 5.00, potem ćwiczono na polach nad brzegiem Narwi z przerwą obiadową, do kolacji. Następnie do godziny 21.00 odbywały się wykłady teoretyczne prowadzone przy lampach karbidowych. Wyjście z koszar było początkowo niedozwolone, nawet w niedzielę .

Stosunek zarówno oficerów jak i podoficerów oraz szeregowych do szkolenia według niemieckiego systemu był niechętny. Zwłaszcza żołnierze doświadczeni w bojach nie mogli się zaakceptować niemieckich instruktorów. Oficerowie polscy z ignorancją podchodzili do swoich niemieckich „kolegów”.  Źle się o nich wypowiadali, podkreślając, że do Zegrza trafili frontowi dekownicy i nieudacznicy.

Szkolenie w brygadzie szło wolno, warunki socjalno-bytowe stawały się coraz gorsze, a zadrażnienia polsko-niemieckie coraz częstsze, mimo, że rozkaz komendanta Legionów płk. Stanisława Szeptyckiego z 10 stycznia 1917 r. nakazywał unikanie zatargów z Niemcami.

W związku brakami aprowizacyjnymi żołnierze często wymykali się z budynków koszarowych i kradli chleb oraz mąkę z wojskowej piekarni znajdującej się na skraju koszar. Obsługa piekarni skarżyła się na regularne najścia legionistów. Sprawa trafiła do komendanta obozu, który 25 stycznia 1917 r. sporządził regulamin dla wartowników pełniących służbę w pobliżu piekarni. Widocznie instrukcja okazała się niewystarczająca, bo 26 lutego wydano kolejne zalecenia, aż w końcu polskich wartowników zastąpiono niemieckimi.

Brzemienne w skutki było zajście jakie miało miejsce w końcu marca 1917 r.  Pewnego dnia jeden z żołnierzy 3. pułku, trzymając pod pachą bochenek, wracał do koszar. Niemiecki wartownik usiłował go zatrzymać, a gdy Polak nie zareagował, zastrzelił go. Zajście obserwowali żołnierze 4. pułku, którzy rzucili się na wartownika. Natychmiast wezwano żołnierzy z 3. pułku – kolegów zamordowanego Polaka. Kilkudziesięciu legionistów uzbrojonych w karabiny wpadło na pędzącą wartę niemiecką zaalarmowaną strzałem. Nadbiegło także kilku żołnierzy niemieckich pracujących przy rozładunku węgla oraz telefonistów. Wywiązała się bójka. Przybyły oficer niemiecki został pobity i powalony na śnieg. Wkrótce nadbiegli także oficerowie polscy. Dowódca 4. pułku ppłk Andrzej Galica bez broni i czapki rzucił się w kierunku bójki i próbował powstrzymać walkę. Ostudziło to rozwścieczonych legionistów, którzy przerwali bijatykę. Zajście w koszarach w Zegrzu Południowym zaalarmowało niemieckie oddziały z Zegrza po drugiej stronie Narwi. Niemcy natychmiast obsadzili most i wytoczyli armaty na wały fortu. Dowódca brygady płk Józef Haller zarządził pilną odprawę dowództwa. Wkrótce potem ogłoszono alarm i wyprowadzono pułki w okolice Nieporętu na całonocne ćwiczenia. Pobity wartownik niemiecki zmarł w szpitalu w Warszawie. Zastrzelony legionista Stefan Szulczewski został pochowany na cmentarzu parafialnym w Wieliszewie.

Ciągłe zatargi z Niemcami, a zwłaszcza opisane tragiczne zdarzenie, spowodowały, że w maju zdecydowano o wyprowadzeniu pułków z Zegrza – 3. pułk trafił ponownie do Warszawy, z tym że do koszar Blocha na Solcu, a 4. pułk do koszar przy dzisiejszej Alei Legionów w Łomży. W czerwcu 1917 r. do zegrzyńskich koszar trafił 5. pułk piechoty z III Brygady Legionów. Jego pobyt został zakończony tzw. „kryzysem przysięgowym” i internowaniem oficerów w obozie w Beniaminowie (Białobrzegach).

Mirosław Pakuła

Ważniejsze źródła:

  1. Czerep, II Brygada Legionów Polskich, Warszawa 1991,
  2. Nowina-Konopka, Wspomnienia wojenne kapelana II Brygady Legionów Polskich, Kraków 1993,
  3. „Chwila”, „Gazetka Polowa 4. p.p.”, „Świat”, 1917.